Dajmy się zaprosić Jezusowi na głębsze życie religijne...
W drugą niedzielę Wielkiego Postu Kościół zaprasza nas najpierw do przyjrzenia się wierze Abrahama. Dotychczas wierzył on w Boga Stwórcę Pana nieba i ziemi. Miał swoją pozycję majątkową, społeczną, był przecież głową rodu. Miał zapewnione życie, był uczciwy i sprawiedliwy. Ale Bóg powołuje go do jeszcze innej misji, a mianowicie zaplanował, że to z jego rodu uczyni naród wybrany, w którym narodzi się obiecany Mesjasz Zbawiciel. Aby to nowe powołanie spełnić, Bóg domaga się od Abrahama, aby opuścił miejsce, w którym czuje się zabezpieczony on i jego rodzina, aby wyruszył do ziemi, którą mu Bóg wskaże. Aby dotrzeć do tamtej ziemi, o której przecież nie miał nawet pojęcia, potrzeba, aby teraz zawierzył całkowicie Bogu, opuścił wszystko i wybrał się w drogę, którą będzie mu wskazywał sam Bóg. Jednym słowem, Bóg domaga się na drodze wiary od Abrahama, aby dokonał życiowego exodusu od wszystkiego, co posiadał, co znał, w czym upatrywał swoje zabezpieczenie. Abraham zawierzył i wyruszył w drogę, cały czas ufając, że Bóg doprowadzi go do celu i że spełni swoje powołanie. Oto przykład wiary Abrahama, którego nazywano Ojcem wierzących. Aby wierzyć, trzeba zaufać bezgranicznie Bogu i dać się mu powołać i prowadzić, opuszczać wszystko, co nie jest istotne dla głębszego życia, nawet wówczas, kiedy po ludzku wydaje się nawet to trudne i ryzykowne.
Apostołowie też w dzisiejszej Ewangelii zostali zaproszeni na górę, aby pozostawić niziny, i to jeszcze na górę wysoką, na osobność z Jezusem, czyli na szczególne osobowe spotkanie z Jezusem jako Mesjaszem. Na razie dali się Jezusowi wyprowadzić ci trzej: Piotr, Jakub i Jan, ale później wszystkich poprowadzi na tę samą górę. Góra przemienienia to przede wszystkim góra głębszego życia religijnego, duchowego, to głębiej zawierzyć, mocniej ufać i więcej miłować. Apostołowie jako powołani do bycia przedłużeniem Jezusa Chrystusa, zostali zaprowadzeni na wysoką górę, to znaczy do prawdziwego życia wiarą żywą, na osobowe spotkanie z Jezusem, czyli do najgłębszej modlitwy spotkania osobowego. Dopiero wówczas, kiedy przeżywali taką modlitwę spotkania, Jezus przemienił się przed nimi albo objawił się im w całej swojej tajemnicy Bóstwa, Synostwa Bożego. Twarz Jego stała się jak słońce, bo przecież to On jest Światłem świata, szaty Jego lśniły bielą, bo Bóg, według zapowiedzi proroków, przyoblekł się w biel. Zjawili się obok Niego Mojżesz i Eliasz, obydwaj ze Starego Testamentu. A przecież nie tak dawno Jezus zapytał apostołów pod Cezareą Filipową:
Za kogo Mnie ludzie uważają? Wówczas opowiadali, że jedni za Mojżesza, inni za Eliasza, albo jednego z proroków... .
Czyli, że i oni mieli takie same wątpliwości. Obecnie na górze, kiedy zobaczyli obydwie starotestamentalne postacie obok Jezusa, mogli stwierdzić, że Jezus nie jest żadną z nich. Wówczas Piotr zakrzyknął:
Panie, dobrze nam tu być, postawimy trzy namioty, dla Ciebie, dla Mojżesza i Eliasza, tzn. abyśmy już nigdy nie wątpili, że Ty jesteś Mesjaszem, Synem Boga Żywego.
Teraz obłok świetlany ich osłania, czyli Duch Święty, a z obłoku słyszą głos Ojca:
To jest Mój Syn Umiłowany, Jego słuchajcie!
Upadli na twarze, tzn. uznali w Jezusie Syna Bożego. Zaś Jezus podnosi ich i każe im schodzić teraz w dół, aby mocą tego przeżycia mogli realizować drogę za Jezusem, która poprowadzi Go przez Krzyż.
Jezus poprzez tę Ewangelię odczytywaną po fragmencie z Księgi Rodzaju o powołaniu do bezgranicznej i ufnej wiary Abrahama, zaprasza nas wszystkich do pogłębienia naszego życia wiarą, nadzieją i miłością. Zaprasza nas w tym Wielkim Poście, abyśmy pogłębili naszą modlitwę, w tym sensie, że wyruszać będziemy często na szczególniejsze spotkania, ale takie osobowe, sam na sam z Chrystusem, podczas których będziemy z Nim rozmawiać, słuchać tego, co On nam chce powiedzieć, modlić się na fundamencie zasłyszanego słowa Bożego. Zaprasza nas do osobowych spotkań ze sobą w sakramentach, a szczególnie w sakramencie pojednania, bo przecież to On nas tam osobiście przyjmuje, przebacza, odnawia z nami przymierze przyjaźni, napełnia nas na nowo swoją obecnością. Także zaprasza nas na osobowe spotkania w Eucharystii, gdzie uobecnia swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, przemawiając do nas i stając się dla nas Chlebem życia. Te spotkania – głębszej osobowej modlitwy, przeżywania sakramentów jako spotkań osobowych z Chrystusem zmartwychwstałym – sprawią, że my się przemieniać będziemy w ludzi napełnionych nowym światłem, nową mocą, a nade wszystko nową miłością do siebie nawzajem w rodzinach i będziemy wyczuleni na każdego człowieka w potrzebie.
Trzeba, abyśmy dawali się Jezusowi wyprowadzać i zapraszać do opuszczania jedynie religijnych przyzwyczajeń, naszego małego świata, do głębszego życia z Chrystusem na drogach nowej miłości wobec naszych bliźnich. Nie na darmo w tym roku duszpasterskim jako przykład głębszego życia chrześcijańskiego stawia nam Kościół św. Brata Alberta Chmielowskiego. To on przeżywszy exodus od siebie, od swoich planów życiowych, dzięki spotkaniu Jezusa Chrystusa, dał się Mu prowadzić na górę głębszego życia religijnego, by później mógł iść do tych najbiedniejszych, z kanałów krakowskich i być dla nich dobry jak chleb.
Rekolekcjonista sióstr zakonnych i księży oraz wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Tuchowie – Kraków
o. Kazimierz Fryzeł CSsR