Poniedziałek, 26 marca 2018 roku, VI tydzień Wielkiego Postu, Rok B, II
Praktykowanie jałmużny uwalnia nas od chciwości i pomaga nam odkryć, że drugi człowiek jest moim bratem – to, co mam, nie jest nigdy tylko moje – napisał papież Franciszek w tegorocznym, „Orędziu na Wielki Post”, zachęcając jednocześnie wszystkich członków Kościoła, aby z zapałem podjęli drogę wielkopostną, czerpiąc wsparcie z jałmużny, postu i modlitwy.
W momencie, kiedy zbliżamy się do najważniejszych wydarzeń roku liturgicznego, do których przygotowywaliśmy się przez czterdzieści dni Wielkiego Postu, warto dokonać pewnego podsumowania, warto zapytać samych siebie o jakość mojego przeżywania Wielkiego Postu. Czy rzeczywistość jałmużny, która miała być dla nas wsparciem w pokonywaniu wielkopostnej drogi, w ogóle zaistniała? A jeżeli zaistniała, to czy bliżej nam do hojnej postawy Marii, która wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła (J 12, 3), czy też raczej bliższe jest nam podejście Judasza, zastanawiającego się, czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim (J 12, 5)?
Choć jałmużna kojarzy nam się zazwyczaj z pomocą biedakom żebrzącym na ulicach naszych miast – omijanym przez nas zwykle z odrazą lub przynajmniej z nieukrywaną niechęcią – albo z napełnianiem pieniędzmi różnych „puszek” ustawionych w kościele czy też w innych instytucjach pragnących nieść pomoc potrzebującym, to jednak czasami o wiele trudniej zdobyć się nam na gest „jałmużny” w stosunku do kogoś, kto jest całkiem blisko – nie gdzieś na ulicy czy w przytułku dla bezdomnych, ale w naszym własnym domu czy w środowisku, w którym na co dzień żyjemy. Sięgnięcie do portfela, wydobycie z niego kilku złotych i „wielkoduszne” ofiarowanie ich komuś potrzebującemu nie stanowi większego problemu, a jednocześnie gwarantuje uspokojenie sumienia, bo pozwala „odhaczyć” kolejny punkt na liście naszych dobrych wielkopostnych uczynków. Jednak o wiele bardziej wymagające jest czasami zrezygnowanie ze swojej dumy, z przywiązania do nieposzlakowanej opinii o sobie i przyznanie się przed kimś obok do błędu, zwrócenie mu honoru, powiedzenie „przepraszam” czy prośba o przebaczenie.
Tych, którzy wymagają wsparcia, którzy potrzebują naszej pomocnej dłoni, nie trzeba wcale szukać daleko, nie trzeba ich szukać poprzez organizacje charytatywne. Czasami wystarczy tylko uważnie rozejrzeć się wokół i dostrzec tych, którym jesteśmy coś winni. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiliśmy, to Wielki Post wciąż jeszcze trwa i mamy jeszcze szansę spróbować być „ofiarnymi” wobec braci i sióstr, których poprzez naszą „nieomylność” czy egoizm zepchnęliśmy na margines i nawet nie próbujemy dostrzec ich potrzeb.
Drukuj...
Tirocinium Pastoralne Prowincji Warszawskiej Redemptorystów (wewnętrzne studium Zgromadzenia, przygotowujące do prowadzenia
rekolekcji parafialnych i misji ludowych) – Lublin
o. Arkadiusz Buszka CSsR