Piątek, 02 grudnia 2022 roku, I tydzień Adwentu, Rok A, I
Pewien teolog powiedział kiedyś takie słowa: „Wiara nie wypływa z cudu, lecz cud z wiary”. Dzisiejsza Ewangelia opowiada historię cudu, który dokonał się dzięki wielkiej wierze. Dwóch niewidomych odzyskało wzrok. Z racji swojej niepełnosprawności nie mogli nigdy widzieć Jezusa. Mogli jedynie wcześniej słyszeć to, co inni opowiadali o Jezusie. Mimo to, że nie widzą Jezusa, idą za Nim. Choć ich oczy są zamknięte, to ich pełne wiary serca są otwarte. Ich serca i ich wiara służą im za parę oczu. Wierzą, że Jezus może ich uzdrowić, a przez to zmienić ich życie.
Niewidomi w tej sytuacji charakteryzują się wręcz wielką desperacją, aby Jezus ich zauważył. Ewangelista, aby przekazać dramaturgię całego wydarzenia, używa słów: głośno wołali (por. Mt 9, 27). W języku greckim ten fragment został opisany słowem bardziej dosadnym: „κραυγή» (czyt. kradzo). Czasownik ten znaczy: „krzyczeć, wrzeszczeć, wydawać okrzyk w sposób nieartykułowany, wypłakiwać się głośno”. Przez takie zachowanie musieli w końcu zwrócić uwagę Jezusa. Nie dało się ich w takiej sytuacji nie zauważyć i ominąć. Krzykiem chcieli skłonić Jezusa, aby podszedł do nich i udzielił im pomocy. Przy tym nie był to krzyk chaotyczny i tylko chcący zwrócić uwagę na siebie. W tych okrzykach Jezus jest dla nich kimś więcej niż tylko uzdrowicielem czy cudotwórcą.
Niewidomi zwracają się do Jezusa: Synu Dawida (por. Mt 9, 27). Jest to jeden z tytułów mesjańskich spotykanych w Ewangelii. Jednym z filarów wiary Izraelitów było przekonanie, że oczekiwany Mesjasz będzie pochodził z rodu króla Dawida. Wierzenie to czerpało źródło z proroctwa Natana, które prorok wygłosił wobec wielkiego króla. Zwracając się w ten sposób do Jezusa, niewidomi wyznali wiarę w Niego jako posłanego przez Boga Mesjasza.
W całej tej historii ciekawy jest jeden szczegół. Jezus nie zaczyna z nimi rozmawiać na ulicy. Dopiero gdy wszedł do domu, nawiązał z nimi rozmowę. W tej rozmowie nie pyta ich, od kiedy są niewidomymi, jak się z tym czują i czy im ktoś pomaga. Pierwsze pytanie Jezusa brzmi: Wierzycie, że mogę to uczynić? (Mt 9, 28). Na to pytanie niewidomi mają krótką odpowiedź: Tak, Panie (Mt 9, 28). Jednak to słowo „Pan” nie jest tylko grzecznościowym zwrotem, jaki my znamy w naszej kulturze. Za słowem „Pan” kryje się grecki rzeczownik „Kyrios”, który w pismach Nowego Testamentu jest odnoszony do zmartwychwstałego Jezusa. Mimo swojej ślepoty, potrafili dostrzec to, co umknęło oczom wielu zdrowych, choćby przywódców Izraela. Historia tych dwóch niewidomych uczy nas, że można patrzeć i nie widzieć, a z drugiej strony można nie widzieć i dostrzegać absolutnie wszystko. Zwłaszcza to, co w życiu najważniejsze.
Nam również niestety może grozić pewna ślepota. I nawet najlepsze okulary i soczewki kontaktowe nam tu nie pomogą. Może nam zagrać ślepota duchowa. Warto zastanowić się nad duchową ślepotą. Sedno tej choroby polega na tym, że człowiek niby wiele widzi, ale nie dostrzega tego, co najważniejsze. Nie widzi całości, nie dostrzega sensu łączącego rzeczy. Nie widzi Boga zaślepiony ogromem Jego darów.
Pewien kapłan głosił w kościele płomienne kazanie. W pewnym momencie przerwał mu jeden ze słuchaczy:
„Nigdy nikt nie widział Boga ani diabła. Nikt nigdy wcześniej nie poświadczył istnienia nieba ani piekła. Czemu zatem mamy w to wierzyć?” Wtedy wtrącił się inny słuchacz, mężczyzna w ciemnych okularach i z białą laską w ręku: „Nigdy nie widziałem żadnego człowieka ani zwierzęcia, słońca ani drzew – czy mam, zatem uważać, że nie istnieją. Tylko duchowy ślepiec może twierdzić, że Boga nie ma!”.
Duchowa ślepota jest nawet gorsza od tej fizycznej, bo ona zamyka na Jezusa, który jest Światłem świata. Aby otworzyć oczy, które są zaślepione niewiarą, trzeba otworzyć się na Boga. Chcemy tego naprawdę chcieć. Pan Bóg szanuje naszą wolność. On się nie narzuca, nie zmusza nas do niczego. Pragnie, byśmy sami do Niego przychodzili. Nasze osobiste wysiłki wielokrotnie nie wystarczają. Dopiero spotkanie, dotknięcie Jezusa przynosi skutek. To jest tajemnica współpracy Boga z człowiekiem. Z jednej strony Pan Bóg nie zadziała, jeśli Mu na to nie pozwolimy, z drugiej – wyłącznie nasze osobiste wysiłki też nie przynoszą rezultatu. Dlatego trzeba nam nieustannie szukać Boga przez wiarę i czynienie dobra. Wtedy możemy nie tylko Boga w naszym życiu zobaczyć, ale także doświadczyć. Jest to zadanie do wykonania w naszym życiu. W naszej wolności. Bo jak mówił Blaise Pascal: „Bóg postawił ślady dla tych, którzy Go szukają, nie dla tych, którzy Go nie szukają”. Amen.
Kazania-homilie: Piątek pierwszego tygodnia Adwentu
o. Mariusz Więckiewicz CSsR (02 grudnia 2011 roku, Rok B, II)
o. Ludwik Łabuda CSsR (07 grudnia 2012 roku, Rok C, I)
o. Marian Krakowski CSsR (06 grudnia 2013 roku, Rok A, II)
o. Stanisław Mróz CSsR (05 grudnia 2014 roku, Rok B, I)
br. diakon Wacław Zyskowski CSsR (04 grudnia 2015 roku, Rok C, II)
o. Edmund Kowalski CSsR (02 grudnia 2016 roku, Rok A, I)
o. Edmund Kowalski CSsR (08 grudnia 2017 roku, Rok B, II – Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny)
o. Wacław Zyskowski CSsR (07 grudnia 2018 roku, Rok C, I)
o. Arkadiusz Buszka CSsR (06 grudnia 2019 roku, Rok A, II)
o. Andrzej Kukła CSsR (04 grudnia 2020 roku, Rok B, I)
o. Rafał Nowak CSsR (03 grudnia 2021 roku, Rok C, II)
o. Łukasz Baran CSsR (02 grudnia 2022 roku, Rok A, I)
Drukuj...
Tirocinium Pastoralne Prowincji Warszawskiej Redemptorystów (wewnętrzne studium Zgromadzenia przygotowujące do prowadzenia
Rekolekcji Parafialnych i Misji Ludowych) – Lublin
o. Łukasz Baran CSsR