Słowo Redemptor

VII niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 23 lutego 2025 roku, VII tydzień zwykły, Rok C, I

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

 

W młodzieżowej grupie duszpasterskiej kilkanaście osób dyskutowało kiedyś, próbując rozstrzygnąć kwestię, czy zdjęcia (fotografie) są obrazem rzeczywistości, czy raczej nie; czy bardziej przybliżają, czy też bardziej zacierają rzeczywistość. Niektórzy twierdzili stanowczo, że zdjęcia oczywiście są prawdziwym obrazem rzeczywistości, bo przecież po to właśnie się je robi – aby uchwycić i utrwalić rzeczywistość. Inni próbowali wykazać tezę przeciwną i dowodzili, że zdjęcia raczej zniekształcają rzeczywistość, bo ta przecież „płynie” wraz z czasem i zmienia się – raz powoli i niezauważalnie, a innym razem skokowo – natomiast fotografia, utrwalając stan z jednej konkretnej chwili, „fałszuje” obiektywny stan rzeczy, sugerując brak upływu czasu i brak zmienności.

 

Jeszcze inni dyskutanci, szanując wszystkie wypowiedziane argumenty, szukali takich sformułowań i opisów, które obejmowałyby i „godziły” nawet twierdzenia skrajnie przeciwstawne. Konkluzja podsumowująca była wówczas mniej więcej taka: zdjęcie pokazuje rzeczywistość, ale nie mówi o niej całej prawdy.

 

Fotografia pokazuje rzeczywistość, ale nie mówi o niej całej prawdy. Podobnie, analogicznie rzecz się ma z większością naszych (ludzkich) doświadczeń, obserwacji, wniosków; z większością przekonań, co do których twierdzimy, że „wiemy”, a później okazuje się, że nasza wiedza nie jest pełna, nie jest ostateczna. Dostępne nam sposoby widzenia i opisu rzeczywistości często wprowadzają w błąd, zwłaszcza gdy zakładamy, że są ostateczne, podczas gdy naprawdę są fragmentaryczne, tymczasowe, a przez to nadal podlegają zmianom.

 

Jako ludzie wierzący liczymy na to, że treści objawione przez Boga są bardziej pewne niż powierzchowne doświadczenie człowieka. Jest to założenie słuszne, niemniej jednak warto pamiętać, że Bóg przemawia do nas „po ludzku” i chociaż objawia prawdę „wyższej próby” niż przeciętna treść naszej codzienności, to jednak słowo Boga ukryte jest w słowie ludzkim i podlega w ten sposób również słabościom ludzkiego języka. Bóg stał się człowiekiem i – konsekwentnie – przemawia do nas bardziej „po ludzku” niż „po Bożemu”. A ludzkie doświadczenie nie pozostawia wątpliwości: nasze życie podlega upływowi czasu i zmianom. Bóg konsekwentnie szanuje taki porządek (sam wszak go ustanowił), więc też uwzględnia go, komunikując się z nami.

 

Dynamiczny (zmienny) obraz człowieka – tak można zatytułować dzisiejszą liturgię słowa. Dawid, choć mógłby zabić (i w ten sposób pokonać) swojego wroga, decyduje się go oszczędzić, gdyż nabiera wewnętrznego przekonania, że Bóg jest miłośnikiem życia i nagradza człowieka za sprawiedliwość oraz wierność (I czytanie). Ponieważ Pan jest łaskawy i pełen miłosierdzia (psalm), czciciel Boga – z biegiem czasu – zaczyna również dostrzegać w sobie, że staje się do swojego Boga podobny. Taki kierunek zmian – cel i rację takiej przemiany – potwierdza drugie czytanie, w którym natchniony autor zapewnia, że kondycja człowieka „z ziemskiego” jest tymczasowa i ulegnie zmianie według wzoru, który otrzymaliśmy dzięki Człowiekowi z nieba.

 

We fragmencie Ewangelii, który słyszeliśmy, otrzymujemy wreszcie „konkrety” – opis wzorcowego, nowego człowieka. Taki człowiek czyni dobrze i pragnie dobra dla wszystkich – również dla swych nieprzyjaciół. Taki człowiek nie złorzeczy, lecz błogosławi, potrafi radykalnie upokorzyć się wobec kogoś, kto (jeszcze) nie umie uczciwie i sprawiedliwie dialogować. Taki człowiek nie mierzy miarą wąską, ale szeroką, co okaże się później bez-miarem i nad-obfitością. Taki człowiek nie ma problemu, aby odpuścić, czyli puścić coś, czego trzymanie nie ma sensu.

 

Czytamy dalej czy robimy przerwę? Dlaczego pytam o przerwę? Bo wśród niedzielnych słuchaczy tych słów są zapewne tacy, którzy powiedzą: szlachetne to i pełne pięknego ideału, ale przecież niemożliwe... Są inni, którzy z lękiem (i powiększając swój lęk!) powiedzą: nie umiem i nie będę umiał żyć według tych słów, więc to nie dla mnie... Ale może znajdą się i tacy, którzy powiedzą: czytajmy dalej... czytajmy, bo to są słowa życia. Dziś nie dorastam i daleko mi do tych słów, ale chcę, by brzmiały we mnie coraz wyraźniej, aż kiedyś może zaczną być moją codziennością...

 

Dzisiejsza Ewangelia to anty-fotografia, anty-zdjęcie, anty-obraz... „Anty” – w odniesieniu do naszych doświadczeń ze zdjęciami i fotografiami. Im starsi jesteśmy, tym bardziej we własnych oczach „korzystnie” wyglądamy na zdjęciach z młodości (i mówimy: wtedy to było dobrze i pięknie...). Jezus Chrystus natomiast odsłania przed nami OBRAZ CZŁOWIEKA NIEBIESKIEGO i liczy na to, że ten obraz na serio nas zainteresuje w kontekście naszego „teraz” i naszej przyszłości.

Po pierwsze – dlatego, że obraz ów nie jest jedynie naszkicowany; obraz ten to nie „coś”, a Ktoś; to On, nasz Mistrz i Nauczyciel.

Po drugie – dlatego, że obraz ten bezpośrednio nas dotyczy; jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak też nosić będziemy obraz Człowieka niebieskiego (II czytanie). Innymi słowy, im starsi w wierze jesteśmy, tym bardziej „korzystny” powinien być nasz prawdziwy obraz, tworzony na podobieństwo OBRAZU CZŁOWIEKA NIEBIESKIEGO. Interesuje nas to? Dotyczy nas to? Potwierdza się to w naszym życiu?

 

Gdy nastoletni chłopcy grają w piłkę na podwórku i strzelają gola, chętnie wyobrażają sobie (i ogłaszają!), że oto kolejną bramkę zdobył Messi, Ronaldo lub Lewandowski. Mają w umyśle bardzo konkretny wzorzec, któremu chcą dorównać. Pesymiści i malkontenci powiedzą: i tak na pewno nigdy im nie dorównacie. Skąd wiedzą, że nigdy i skąd wiedzą, że nie dorównają? Przecież wspomniani piłkarscy mistrzowie też kiedyś byli „zaledwie” chłopcami z podwórka. Nie ustawali jednak w wysiłkach upodabniania się do swoich sportowych „wzorców”. Gdyby uwierzyli, że tacy już „muszą” pozostać, nie zostaliby wybitnymi piłkarzami. Wcześnie (w dzieciństwie, w młodości) odnaleźli w sobie swoje własne „zdjęcie z przyszłości”, rozpoznali się na nim wbrew pesymistom i następnie przyszłość, która nadeszła, okazała się… zgodna ze „zdjęciem”! Warunek, który potrzebny jest po drodze – WIARA, że tak będzie; wiara potwierdzana konkretnymi postawami.

 

Jezus Chrystus chce z nami spotykać się zawsze „tu i teraz”. Ponieważ jest to Zmartwychwstały Pan, prawdą jest również, że przychodzi do nas niejako „z przyszłości”. Konsekwentnie i cierpliwie przypomina, że czeka na nas przyszłość, która jest dziełem jednocześnie Boga i nas samych. Bóg uczynił już wszystko, co jest potrzebne, aby ta przyszłość była najlepsza z możliwych. Do całości obrazu potrzebna jest „nasza część”...

 

 

 

 

 

 

 

 

Kazania-homilie: VII niedziela zwykła, Rok C

o. Stanisław Paprocki CSsR  (24 lutego 2019 roku, Rok C, I)

o. Rafał Nowak CSsR  (20 lutego 2022 roku, Rok C, II)

o. Jarosław Krawczyk CSsR  (23 lutego 2025 roku, Rok C, I)

 

 

 

 

 

 

Drukuj... 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Toruń

o. Jarosław Krawczyk CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy