Uczestnicząc w tej wielkiej radości, że zapowiadany Książe Pokoju, Sprawiedliwości „...Nam się narodził...”, ośmielam się złożyć życzenia takie zwyczajne i proste: Niech Pokój i Ufność stanie się naszym udziałem. Niech Miłość będzie naszym doświadczeniem każdego dnia. Niech poczucie, że jesteśmy potrzebni nigdy nas nie opuszcza. A przede wszystkim, niech nam Bóg Błogosławi, byśmy tym wszystkim dzielili się z tymi, który tego brak, na co dzień.
Niepojęte dary dla nas daje, dzisiaj z nieba Ojciec łaskawy, gdy się Wieczne Słowo Ciałem staje, mocą swojej cudownej sprawy.
Co jest konieczne, by te święta były takie same, a zarazem inne? Trzeba mocno uwierzyć i trzeba prosić, dopóki się tli płomień nadziei, dopóki świeci gwiazda w Betlejem. Ta gwiazda świeci nieodmiennie przez wszystkie lata i wskazuje bardzo wyraźnie, gdzie szukać mamy ostatecznej nadziei i największej miłości.
Jednak wszystkich nas dzisiejsza uroczystość wzywa do tego, byśmy przynajmniej w jakimś stopniu odczuli w sobie: – szczęście Matki, nawet bezdomnej i biednej, ale wypełniającej Boży plan względem Niej i świata; – radość Aniołów, którzy wiedzą, że to uniżenie Boga ma prowadzić do wywyższenia człowieka; – zdziwienie pasterzy, tych ze skromnym darem, ale otwartym sercem i umysłem przyjmujących niebios Dar.