Sobota, 24 czerwca 2017 roku, XII tydzień zwykły, Rok A, I
Na ogół czcimy świętych, obchodząc wspomnienie ich śmierci, jako moment przejścia z tej ziemi do nieba, ponieważ było to wydarzenie pieczętujące całe ich życie i wszelkie starania, jakie w łączności z łaską Pana Boga podejmowali, aby osiągnąć świętość. Tylko w przypadku Matki Najświętszej i św. Jana Chrzciciela jest nieco inaczej, gdyż świętujemy w liturgii także dzień ich urodzin.
Narodziny Maryi stały się jutrzenką zapowiadającą wypełnienie obietnicy Boga, polegającej na posłaniu na świat Mesjasza. Narodziny Jana Chrzciciela i towarzyszące mu znaki, a później również całe jego życie, miały być bezpośrednim przygotowaniem drogi dla nadchodzącego Mesjasza i wskazaniem Go wobec narodu Izraelskiego.
Narodzenie św. Jana pokazuje nam, że Bóg od samego początku jego – ale także naszego życia – wpisuje scenariusz świętości i w realizacji tego scenariusza chce nam sukcesywnie pomagać, na miarę naszej otwartości na Jego łaskę.
Czytając dzisiejsze pierwsze czytanie z Księgi Izajasza, odnosimy je do życia i misji św. Jana Chrzciciela, który miał wskazać Mesjasza, mówiąc o nim: Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Jednocześnie te słowa z Księgi Izajasza możemy odnieść do nas samych, ponieważ i o sobie możemy powiedzieć, że Pan powołał nas już z łona naszej matki – a nawet wcześniej, zanim nasi rodzice zorientowali się, że przyjdziemy na ten świat. Bóg ukrył nas w cieniu swojej ręki – tzn. od samego początku czuwa nad nami i nas prowadzi. Z nas samych, z naszego życia chce uczynić swoją sławę, dlatego Bóg staje się każdego dnia źródłem naszej siły. Bóg pragnie jeszcze czegoś więcej, chce, abyśmy zanieśli Jego Imię do każdego napotkanego człowieka, tak, by zbawienie dotarło na same krańce świata. Tym przysłowiowym krańcem świata może być człowiek zagubiony w swoim życiu, słabnący w wierze lub całkowicie niewierzący, któremu wskażesz Jezusa jako Mesjasza - Bożego Syna, Tego, który jako jedyny jest Drogą, Prawdą i Życiem, gdyż nie ma w innym zbawienia.
Nie bójmy się być ludźmi na wzór Jana Chrzciciela – jasno i klarownie wskazującymi całym swoim życiem na Jezusa, bez kompromisów ze złem, bez kompromisów ze światem, który często próbuje wygładzić Jego Ewangelię, przycinając ją do swoich potrzeb i zachcianek.
Bądźmy jednoznaczni w naszej katolickiej wierze, jednocześnie ufając, że Bóg towarzyszy nam od samego początku, a nawet wcześniej zanim poczęliśmy się pod sercami matek.
On pierwszy walczy w naszym imieniu i wyprzedza nas zawsze o krok, aby torować nam drogę. Takie poczucie obecności Boga w swoim życiu miał z pewnością Jan Chrzciciel, inaczej nie odważyłby się nawoływać innych do nawrócenia, przemiany życia i równania ścieżek prowadzących do ludzkich serc i sumień.
Choć naszym narodzinom nie towarzyszyły pewnie tak spektakularne wydarzenia, jak to miało miejsce w przypadku św. Jana, to jednak bądźmy pewni, że dzięki naszemu dobremu przykładowi i gorliwej wierze, Bóg pragnie przywracać ludziom coś znacznie cenniejszego niż tylko mowę. Bóg pragnie przywracać im sens życia i pragnienie życia wiecznego, które z różnych powodów zagubili.
Drukuj...
Prefekt Postulatu oraz Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Bardo Śląskie
o. Łukasz Listopad CSsR