Czwartek, 21 grudnia 2017 roku, III tydzień Adwentu, Rok B, II
O, jak bardzo pragniemy szczęścia!
Za kilka dni staniemy z opłatkiem w dłoni i będziemy sobie właśnie tego życzyć – obok zdrowia, pomyślności, powodzenia w życiu osobistym i zawodowym. Oczywiście, że różnie to szczęście definiujemy – zależy to od wieku, okoliczności życia, stanu, płci, ale każdy człowiek – po swojemu – chce go tutaj na ziemi.
Maryja słyszy od swojej krewnej Elżbiety, że jest błogosławiona, tzn. właśnie szczęśliwa. Błogosławiona, szczęśliwa jest między niewiastami, dlatego, bo uwierzyła, że spełnią się Jej słowa powiedziane od Pana. Stała się Matką jedynego Błogosławionego – owocu Jej życia – Jezusa Chrystusa, jedynego szczęścia człowieka i jedynego, który prawdziwe szczęście daje.
Szczęście Maryi spełniło się w pełnieniu woli Boga. Ta, która od poczęcia została zachowana od wszelkiej winy, od wszelkiej zmazy, czyli Niepokalana, okazała Bogu swą otwartość i pragnienie miłości – otrzymała największą Miłość z możliwych, tj. Jego samego.
A moje szczęście?
Odmawiając codziennie, czasem nawet wiele razy, modlitwę „Zdrowaś Mario”, powtarzam te słowa św. Elżbiety. Czy widzę, że moim szczęściem może być wielkie pragnienie miłości i że Pan Bóg wychodzi naprzeciw temu pragnieniu? I tak właśnie spełnia się w moim życiu Boża wola? Nie narzucona, odkrywana w wielkim mozole lub z dramatycznymi zwrotami akcji – bo może się pomyliłem w jej odczytaniu – ale w tym, że Bóg się do mnie przyłącza, do moich dobrych pragnień i stają się one także Jego wolą. Wyprowadza z tego swój najpiękniejszy owoc mojego życia.
Drukuj...
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Toruń
o. Mariusz Mazurkiewicz CSsR