Piatek, 16 grudnia 2016 roku, III tydzień Adwentu, Rok A, I
W dzisiejszym czytaniu z Księgi proroka Izajasza powiało uniwersalizmem: Bóg pragnie zgromadzić wszystkich w swoim królestwie. Wprawdzie daleko jeszcze było do przyjścia na świat Jezusa i Żydzi ciągle uważali się za jedynych depozytariuszy zbawienia, jednak prorockie zapowiedzi mówiące o powszechnej woli zbawczej Boga nie należały do rzadkości.
Uświadomienie sobie uniwersalnego charakteru zbawienia i zaproszenia skierowanego przez Boga do wszystkich rodzi bardzo praktyczne konsekwencje. Z jednej strony, nie mogę uważać nikogo za z góry wykluczonego, „skreślonego z Bożej ewidencji”, bo Jezus chce przyjść do wszystkich i wszystkich pociągnąć do siebie. Także do Żydów Jezus powie dzisiaj: „Mówię to, abyście byli zbawieni”. Jeśli tak, to druga strona medalu pokazuje mi, że nie mogę pozwolić na to, żeby na skutek mojego zaniedbania, lenistwa, obojętności czy lęku, powiększała się liczba tych, którzy nigdy nie dowiedzą się o Chrystusie, Jego miłości i powszechnym planie zbawienia. Czyż nie rysują się w tym miejscu bardzo wyraźne adwentowe zadania? Pierwsze domaga się poszerzenia serca i spojrzenia na innych jako na kandydatów do udziału w szczęściu Boga. To na pewno wymaga nawrócenia, bo częściej jesteśmy skłonni do postaw ekskluzywnych niż inkluzywnych – raczej wypraszających niż zapraszających.
Drugie zadanie symbolicznie rysuje postać św. Jana Chrzciciela – „Jam głos wołającego…”. Imponuje nam jego radykalizm i odwaga. Być może wielu ludzi współcześnie nie potrafi się cieszyć z Bożego Narodzenia, przeżywać świąt i spotykać przychodzącego Chrystusa, bo zabrakło głosu, który potrafiłby zrodzić słowo i to nie tylko przez przepowiadanie, ale zatroskaną postawę, która nie pozwala radości zatrzymać tylko dla siebie. Jan kapitalnie spełnił swoją misję – wybrzmiał, zniknął, a miejsce pozostawił Słowu. Pozwolił Słowu zaistnieć w całej pełni. Jeśli dzisiaj ludzie chętniej idą za namiastkami, substytutami duchowości, raczej za „lampą” czy też „ogarkami” niż za „Światłem”, czyż nie jest to dla nas wszystkich powód do refleksji nad tym, czy rzeczywiście potrafiliśmy im w pełni ukazać Światło z całą Jego pociągającą siłą?
Ostatni element, na który wskazuje dzisiaj Jezus w zakończeniu odczytanego fragmentu, mówi o czynach Jezusa. One dają najlepsze świadectwo o Jego posłaniu od Ojca. Czyny, gesty, postawy o wiele skuteczniej przemawiają niż słowa. Bardzo łatwo jest popaść w pokusę chrześcijaństwa „teoretycznego”, sprowadzanego do ideologii, filozofii lub zewnętrznej pobożności. Tymczasem chrześcijanin jest człowiekiem czynu, którego postawa odzwierciedla przyjętą wiarę i ją wyraża. Niechaj nasze dzieła miłości bliźniego, które tak chętnie podejmujemy w Adwencie, troszcząc się o ubogich, potrzebujących, będą świadectwem naszej miłości do Chrystusa.
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów posługujący jako Prefekt kościoła św. Alfonsa w Rzymie i duszpasterz
Polonii przy Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy – Rzym
o. Piotr Andrukiewicz CSsR