Niedziela, 18 czerwca 2017 roku, XI tydzień zwykły, Rok A, I
Boże znaki...
Jest wielu ludzi, którzy mają problem z wiarą. Mówią, że Boga nie można zobaczyć, że jest gdzieś daleko, więc łatwo się usprawiedliwiają. Układają sobie życie bez Boga albo po prostu ich bogami stają się jakieś bożki.
Pierwsze czytanie, które dzisiaj wysłuchaliśmy, mówi nam, że Bóg nie chce od nas czegoś niemożliwego, że wiara, jakiej oczekuje od nas, to nie skok w ciemno. Usłyszeliśmy, że Izraelici zostali z Bożą pomocą uwolnieni z niewoli egipskiej. Doświadczyli oni jawnego znaku Bożej opatrzności, jakim było przejście przez Morze Czerwone. Po tym wszystkim Bóg przez pośrednictwo Mojżesza wychodzi z propozycją przymierza. Przesłanie tego czytania dla nas jest takie, że Bóg najpierw działa, pokazuje znaki, daje człowiekowi argumenty, a potem proponuje współpracę.
Taką formą współpracy z Bogiem jest przymierze, które Bóg proponuje na górze Synaj. Znakiem tego przymierza są tablice z przykazaniami, czyli Dekalog. Przykazania nie są jakimś przymusem ze strony Boga, aby ciemiężyć człowieka, który chce żyć w nieskrępowanej wolności. Bóg proponuje uczciwy układ na zasadzie współodpowiedzialności:
Jeżeli będziesz postępował według moich wskazówek, to uchroni cię to przed wieloma niepotrzebnymi problemami, ja będę Cię chronił. Decyzja należy do Ciebie.
Na tym polega wiara – na przyjęciu zasad, które daje nam Bóg. Tym bardziej, że nie są to zasady, których celem jest nasza śmierć. Co więcej, Bóg daje nam podstawy do tego, aby uwierzyć. Najpierw daje nam znaki, że się o nas troszczy, a następnie zaprasza nas do podjęcia decyzji do nawiązania z Nim relacji.
Pojawia się jednak pewien problem. Te zasady, które Bóg proponuje, działają, jeżeli posiadają wymiar nie tylko indywidualny, ale społeczny. Nie żyjemy bowiem sami na świecie. Nasze decyzje – dobre czy złe – posiadają swoje konsekwencje w relacji do innych ludzi.
Wyobraźmy sobie, że nagle na autostradzie ktoś zacznie jechać w przeciwnym kierunku niż jest to ustalone. Taka jazda może doprowadzić do wypadku, a nawet śmierci kogoś, kto zachowywał przepisy i jechał poprawnie. Podobnie jest z grzechem. Jeżeli znajdą się jednostki albo nawet całe grupy, które nie przestrzegają zasad danych przez Boga, to zaczyna się robić chaos. Dlatego też nieustannie potrzebujemy przypominania, jaki jest właściwy kierunek w naszym życiu. Taki jest sens przymierza i przykazań.
Drugim znakiem dla niedowiarków, jaki dał Bóg, jest Jezus Chrystus. Jezus wziął na siebie przewinienia za łamanie prawa i zapłacił za nie swoją śmiercią. Dokonał czegoś, czego żaden człowiek nie był w stanie uczynić o własnych siłach – pojednania. Na podstawie tego znaku każdy, nawet największy przestępca, może na nowo zawrzeć przymierze z Bogiem.
Ewangelia natomiast mówi nam o trzecim znaku. Tym znakiem jesteśmy my – wierzący. Jezus powołał i rozesłał apostołów, aby mówili światu, że jest możliwe pojednanie, oraz ukazywali właściwy kierunek dla ludzi zagubionych.
Naszą misją jako chrześcijan jest pokazywanie znaków Boga w dzisiejszym świecie tym ludziom, którzy szukają, którzy wątpią, a także zagubili drogę i poruszają się wręcz w przeciwnym kierunku na „autostradzie życia”, powodując tym samym zamieszanie i cierpienie innych.
W świetle dzisiejszego słowa Bożego warto zastanowić się, w jakiej grupie jestem? Czy jeszcze szukam znaków Boga i potrzebuję przyjąć przymierze, które On chce ze mną zawrzeć? Jest to zaproszenie do wyruszenia w drogę i wytrwałości w poszukiwaniu. Może jestem w grupie tych, którzy uważają się za wierzących i nie mam problemu z uznaniem Bożego prawa w moim życiu. Oznacza to, że jestem zaproszony, aby dzielić się swoim doświadczeniem spotkania z Bogiem, z tymi, którzy Go jeszcze nie spotkali i mają problemy z odnalezieniem Jego znaków.
Drukuj...
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów, wykładowca teologii pastoralnej w Wyższym Seminarium Duchownym
Redemptorystów w Tuchowie oraz Dyrektor Centrum Apostolstwa i Duchowości
Redemptorystów oraz Dyrektor Domu Rekolekcyjnego CADR – Kraków
o. Paweł Drobot CSsR