Niedziela, 29 lipca 2018 roku, XVII tydzień zwykły, Rok B, II
Przyglądając się uważnie naszemu światu, dostrzegamy zadziwiający paradoks. Mnożą się różnorodne programy telewizyjne podejmujące tematykę przyrządzania posiłków. Co kanał telewizyjny to widzimy osoby przygotowujące często bardzo wyszukane i wykwintne potrawy. Można też zobaczyć ludzi propagujących właściwe odżywianie i szeroko pojętą gimnastykę. Dietetycy, osobiści trenerzy, blogerzy, celebryci i wielu innych doradza i chwali się przed całym światem, jak zadbać o piękne ciało i swoją atrakcyjność. Zdrowe jedzenie i zdrowy styl życia to dziś dla wielu jest jedynym sensem życia. Często z tego powodu podejmowane są różne „diety cud”, głodówki oczyszczające, posty odchudzające itd. Wszystko to dla ciała i dobrego samopoczucia.
Natomiast z drugiej strony oglądamy i słyszymy o rzeczach przerażających. Że wciąż na tym pięknym cywilizowanym świecie są miejąca ogarnięte głodem, są ludzie, którzy dziś z głodu umierają. I to nie jest ich wybór, w przeciwieństwie do wyboru, jakiego dokonują ludzie „atrakcyjni”. Często zostali to tego zmuszeni przez konflikty zbrojne, przez niesprawiedliwe stosunki społeczne, przez cwaniactwo bogatych.
Kilka lat temu pewien dziennikarz, opisując problem głodu, doszedł na końcu swego artykułu do zatrważającego wniosku. Podsumowując pewne dane statystyczne, podał, że wystarczyłaby jedna dziesiąta pieniędzy, które co roku wydawane są na pokarm dla domowych zwierzątek, a żaden człowiek nie czułby głodu. Straszna prawda.
Liturgia słowa dzisiejszej Niedzieli przekazuje nam dwa niezwykłe wydarzenia, w których dokonuje się rozmnożenie pokarmu. Zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie, Bóg wychodzi naprzeciw człowiekowi, zabezpieczając jego podstawowe potrzeby. To, o co my dziś prosimy w „Modlitwie Pańskiej”: Ojcze nasz, (…) chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj, dokonuje się mocą Boga i za czasów Elizeusza i Jezusa. Również dziś może się to dokonywać, ale do tego potrzeba zaufania. Dziś trzeba wzywać Boga, by dokonał cudu przemiany ludzkich serc, by znaleźli się ludzie dobrej woli, którzy podejmą wszelkie wysiłki i starania, aby ograniczyć i całkowicie zakończyć światowy głód chleba.
Nie trzeba jednak w Boga wierzyć, by zacząć upominać się o godne życie i codzienny pokarm dla każdego. Tu wystarczy tylko odrobina wrażliwego serca, by nie zgadzać się na śmierć głodową w tylu jeszcze miejscach świata.
Natomiast wiara jest konieczna, żeby poczuć głód Chleba niebieskiego. Ciągle dla zbyt wielu chrześcijan jest to pragnienie nieznane. Wielu usprawiedliwia się rzadkim przystępowaniem do Chleba eucharystycznego, powołując się na wskazania Kościoła: Przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, przyjąć Komunię Świętą, zapominając, że jest to wezwanie do ludzi opornych i upartych. Wielu idzie na łatwiznę i zmienia słowa Jezusa z „bierzcie i jedzcie” na „bierzcie i patrzcie”, stając się z uczestników świętej uczty tylko jej obserwatorami.
Zatem to ciągle od nas zależy, jak będzie wyglądało nasze życie i otaczający nas świat. Jako chrześcijanie mamy szczególne zaproszenie, by karmić się Chlebem Boga, by później z Jego mocy upraszać o chleb dla każdego.
Drukuj...
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Toruń
o. Krzysztof Stankowski CSsR