Środa, 13 marca 2019 roku, I tydzień Wielkiego Postu, Rok C, I
Żyjemy w czasach, w których na wiele rzeczy trzeba mieć odpowiednie zaświadczenia, poręczenia czy atesty. Bez nich wielu rzeczy – choćby oczywistych i autentycznych – nie można prawnie potwierdzić. To myślenie nie było obce także rodakom Pana Jezusa, którzy żądali od Niego znaku, który świadczyłby o tym, że naprawdę jest Mesjaszem.
Jezus wielokrotnie poprzez swoje słowa, czyny i cuda potwierdzał, że jest Synem Bożym. Jednak te znaki dla Żydów to było wciąż za mało. Ale Mistrz z Nazaretu uświadamiał im, że innych znaków nie będzie.
Możemy nie do końca rozumieć Żydów, którzy byli tak blisko Zbawiciela, a potrzebowali jeszcze dodatkowych znaków i argumentów, że jest Mesjaszem. Zanim jednak osądzimy w sercu tych ludzi, popatrzmy na naszą codzienność i naszą wiarę.
Przyjrzyjmy się naszemu życiu. Także nam grozi podobny stan. W naszym szukaniu i podążaniu za Chrystusem, zdarza się, że oczekujemy jakiejś szczególnej interwencji z Jego strony, która potwierdzałaby Jego istnienie. Szczególnie chcemy potwierdzenia, że Bóg nas kocha. Jednak problem polega na tym, że często oczekujemy ściśle określonych dowodów miłości i żadne inne nas nie interesują.
Często oczekujemy, że skoro Pan Jezus nas kocha, będzie nam na różne sposoby po prostu ułatwiał życie przez ujmowanie zmartwień i cierpień. Jezus tymczasem, aby udowodnić nam, że nas kocha, umarł na krzyżu za nas, za nasze grzechy, dając nam życie wieczne. Przez swoją śmierć na krzyżu potwierdził, że nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13). To jest największy znak, który potwierdza, że Jezus jest Synem Bożym, który nas umiłował do końca.
Do zrozumienia tego znaku potrzeba nam nauczyć się wdzięczności wobec Jezusa. Bo jeśli jestem wdzięczny, to potrafię odczytywać znaki. Dobrze tę prawdę przedstawia historia z życia św. Franciszka. „Biedaczyna z Asyżu” w czasie jednej ze swoich pieszych wędrówek spotkał bogatego człowieka, który oświadczył, że nie kocha Boga, bo nie widzi żadnych znaków, że Bóg miałby go kochać. Obok nich na drodze leżał żebrak cierpiący na ślepotę i paraliż. Święty Franciszek zapytał niewidomego kalekę:
– Powiedz mi, gdybym przywrócił ci wzrok i uzdrowił twoje nogi, czy byś mnie za to kochał? Żebrak wykrzyknął: – Mój panie, nie tylko bym cię kochał, ale stałbym się twoim niewolnikiem, aż do końca mojego życia. W tym momencie święty Franciszek zwrócił się do bogacza, który miał trudności z miłowaniem Boga: – Widzisz, ten żebrak kochałby mnie za to, że przywróciłbym mu zdrowie. Dlaczego ty nie kochasz Boga, który cię stworzył zdrowym, któremu w życiu wszystko zawdzięczasz i który cię zbawił?
Bóg nieustannie każdego dnia wysyła do nas znaki, które mają nam pomóc w tym, by Go odnaleźć w naszym życiu i pokochać. Smutne jest, a przede wszystkim zastanawiające, że tak wielu ludzi w naszych czasach cierpi na duchową ślepotę i nie chce przyjąć, podobnie jak Izraelici, że Jezus jest prawdziwym i żywym Bogiem. Takie osoby wciąż czekają na znaki. Jednak żeby te znaki odnaleźć i odczytać, nie podejmują absolutnie żadnego duchowego wysiłku. Z czego to może wynikać? Być może wynika to z tego, że – jak mówił jeden z teologów – „ludzie gardzą Chrystusem, bo Jego Ewangelia jest nietolerancyjna dla ich grzechów”.
Człowiek uwikłany w grzech, a przez to odrzucający Chrystusową Ewangelię, znaki Bożego działania będzie określał w formie przypadku czy działania jakiegoś losu. Tylko poprzez prawdziwe nawrócenie możemy odczytywać, że Bóg działa w naszym życiu. Grzech zawsze przysłania przed nami tą prawdę, że Bóg czyni w naszym życiu wiele znaków swojej miłości.
Ten, kto odrzuca grzech, a przyjmuje do swojego życia Boga, jest w stanie odczytywać znaki Bożego działania, a przez to wiedzieć, że wszystko mamy w Chrystusie. Trafnie to stwierdzenie ujął autor pewnej modlitwy:
„Wszystkim dla nas jest Chrystus.
Jeśli chcesz opatrzyć swoje rany – On jest lekarstwem.
Jeśli padłeś ofiarą niesprawiedliwości – On jest sprawiedliwością.
Jeśli potrzebujesz pomocy – On jest siłą.
Jeśli boisz się śmierci – On jest życiem.
Jeśli pragniesz nieba – On jest drogą.
Jeśli chcesz uniknąć ciemności – On jest światłem”.
Szukajmy w naszym życiu tych znaków, które pokazują nam, że Chrystus jest dla nas wszystkim. A wtedy z pewnością odnajdziemy prawdziwego Boga. Amen.
Drukuj...
Duszpasterz w Parafii św. Józefa i Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy
w Toruniu (Toruń – Bielany)
o. Łukasz Baran CSsR