Niedziela, 21 stycznia 2024 roku, III tydzień zwykły, Rok B, II
Trzecia niedziela zwykła jest przeżywana od niedawna w całym Kościele jako niedziela słowa Bożego. W wielu kościołach na początku Eucharystii wnosimy uroczyście księgę Pisma Świętego i umieszczamy ją na specjalnym miejscu. Podczas liturgii wpatrujemy się w tę świętą księgę, czytamy jej fragmenty, śpiewamy psalmy i pieśni, w których Bóg kieruje do nas swoje słowo. Słuchając słowa Bożego pragniemy, by ono nas inspirowało w naszej codzienności. Aby nasza wiara była żywa i nadawała kierunek naszemu życiu, winna być często, najlepiej codziennie, karmiona słowem Bożym. Dzięki niemu poznajemy bliżej Boga, umacniamy osobistą więź z Nim, a nasza wiara w Niego buduje się i rośnie.
Jakie więc inspiracje płyną z dzisiejszego słowa, którego wysłuchaliśmy?
We fragmencie księgi Jonasza słyszymy o nawróceniu mieszkańców Niniwy, których wzywał do tego Jonasz na polecenie Pana Boga. Warto zauważyć, że powołany na proroka Jonasz najpierw nie chciał podjąć tego trudnego zadania i dopiero po próbie ucieczki zdecydował się spełnić misję prorocką. Jej efekty przerosły wszelkie ludzkie kalkulacje. Mieszkańcy Niniwy odwrócili się od swojego złego postępowania (Jon 3, 10) i zwrócili swe serca ku Bogu. To sam Bóg był przyczyną nawrócenia mieszkańców Niniwy, mimo, że posłużył się w tym celu upartym Jonaszem.
Jako chrześcijanie jesteśmy dzisiaj nierzadko postawieni w sytuacji podobnej do Jonasza. Mamy spełnić funkcję prorocką, czyli dać świadectwo o Bogu wobec ludzi bliskich czy odległych, ale często wrogich wobec Boga lub Kościoła. I w naszych sercach rodzą się trudności podobne do tych, które przeżywał Jonasz: brak odwagi, zwykła ociężałość, chęć ucieczki przed zaangażowaniem i wysiłkiem, niewiara w skuteczność naszej modlitwy i działania. Potrzebujemy więc lepiej otworzyć się na Bożą łaskę i mocniej Mu zaufać. Bóg bowiem wciąż pragnie, aby ludzie usłyszeli i na nowo odkryli dobrą nowinę o Nim, który jest Ojcem wszystkich i posyła swego Syna, aby ludzie nie zginęli, ale byli zbawieni. Dlatego zaprasza nas, abyśmy sami nawracali się i mocniej wierzyli w Ewangelię, a dzięki temu ze wzmożoną energią podjęli wysiłek nowej ewangelizacji. Jak na to odpowiemy?
W dzisiejszej Ewangelii św. Marek opisuje powołanie czterech pierwszych uczniów Jezusa: Piotra i jego brata Andrzeja oraz Jakuba i jego brata Jana. Wszyscy czterej byli rybakami, ale na wezwanie Chrystusa zostawili swoje łodzie i sieci i poszli za Nim. Jezus powiedział do nich: Pójdźcie za Mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi (Mk 1, 17). Musieli oni zmienić pracę z łowienia ryb na rybaków ludzi. Choć mieli konkretny zawód i zabezpieczoną przyszłość, a jednak zdobyli się na odwagę i natychmiast odpowiedzieli na wezwanie Chrystusa. Nie opierali temu wezwaniu jak Jonasz, ale zaufali Jezusowi. Przez trzy lata mieli szczęście chodzić za Jezusem, widzieć Go, słyszeć i dotykać. Byli naocznymi świadkami Jego cudów, dzięki otrzymanej od Jezusa mocy sami też uzdrawiali i wyrzucali złe duchy. Rozmawiali z Nim po zmartwychwstaniu, widzieli Go wstępującego do nieba i doświadczyli Jego mocy w dzień zesłania Ducha Świętego. A potem dawali o Nim świadectwo i głosili Ewangelię w różnych miejscach.
Taka była odpowiedź tych czterech mężczyzn na wezwanie Jezusa. Przez wieki na różne sposoby Jezus powołuje nowych uczniów, aby podejmowali służbę Bożą w kapłaństwie czy w życiu zakonnym. Warto pomyśleć, jak ludzie na nie odpowiadali.
Pragnę dziś przywołać przykład powołania czcigodnego sługi Bożego o. Bernarda Łubieńskiego redemptorysty, którego życie przypadało na lata 1846-1933.
Pochodził on ze sławnego rodu hrabiowskiego Łubieńskich. Urodził się w Guzowie koło Żyrardowa, a dzieciństwo spędził m.in. w Warszawie i Petersburgu. Następnie kształcił się w Anglii, gdzie jako osiemnastolatek wstąpił do Zgromadzenia Redemptorystów. Przez 11 lat pracował jako duszpasterz i misjonarz w Anglii, Szkocji i Irlandii. Tęsknił jednak za Polską i po wielu staraniach udało mu się wrócić do Ojczyzny, aby w Mościskach koło Przemyśla założyć klasztor redemptorystów. Poświęcił się bez reszty działalności misyjnej i rekolekcyjnej, choć dotknięty częściowym paraliżem z trudem mógł się poruszać. Był jednak niezmordowany w swym zatroskaniu o chwałę Bożą i zbawienie ludzi. Wierni wypełniali kościoły, by słuchać jego porywających kazań, oblegali jego konfesjonał, aby pojednać się z Bogiem. Był wielkim czcicielem Maryi i krzewicielem kultu Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Podejmował też apostolat pióra, publikując książki religijne, które miały po kilka wydań. Umarł w opinii świętości, dlatego zostały podjęte starania o jego beatyfikację, a obecnie modlimy się o cud za jego przyczyną.
O. Bernard Łubieński jest przykładem, jak rozpoznać głos powołania i podjąć jego owocną realizację. Nie opierał się wezwaniu Bożemu jak Jonasz, ale natychmiast podjął zaproszenie Jezusa podobnie jak pierwsi uczniowie.
Niech te przykłady z Pisma świętego i z życia Kościoła będą dla nas zachętą do refleksji nad dzisiejszym słowem, w którym znajduje się również wezwanie Jezusa: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1, 15), wypowiedziane na początku jego publicznej działalności. Jak je podejmiemy w naszym życiu? Jaką damy na nie odpowiedź?
Kazania-homilie: III niedziela zwykła, Rok B
o. Tomasz Jurkiewicz CSsR (22 stycznia 2012 roku, Rok B, II)
o. Edmund Kowalski CSsR (25 stycznia 2015 roku, Rok B, I)
o. Mariusz Więckiewicz CSsR (21 stycznia 2018 roku, Rok B, II)
o. Łukasz Drożak CSsR (24 stycznia 2021 roku, Rok B, I)
o. Sylwester Cabała CSsR (21 stycznia 2024 roku, Rok B, II)
Drukuj...
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Warszawa
o. Sylwester Cabała CSsR