Piątek, 17 marca 2017 roku, II tydzień Wielkiego Postu, Rok A, I
Zazdrość prowadzi do zaślepienia. Taka jest historia Józefa i jego braci, którzy z zazdrości postanowili zabić swego brata. Do czego zdolny jest zazdrosny człowiek? Do zabicia, unicestwienia drugiego, który stanie na jego drodze. Tak było również w historii Kaina i Abla. Kain z zazdrości zabił swojego brata. A na pytanie Boga:
Gdzie jest brat twój?
Opowiedział:
Czyż jestem stróżem mojego brata?
Zaślepienie zazdrością dotyka chyba wielu z nas. Nie chcę powiedzieć, że wszystkich bez wyjątku. Dlatego warto, słysząc dziś słowo Boże, zapytać, czy mnie nie dotyka zazdrość, chorobliwa zazdrość? Gdzie ma swoje źródło zazdrość, skąd się bierze? Otóż zazdrość bierze się z niewłaściwej oceny samego siebie. Albo zawyżonej, albo zaniżonej oceny siebie. Ludzie zazdrośni nie są w stanie prawdziwie ocenić siebie. Najczęściej nie widzą w sobie dobra, talentów, charyzmatów. A przecież każdy z nas został w takie dary wyposażony przez samego Boga. Nie widząc w sobie talentów, zazdroszczą. I czasami ta zazdrość dochodzi do szczytu, aż do momentu życzenia komuś drugiemu nieszczęścia, katastrofy. Najczęstszą formą zazdrości jest zazdrość w małżeństwie, w związku. Prowadząca czasami do tragedii. A drugą z kolei jest zazdrość o pieniądze, o bogactwa. Tę drugą świetnie obrazuje przypowieść ewangeliczna, jaką dziś czytamy w liturgii. Słudzy, którzy zobaczyli syna dziedzica, mówili do siebie:
To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo.
Warto jest to sobie uświadomić, warto popatrzeć dziś na siebie. Po co? Aby stanąć w prawdzie, aby podziękować za wszystko, co Bóg mi dał w tym życiu. Docenić te dary, zdolności, przymioty, a nie zazdrościć innym. Jeśli ktoś z nas ma problem z zazdrością, niech woła do Pana, aby go uwolnił od tej choroby i uczynił go wolnym człowiekiem.
Wykładowca liturgiki w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów w Tuchowie
oraz misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Tuchów
o. Ryszard Bożek CSsR