Środa, 25 lipca 2018, XVI tydzień zwykły, Rok B, II
Dzisiejszy patron – św. Jakub Apostoł, który został powołany przez Jezusa razem ze swoim bratem św. Janem przy łowieniu ryb, pokazuje nam, że Jezus z zaufaniem powołuje do swojej służby także ludzi prostych, bez tytułów, nieobdarzonych ziemskimi zaszczytami, i jest gotów powierzać im ważne oraz odpowiedzialne zadania do wykonania w swoim Kościele – umacniając ich swoją łaską. Także dziś Jezus powołuje prostych ludzi do bycia rodzicami i małżonkami, jeszcze innych do bycia kapłanami i osobami zakonnymi – powierzając im ważne zadania do wypełnienia w życiu i we wspólnocie Kościoła.
Jakub był tym spośród apostołów, którzy towarzyszyli Jezusowi podczas wyjątkowych wydarzeń. Był obecny podczas przemienienia na Górze Tabor, był świadkiem wskrzeszenia córki Jaira, towarzyszył też Jezusowi w Ogrodzie Oliwnym tuż po ostatniej wieczerzy. Świadczy to o tym, jak bardzo Jezus cenił Jakuba, pragnąc by towarzyszył Mu w szczególnych momentach. Wydaje się, że to jeszcze nie wystarczało Jakubowi i jego bratu Janowi. Chcieli być pierwszymi wśród apostołów, kimś wyjątkowym w całej grupie. Może wcześniej rozmawiali o tym ze swoją matką, a może ona sama odczytała „między wierszami” wysokie ambicje swoich synów, pragnąc by „po światowemu” znaczyli więcej niż inni. Dlatego poprosiła Jezusa, aby Ten zagwarantował jej synom najbliższe obok siebie miejsca po swej lewicy i prawy. Dziś nazwalibyśmy to protekcjonizmem lub sprytnym posunięciem, by wysłać matkę, mówiąc: „mamo, załatw nam to czy tamto, porozmawiaj z Nim, masz przecież dar przekonywania”. Jezus na prośbę matki synów Zebedeusza odpowiada pytaniem: Czy możecie pić kielich, który ja mam pić? W ówczesnej starożytnej mentalności podać komuś kielich do picia oznaczało wielką próbę przyjaźni. Bracia zgodnie potwierdzili, że są w stanie pić z Jezusem z jednego kielicha. Pewnie jeszcze nie wiedzieli do końca, na co się decydują i że deklarując chęć picia tego samego kielicha, wyrażają jednocześnie zgodę na los podobny do losu swego mistrza – losu naznaczonego męką i przelaniem krwi. I tak się też stało. Św. Jan, choć zmarł śmiercią naturalną, to jednak poddawany był do późnej starości różnego rodzaju cierpieniom i prześladowaniom. Zaś św. Jakub jako pierwszy z apostołów oddał swoje życie za wiarę w Chrystusa.
Jezus, widząc porywczość Jakuba i jego brata Jana, kiedy ostro i natychmiastowo chcieli ukarać Samarytan, którzy Go nie przyjęli, nazwał ich Boanerges – tzn. „synowie gromu”. To jeden z fragmentów Ewangelii, który obok dzisiejszego (jeśli tak można powiedzieć) prawdopodobnie nie należy do ulubionych fragmentów św. Jakuba. Dlaczego? Ponieważ pokazuje jego skłonność do gniewu i porywczość – kolejne jego słabości, obok wielu, które posiadał. Paradoksalnie jednak, m.in. wady św. Jakuba pokazują nam go jako człowieka z krwi i kości, który z pewnością zdawał sobie sprawę ze swoich słabych stron. Przez trzyletnie podążanie za Jezusem wiele się nauczył, wiele widział i wiele słyszał. Bliska obecność Jezusa, Jego słowa i przemieniająca łaska wpływały na Jakuba, pomagając mu się przemieniać wewnętrznie. I choć zewnętrznie był tym samym człowiekiem, to jednak okres pobytu blisko Zbawiciela zaowocował wewnętrzną zmianą, prowadzącą do zmiany życiowych priorytetów. Doświadczenie Jezusa, spotkanie z Nim i bliska relacja, pozwoliły Jakubowi uznać się za „słabe, gliniane naczynie”, o którym dziś w pierwszym czytaniu pisze św. Paweł:
Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu.
Św. Jakub jak większość z ludzi miał swoje słabe strony, jednakże posiadał także wielkie pragnienie służenia Jezusowi, za którego ostatecznie oddał życie przez śmierć męczeńską. Okazał się wytrwałym, mężnym i pojętnym uczniem, który zwyciężył mocą swojego Mistrza, którego tak ukochał. Św. Jakub pozostawił nam, również powołanym przez Jezusa, przykład tego, byśmy nie dopuszczali do siebie zniechęcenia, rezygnacji, nawet jeśli nasze osobiste trudności czy wady okażą się trudne do pokonania. Tak jak wobec Jakuba, tak również i wobec nas Jezus wykazuje się dużą cierpliwością, dając nam kolejne możliwości do tego, by dalej duchowo dojrzewać i wzrastać na gruncie Ewangelii, która przemieniając serce Jakuba Apostoła, ma także i dzisiaj moc przemieniania naszych serc. Jakub z pewnością, odkrywając swoje słabe strony, liczył ostatecznie na pomoc Jezusa, ponieważ wiedział, że sam nie potrafi ich przezwyciężyć. My także możemy zwracać się o pomoc do Jezusa, któremu zależy na nas nie mniej niż na dzisiejszym patronie.
Barcie i siostro, jeśli czujesz się jak naczynie gliniane, kruche, może poobijane lub popękane, proś dziś Jezusa, tak jak prosili Go apostołowie, a wśród nich także św. Jakub: Panie przymnóż mi wiary, wzmocnij mnie wobec mojej słabości, podźwignij mnie, wspomóż swoją łaską, bym mógł dobrze Ci służyć, jak najlepiej wypełniając moje życiowe powołanie.
Drukuj...
Prefekt Postulatu oraz Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Bardo Śląskie
o. Łukasz Listopad CSsR