Niedziela, 24 września 2017 roku, XXV tydzień zwykły, Rok A, I
Umówiłem się o denara...
Mam wrażenie, że chyba wszyscy spotykamy się z oszustwem, z krętactwem i z nieuczciwością. Denerwuje nas sytuacja, w której zostajemy potraktowani w sposób niesprawiedliwy, niezgodny z umową czy z prawem.
Spodziewamy się zatem, że Bóg, który jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze – jak podaje katechizm pamięciowy – że to właśnie Bóg oceni nas sprawiedliwie. Od Boga przede wszystkim oczekujemy sprawiedliwości. Skoro ten świat pełen jest zasad i praw, które są łamane na wszelkie sposoby, to spodziewamy się, że przyszły będzie zupełnie inny. Spodziewamy się, że będzie to świat, w którym zapanuje sprawiedliwość; świat, w którym, Bóg stanie po stronie słabszych, wykorzystanych, oszukanych; świat, w którym upomni się o ich prawa.
Tymczasem również Ewangelia zawiera w sobie takie fragmenty, które wywołują w nas bunt, niezgodę, a nawet wewnętrzne oburzenie i protest.
Fragment Ewangelii odczytany przed chwilą może budzić w nas poczucie niesprawiedliwości, bunt wobec Boga i Jego poczucia sprawiedliwości. Dlaczego robotnik, który przepracował zaledwie jedną godzinę i to pod wieczór, który nie musiał już znosić spiekoty i skwaru dnia, dlaczego on ma otrzymać dokładnie taką samą zapłatę jak robotnik, który przepracował cały dzień w pocie czoła, od wczesnych godzin porannych?
Ta perykopa ewangeliczna drażni nasze poczucie sprawiedliwości społecznej. Narusza naszą ocenę proporcji, jaka powinna zachodzić pomiędzy wynagrodzeniem, a czasem spędzonym w pracy oraz warunkami, w jakich się ona odbywała. Jeśli pozostaniemy tylko przy tym patrzeniu na ten fragment Ewangelii, nie zobaczymy niczego więcej. Odejdziemy z kościoła do domu zbuntowani, a może i poddenerwowani. A może i z poczuciem rozczarowania, że być może już nigdy nie zaznamy sprawiedliwości.
Ta Ewangelia w rzeczywistości jest dla nas wszystkich przepełniona nadzieją. Bóg jest gospodarzem, Panem winnicy, który się o nią troszczy. W porze, kiedy odbywa się winobranie, nie chce, aby owoce tej winnicy przepadły, aby opadły na ziemię i się zmarnowały. Dostrzega, że ma za mało pracowników, a więc wychodzi na rynek i zatrudnia wszystkich, których spotyka, nakazuje im iść do swojej winnicy i w niej pracować za jednego denara – to w czasach Jezusa zwyczajna zapłata za jeden dzień pracy. Zauważmy, jak gospodarzowi bardzo zależy na winnicy, aż pięciokrotnie wychodzi, aby szukać robotników, wie bowiem, że plon jest wielki, ale robotników mało. Kiedy przeczytamy tę Ewangelię w języku greckim dowiemy się, że kiedy przychodzi wieczorem, by zaprosić do pracy robotników ostatniej godziny, jak mówi język grecki, oni stoją na nogach. Oni stali przez cały dzień, czekając na rynku, aż ktoś ich weźmie do siebie, aż ktoś ich zatrudni – w czasach Jezusa to rynek miasteczka lub wioski spełniał funkcję urzędu pracy. Gospodarz, zobaczywszy ich, ulitował się nad nimi i zaprosił do współpracy z sobą. Może podziwiał ich wytrwałość, bo przecież oni nie zrezygnowali przez jedenaście godzin. Nie odeszli do domu. Nie byli leniwi, lecz czekali, modląc się o zatrudnienie, aby mieć na utrzymanie rodziny, na chleb dla dzieci. Pamiętajmy o tym, że Bóg pomimo tego, że jest sprawiedliwy, jest jeszcze miłosierny.
Zauważmy, że ten fragment znajduje się tylko w Ewangelii według św. Mateusza. Ten apostoł adresuje swoją Dobrą Nowinę o Jezusie do Żydów. Winnica w pismach Starego Testamentu jest obrazem Izraela – narodu umiłowanego, wybranego przez Boga. Św. Mateusz, przytaczając tę Ewangelię wspólnocie Kościoła, w której posługuje, pragnie im przypomnieć, że zarówno Żydzi, jak i poganie, którzy będą gotowi odpowiedzieć na wezwanie Boże i wstąpią do winnicy, tj. do Kościoła, tę samą nagrodę otrzymają. Każdy, kto dostanie się do nieba, do Bożej winnicy, otrzyma taką samą zapłatę niezależnie od tego, czy trafi tam dwa tysiące lat wcześniej, w czasach apostołów, czy dwa tysiące lat później, a więc w naszych czasach.
Drukuj...
Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, duszpasterz oraz katecheta w Parafii św. Klemensa Hofbauera – Głogów
o. Stanisław Paprocki CSsR