Sobota, 22 marca 2025 roku, II tydzień Wielkiego Postu, Rok C, I
Dzisiejsza przypowieść, którą usłyszeliśmy w Ewangelii, jest jedną z najbardziej znanych historii opowiedzianych przez Jezusa. Historia syna, zwanego marnotrawnym, w wymowny sposób przemawia do każdego, kto słyszy jego tragiczne i burzliwe losy. Dzieje się tak, ponieważ w różnych momentach naszego życia łatwo jest nam utożsamić się z jedną lub wszystkimi z trzech postaci występujących w tej przypowieści. Przy tym ta przypowieść jest nam z pewnością bardzo dobrze znana. Już po pierwszych wersetach w naszej głowie wiemy, jak zakończy się ta historia. Może to stanowić pewną przeszkodę w głębszym zrozumieniu jej przesłania. Dlatego dziś spójrzmy jeszcze raz na tę Ewangelię, zwracając uwagę na to, czego może nie zawsze potrafiliśmy dostrzec w tej ponadczasowej historii.
Historia Syna Marnotrawnego jest przykładem, jak można skomplikować swoje życie poprzez niewłaściwe korzystanie z wolności. Marzeniem syna marnotrawnego było być wolnym. W swoim postępowaniu poszukiwał samorealizacji. Stąd jego słowa: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada” (Łk 15,12). Już w tym miejscu pojawiają się pewne nieścisłości. Syn przejmuje inicjatywę ojca. To ojciec ma prawo decydować, kiedy przekaże majątek, a nie syn. Traktuje swojego ojca, jakby był martwy. Prośba o spadek, gdy ojciec jeszcze żyje, była równoznaczna z powiedzeniem: „Jesteś dla mnie martwy, stary człowieku. Nie chcę czekać, aż umrzesz. Daj mi już teraz mój majątek”. Takie postępowanie jest haniebne. Jest także zignorowaniem zobowiązań wobec rodziców i zerwaniem relacji rodzinnych. Mimo tego upokorzenia ojciec bez słowa spełnia żądanie krnąbrnego syna.
Następnie słyszymy, że syn wyruszył w „dalekie strony”. Ta fraza oznacza więcej niż geografię. Ogromna odległość dzieli go od ojca i wszystkiego, co ojciec reprezentuje. Tę odległość możemy odnieść do naszego życia – oznacza uzależnienie od grzechu, który oddziela nas od Boga i sprawia, że tracimy naszą godność jako dzieci Boga. A wszystko to przez niewłaściwe korzystanie z daru wolności.
Syn, jak wiemy, roztrwonił wszystko w niemoralnym życiu. W końcu, gdy nastał głód, aby przeżyć, musiał wykonywać pracę, do której żaden Żyd nigdy by się nie zgłosił – pasł świnie. Dla Żydów są to zwierzęta nieczyste. Był tak głodny, że nawet zapragnął jeść to, co jadły świnie. To pokazuje jego tragiczną sytuację. Ale właśnie wtedy po raz pierwszy dotknęła go łaska opamiętania i nawrócenia. Podobnie może być w naszym życiu – czasami trzeba sięgnąć dna, aby uzmysłowić sobie, jak wiele zła wyrządziłem sobie i innym.
Po tej refleksji syn marnotrawny postanawia wrócić. Zdaje sobie sprawę, że sytuacja najemników jego ojca jest lepsza niż ta, w której się teraz znajduje. Współcześnie, słysząc słowo „najemnik”, wyobrażamy sobie pracownika fizycznego. Tymczasem syn tak naprawdę prosił, by traktowano go gorzej niż niewolnika. Niewolnicy byli częściowo traktowani jak członkowie rodziny, dbano o nich i ich karmiono. „Najemnicy” choć byli uważani w pewnym stopniu, w jakimś stopniu za członków rodziny. Wyrażało się to, troską i odpowiedzialnością za nich, nie byli częścią rodziny w sensie ścisłym, sami musieli dbać o swoje utrzymanie i byli na łasce pracodawców. Syn chce być nawet tylko najemnikiem, byleby móc wrócić do domu. To dowód na ogromną duchową przemianę – od syna pełnego buty i arogancji do syna pełnego pokory i żalu za swoje zachowanie.
To, co najważniejsze, wydarzyło się, gdy młodszy syn był jeszcze daleko od domu, ale już na tyle blisko, że ojciec mógł go dostrzec. Co robi ojciec? Wybiega mu naprzeciw, obejmuje i całuje ukochane dziecko. Wygląda to tak, jakby ojciec całymi dniami stał przy oknie, czekając na powrót syna. Czy to przesadzone? Po tym, co syn uczynił ojcu, mogłoby się to wydawać niezrozumiałe. Ale ojciec myśli przede wszystkim sercem. Nie pozwala nawet synowi dokończyć słów – nie chce, aby był najemnikiem, lecz synem! Podobnie jest w naszym życiu – Bóg chce, abyśmy byli Jego ukochanymi dziećmi. Pragnie naszego powrotu, mimo że przez grzech oddalamy się od „domu Ojca” i Nim gardzimy.
John Newton, autor znanego hymnu „Amazing Grace” (Cudowna Boża łaska), utożsamiał się w swoim życiu z postacią syna marnotrawnego. W hymnie możemy odnaleźć m.in. takie słowa:
Przedziwna łaska! Jakże słodka jest jej melodia,
Która uratowała takiego jak ja nieszczęśnika!
Byłem zgubiony, ale teraz odnalazłem drogę,
Byłem ślepy, ale teraz widzę.
Hymn „Amazing Grace” jest zapisem własnej historii Newtona. Jego matka zmarła, gdy miał sześć lat. W wieku 11 lat dołączył do ojca na morzu. Po latach został kapitanem statku przewożącego niewolników i prowadził rozwiązłe życie. Pewnej burzliwej nocy jego statek o mało nie zatonął. Newton zdał sobie sprawę, że mógł stracić życie, a jednak tak się nie stało. Coś w jego sercu się zmieniło. Być może przypomniał sobie religijną matkę, którą często widywał pogrążoną w modlitwie? Wkrótce Newton postanowił zostać kaznodzieją. W wieku 40 lat został wyświęcony i do końca życia głosił Ewangelię, nawet gdy stracił wzrok. Jego doświadczenie Bożego przebaczenia i łaski zostało opisane nie tylko w hymnie, ale także na epitafium, które sam napisał przed śmiercią w 1807 roku:
„John Newton, duchowny, niegdyś niewierzący i rozpustnik, handlarz niewolników. Został dzięki wielkiemu miłosierdziu naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa zachowany, przywrócony, ułaskawiony i powołany do głoszenia wiary, którą od dawna usiłował zniszczyć”.
Przypowieść o synu marnotrawnym powinna nosić nazwę „Ojciec Marnotrawny” – bo to ojciec jest rozrzutny w swojej miłości i przebaczeniu. Podobnie Bóg w swojej „rozrzutności łaski” daje nam więcej, niż na to zasługujemy. Dlatego przez nawrócenie powróćmy do Boga Ojca – On czeka, by na nowo uczynić nas swoimi dziećmi.
Każdy z nas może odnaleźć siebie w tej historii – zarówno w synu, który odszedł i się zagubił, jak i w ojcu, który bezwarunkowo przebacza. A może nawet w starszym bracie, który nie potrafi zaakceptować powrotu brata? Przypowieść ta stawia przed nami pytanie: czy w naszym życiu potrafimy okazać taką miłość i przebaczenie, jak ojciec? Czy jesteśmy gotowi powrócić do Boga, który zawsze czeka z otwartymi ramionami?
Kazania-homilie: Sobota drugiego tygodnia Wielkiego Postu
o. Marcin Zubik CSsR (10 marca 2012 roku, Rok B, II)
o. Andrei Vrubleuski CSsR (02 marca 2013 roku, Rok C, I)
o. Piotr Andrukiewicz CSsR (22 marca 2014 roku, Rok A, II)
o. Andrzej Makowski CSsR (07 marca 2015 roku, Rok B, I)
o. Piotr Andrukiewicz CSsR (27 lutego 2016 roku, Rok C, II)
o. Ryszard Bożek CSsR (18 marca 2017 roku, Rok A, I)
o. Andrzej Kiełbasa CSsR (03 marca 2018 roku, Rok B, II)
o. Marian Krakowski CSsR (23 marca 2019 roku, Rok C, I)
o. Łukasz Baran CSsR (14 marca 2020 roku, Rok A, II)
o. Paweł Drobot CSsR (06 marca 2021 roku, Rok B, I)
o. Sylwester Cabała CSsR (19 marca 2022 roku, Rok C, II – uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny)
o. Waldemar Sojka CSsR (11 marca 2023 roku, Rok A, I)
o. Wojciech Wilgowicz CSsR (02 marca 2024 roku, Rok B, II)
o. Łukasz Baran CSsR (22 marca 2025 roku, Rok C, I)
Drukuj...
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów, Parafia Matki Bożej Królowej Polski
(Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy) – Elbląg
o. Łukasz Baran CSsR