Niedziela, 04 marca 2018 roku, III tydzień Wielkiego Postu, Rok B, II
Dzisiejszy fragment Ewangelii, który mówi o oczyszczeniu świątyni, jest nam dość dobrze znany. Jezus działała tutaj jako prorok, dlatego Żydzi domagają się od Niego znaku, który by potwierdził, że jest On posłany przez Boga. Jest to początek działalności Jezusa. Całe wydarzenie ma miejsce przed świętem Paschy, która była wspomnieniem nadzwyczajnych wydarzeń, które Bóg dokonał w czasie wyzwalania Izraela z niewoli egipskiej.
Zwróćmy uwagę na argumentację Jezusa, który mówi o zburzeniu świątyni i o jej odbudowie. Żydzi rozumieją te słowa dosłownie, a jak podkreśla św. Jan: On zaś mówił o świątyni swego ciała. Jezus mówi o zburzeniu, czyli o swojej śmierci, i o odbudowaniu, a więc zmartwychwstaniu – ciało zmartwychwstałego Chrystusa stanie się nową świątynią.
Dzięki zmartwychwstaniu Chrystusa każdy z nas stał się świątynią Boga. Wyobraźmy sobie, że Chrystus wchodzi do świątyni naszego serca. Co tam zastanie? Być może powtórzą się słowa z dzisiejszej Ewangelii: Zabierzcie to stąd! Co się nazbierało w świątyni mojego serca, ile tam jest obojętności, słabości, nieuczciwości, zakłamania, lenistwa, obłudy, grzechów…?
W pierwszym czytaniu z Księgi Wyjścia słyszeliśmy o Dekalogu, centralnym wydarzeniu Przymierza zawartego z Narodem Wybranym. Bóg objawia się jako jego Bóg, jako Bóg zazdrosny, ale i wierny, stawiający wymagania, które obowiązują nas i dziś. Przyjęcie lub odrzucenie tych przykazań pociąga za sobą konsekwencje: życie lub śmierć, wierność albo sprzeniewierzenie się Bogu. Na ile Dekalog jest dla mnie dzisiaj drogowskazem mojego życia? Chrystus dopełnia te przykazania przykazaniem miłości Boga i drugiego człowieka.
I wydaje się, że nie można opuścić słów św. Pawła piszącego do podzielonej gminy w Koryncie:
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, (…) Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą.
Św. Paweł dostrzega, że trzeba porzucić logikę tego świata, by zrozumieć niepojętą miłość Boga, objawioną w Ukrzyżowanym, który uwalnia nas od grzechu i zła, i otwiera nam drogę nowego życia.
Czy głoszę Chrystusa ukrzyżowanego? Czy mam w domu Jego krzyż, a może noszę Go na szyi? Czy biorę udział w nabożeństwach wielkopostnych, a może głoszę Go przez zjednoczenie z Nim w mojej chorobie, przez moje świadectwo życia?
Dzisiejsza liturgia słowa zaprasza nas do odnowy, do oczyszczenia, do wyprostowania naszych dróg wiary. Byśmy na nowo zostali zachwyceni miłością Boga do każdego z nas. Niestety, często jednak uważamy siebie za tych lepszych wierzących, nawrócenie potrzebne jest innym.
W pewnej parafii był wierzący, który regularnie chodził do kościoła na Msze św. w niedziele i święta, ale był chyba najgorszym parafianinem. Często złościł się, kłócił się, przeklinał, nie dbał o rodzinę – jednym słowem, żył jak poganin. Jego proboszcz od czasu do czasu ganił te jego przywary w czasie niedzielnych homilii, ale ów parafianin po Mszy św. przychodził do księdza i mówił: „Księże, dzisiaj dał im ksiądz niezłą szkołę!” Kiedyś zdarzyło się, że w niedzielę spadło tak dużo śniegu, że do kościoła nie mogli dotrzeć parafianie – przyszedł tylko ten jeden parafianin, który mieszkał niedaleko kościoła. Korzystając z okazji, ksiądz miał długie kazanie, w którym wezwał do przemiany serca, mówiąc o słabościach, grzechach tego jedynego obecnego w kościele parafianina i myślał sobie, że te słowa trafią do jego serca. Po Mszy św. ów parafianin przyszedł do księdza i mówi: „Proszę księdza, powiedział ksiądz dzisiaj wspaniałe kazanie! Dał im ksiądz dobrą szkołę! Szkoda, że ich nie było w kościele!”
Drukuj...
Przełożony Domu Zakonnego Redemptorystów w Truskawcu oraz Misjonarz pracujący na Ukrainie – Truskawiec (Ukraina)
o. Krzysztof Szczygło CSsR