Środa, 05 kwietnia 2017 roku, V tydzień Wielkiego Postu, Rok A, I
Trwać w nauce Jezusa… Ważna sprawa. Bo tutaj chodzi o nasze życie wieczne.
Trwać w Jego nauce to znaczy poznać prawdę. Jaką prawdę? Że On jest Bogiem, Panem, że rzeczywiście może – jeśli mu na to pozwolę – mieć zbawienny wpływ na nasze życie. Trwanie w Jego nauce nas wyzwoli. Z czego? Z postawy sługi, który boi się Boga i ciągle coś musi. Musi chodzić do kościoła, musi się modlić, musi być dobry, musi się spowiadać itd.
Bohaterowie pierwszego czytania w wolności serca dali odpowiedź Bogu – odpowiedź pełną miłości i poświęcenia, odpowiedź wyrażoną gotowością oddania własnego życia. Nie uczynili tego, bo tak nakazywało prawo, ale z miłości do Boga, który dał im życie i siły do mężnego znoszenia wszelkich prześladowań. Nadto dał im wiarę w to, że zechce ich wybawić z rozpalonego pieca, że może ich wyratować z ręki okrutnego króla Nabuchodonozora. Oto odpowiedź wolnych ludzi, oto odpowiedź tych, którzy postanowili trwać w nauce przejętej od swych przodków; nauce, która dała im życie, a świadectwo trwania w niej, pozwoliło nawrócić się złemu królowi.
Trwanie w nauce Jezusa pozwoli doświadczyć Jego miłości, a miłość to wolność. Doświadczenie miłości prowadzi do odpowiedzi danej w wolności. Kiedy kochamy, to niczego nie musimy, tylko chcemy. Kiedy odpowiemy na miłość Boga będziemy chcieli pójść do kościoła, do spowiedzi, modlić się, będziemy chcieli być lepszymi. Wtedy niczego nie będziemy musieli. Trwać w nauce Jezusa… Ważna sprawa. Bo tutaj chodzi o nasze życie wieczne.
Przełożony Domu Zakonnego oraz Duszpasterz Akademicki w Parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Pocieszenia – Wrocław
o. Mariusz Simonicz CSsR