Słowo Redemptor

Wielki Wtorek

 

 

 

Wtorek, 11 kwietnia 2017 roku, Wielki Tydzień, Rok A, I

 

 

 

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

„Tryptyk miłości i zdrady” otwiera kolejny obraz.

 

Czuła miłość Boga ukazuje nam się w zupełnie nowym wymiarze. Oto – jak zapowiada Izajasz – obejmuje ona nie tylko dzieci Izraela, ale cały świat, wszystkich ludzi. Coś, co w umysłach Żydów musiało wywoływać zdziwienie, jeśli nawet nie zgorszenie. Przecież to oni byli Narodem Wybranym, to oni mieli specjalne miejsce w Sercu Boga. A tu okazuje się, że to zbyt mało, że to zbyt wąska perspektywa, że miłość Boga przekracza wszystkie granice, byle tylko objąć każdego człowieka, nawet tych najbardziej pogardzanych, oddalonych. Proroctwo ukazuje miłość Boga jako nienasyconą, wiecznie spragnioną, by dawać się wszystkim, nie pozostawić nikogo, zawsze większą od jakichkolwiek ludzkich wyobrażeń.

 

 

Co więcej, sytuacja w czasie Ostatniej Wieczerzy, którą przedstawia nam dzisiejsza Ewangelia, pokazuje nam, że miłość ta sięga nawet tam, gdzie wydawałoby się, że nie ma już na nią miejsca. Oto Jezus podaje Judaszowi kawałek chleba, w starodawnym i uniwersalnym geście pokoju i przyjaźni, do dziś praktykowanym przez nas choćby w geście łamania się opłatkiem przed Wieczerzą Wigilijną. Chrystus wzrusza się głęboko... Czy to dlatego, że oczyma duszy widzi już swoją mękę, ból, śmierć? A może co innego jednak było przyczyną tego wzruszenia? Jezus już przecież wie, co za chwilę się stanie, zna stan serca Judasz i decyzję, którą ten podjął w ciągu ostatnich dni. Jezus wie, że na drodze zdrady dokonał się kolejny krok. Ale jeszcze teraz, gdy wydaje się, że nic już nie może zmienić decyzji Judasza, Jezus jeszcze raz próbuje. Wzrusza się na widok tragedii, którą szykuje sobie ten Jego uczeń. Wprost mówi mu o tym, choć ciągle delikatnie, nie wskazując go innym po imieniu, daje poznać, że wie, co nurtuje jego myśli, zło, które już zwyciężyło w jego sercu. A jednak... Miłość Boża nie wzdraga się wejść tam, gdzie już człowiek zamknął dla niej drzwi, sięgnąć nawet dna piekła, byle tylko jeszcze raz okazać czułość, ufając wbrew jakiejkolwiek nadziei...

 

Delikatność tej miłości nigdy jednak nie zgwałci wolności człowieka. Judasz jest zdeterminowany. Nie widzi Jezusowego wzruszenia, miłość Chrystusa napełnia go odrazą. Poczucie zawodu sprawia, że nie chce mieć nic wspólnego z tym, którego jeszcze raz, za kilka godzin, w Ogrodzie Oliwnym nazwie, już po raz ostatni, swoim Mistrzem. Teraz w jego sercu jest już tylko miejsce dla szatana. I wychodzi. Jak mówi Pismo, „była noc”. Noc jeszcze głębsza w sercu Judasza, niż ta, która spadła na niego za drzwiami Wieczernika.

 

 

Słowa skierowane do Piotra pokazują nam inną, bolesną możliwość. Droga Piotr, niestety, otwiera się przed każdym z nas, zawsze wtedy, gdy uderza w nas pokusa, a zwłaszcza, gdy za bardzo wierzymy sobie, naszym własnym siłom i naszej własnej mądrości. Każda próba dialogu ze złem, każdy krok, choćby najmniejszy, sprowadzający nas z drogi Bożej, może zaprowadzić do przepaści.

 

 

Ale i tam miłość Boża podąży za nami. I jeśli, jak u Piotra, w sercu naszym pozostanie choćby skrawek miejsca dla żalu, dla przyjęcia, choć ze wstydem, czułości tej miłości, wszystko, nawet po zdradzie, której przecież i Piotr się dopuścił, jest możliwe.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Tuchów

o. Jacek Dembek CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy