Środa, 15 sierpnia 2018 roku, XIX tydzień zwykły, Rok B, II
Prawda o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny z duszą i ciałem do nieba znana jest w Kościele od wieków. Ciało Matki Bożej nie mogło podlegać rozkładowi, jak ma to miejsce w przypadku wszystkich innych ludzi, podległych grzechowi pierworodnemu. Ona od tego grzechu została zachowana, bo jest Matką Syna Bożego. Ważnym argumentem jest i ten fakt, że nigdy w historii chrześcijaństwa nie twierdzono, że w jakimś miejscu znajduje się Jej grób.
Papież Pius XII, idąc za tradycją Kościoła Katolickiego, w 1950 r. konstytucją apostolską „Munificentissimus Deus” ogłosił dogmat o Wniebowzięciu Maryi.
Jesteśmy czcicielami Matki Bożej. Jest Ona naszą Niebieską Matką. W naszych sercach nosimy pragnienie, aby kiedyś można było się z Nią spotkać tam, gdzie została wzięta z duszą i ciałem. W naszym przypadku nie możemy mówić o wniebowzięciu. Jesteśmy potomkami Adama i Ewy, więc spadkobiercami ich buntu, nieposłuszeństwa wobec Pana Boga – rodzimy się z grzechem pierworodnym. Dla nas drogą prowadzącą do wspólnoty z Maryją w niebie jest droga naśladowania Jej życia i cnót w naszym ziemskim pielgrzymowaniu. Na tej drodze mamy pewność, że zjednoczymy się z Nią w wieczności, w niebie.
W czym mamy naśladować Maryję? Spójrzmy, jak możemy to czynić w poszczególnych etapach naszego ziemskiego życia.
Najpierw młodość. Czas bardzo ważny, czas podejmowania życiowych decyzji, wyborów drogi życiowej. Często młody człowiek boi się podejmować takie decyzje, odkłada w czasie wybór przyszłości. Wzorem w podejmowaniu życiowych decyzji dla młodego człowieka jest Maryja w scenie zwiastowania. Boży posłaniec oznajmia Jej wolę Bożą, która wywraca do góry nogami całą przyszłość Maryi. Z Józefem mieli już wszystko zaplanowane. Jednak dla Maryi to Boży plan jest najważniejszy. Nie liczyła się z niezrozumieniem Józefa, najbliższych. Skoro Bóg tak chce, niech Jego wola się wypełnia.
Podobnie młody człowiek, podejmując życiowe decyzje, winien mieć serce otwarte dla Boga. Jego pytać o to, w jaki sposób może dojść do szczęścia. Nie tylko po ludzku kalkulować, co będzie się opłacać, gdzie mogę się dorobić. I wcale tu nie chodzi tylko o to, by odczytywać powołanie do życia kapłańskiego czy zakonnego. Ale drogę życia, na której będę realizował swoje marzenia i będzie to droga szczęścia. Więc Maryja jest Patronką trudnych życiowych decyzji.
Życie dorosłe. Na tym etapie życia Maryja może być w pierwszym rzędzie wzorem w dzieleniu się Jezusem. Maryja, wiedząc Kogo nosi pod sercem, Komu daje ludzkie ciało, miałaby prawo myśleć, że Jezus będzie zawsze do Niej należał. Jednak, gdy nadeszła godzina, Maryja daje światu Jezusa, dzieli się Nim, nie zatrzymuje tylko na wyłączność. Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie. Podobnie każdy z nas nosi w sercu Jezusa, z którym „nasza przygoda” rozpoczęła się od chrztu świętego. Nie możemy Jezusa zatrzymać tylko dla siebie, ale trzeba Nim się dzielić, innych do Niego prowadzić. Chodzi tu o ważny dzisiaj w Kościele temat, jakim jest ewangelizacja.
Na tym etapie życia Maryja uczy nas też sensowności wszelkich wydarzeń, które mają miejsce w naszym życiu. Wszystkie wydarzenia, łącznie z tymi bolesnymi w Wielki Piątek, dla Maryi miały sens. To wszystko było wypełnieniem tego powiedzianego w momencie zwiastowania „tak” Panu Bogu.
W naszym życiu też są wydarzenia, nieraz bardzo bolesne, trudne do przyjęcia, zrozumienia, pytamy Boga, dlaczego nas to spotkało. W tym wszystkim trzeba widzieć Boże działanie, zrządzenie Boga. To On nas prowadzi drogą, którą wybraliśmy. Na tej drodze są chwile radosne, ale też i bolesne, trudne do zrozumienia, a tym bardziej do przyjęcia. Ale to Bóg o tym decyduje – więc ma to wszystko sens. Jak Maryja we wszystkich wydarzeniach dostrzegajmy Boże działanie.
„Jesień” życia. W ostatnim etapie naszego ziemskiego życia Maryja również staje przed nami jako wzór do naśladowania. W czym teraz możemy Ją naśladować? Do wniebowstąpienia Jezusa sensem Jej życia była „służba” dla Niego. Jej świat obracał się wokół Jezusa. Po wniebowstąpieniu „światem” życia Maryi staje się Kościół, pierwsza wspólnota. Poświęca swój czas, zdolności, siły. Nie rozpacza, że Jezusa już nie ma na ziemi. Także nie skupia na sobie całej uwagi, nie czyni siebie kimś najważniejszym.
Trudny jest etap „jesieni” naszego życia ziemskiego. Brakuje sił, przychodzą choroby, cierpienia. Człowiek staje się bezradny. Na tym etapie też możemy naśladować Maryję. Ale jak? Na pewno trochę więcej modlitwy – a mamy za kogo się modlić. Chociażby za kapłanów, biskupów, bliskich z rodziny, błądzących. Na ile siły pozwalają zobaczyć innych bardziej potrzebujących troski, im pomagać. Będzie to radość, że jeszcze coś mogę zrobić. Podobnie pośród najbliższych można wiele dobra czynić, bo „instytucje” babci i dziadka są w cenie. A wtedy będzie trochę łatwiej znieść cierpienie, poczuć się potrzebnym. Świat nie będzie musiał kręcić się wokół mnie.
Maryja wzięta z ciałem i duszą do nieba cieszy się bliskością Jezusa. Zatęsknijmy za niebem i czyńmy wszystko, aby do tego miejsca się zbliżać. Naśladujmy Maryję w Jej pięknym życiu na ziemi. Z ufnością oczekujmy tego radosnego spotkania w niebie.
Drukuj...
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Lublin
o. Tomasz Mular CSsR