Czwartek, 06 grudnia 2018 roku, I tydzień Adwentu, Rok C, I
Wspomnienie św. Mikołaja (św. Mikołaj z Miry), biskupa
Chrześcijaństwo na świecie do czegoś się przydało. Pomimo ciemnoty, która ogarniała większą część historii, z małymi wyjątkami, aż do oświecenia, to jednak co nie co pozytywu przyniosło na świat. Dzięki niemu możemy mieć kilkudniową przerwę w pracy w zimie i na wiosnę, kiedy możemy się spotkać razem z rodziną lub znajomymi i zjeść coś dobrego. Dzięki chrześcijaństwu w chwili uderzenia się w nogę mogę krzyknąć: Jezus, Maria!, a nie używać słów nieparlamentarnych. W chwili trudnej w życiu, jak jakiś egzamin czy rozmowa o pracę, mogę westchnąć i coś obiecać Najwyższemu, żeby poszło po mojej myśli. No i oczywiście dzięki chrześcijaństwu dzieci na całym świecie dzisiejszego dnia mogą cieszyć się z prezentów, które przynosi im Święty Mikołaj, jakkolwiek by go nie ubrać. Ale czy faktycznie ludziom w dwudziestym pierwszym wieku chrześcijaństwo dało tylko tyle?
Dziś już chyba żaden szanujący się naukowiec nie zakwestionuje historyczność Jezusa z Nazaretu, przywódcy ruchu religijnego z Palestyny, ale czy na pewno nie zaneguje Jezusa, Syna Bożego, Zbawiciela świata? Dalej trwamy w przekonaniu, że 90-95% społeczeństwa jest ochrzczona i deklaruje wiarę w Boga, w Jezusa. Ale jaką wiarę? Czy to jest wiara godna miana fundamentu? Czy raczej lichej „dobudówki” albo „wiatrołapu”?
Dzisiejsza liturgia słowa pokazuje nam motyw budowli jako obrazu pewności wiary i relacji z Bogiem, bezpieczeństwa, które ta relacja zapewnia. Ewangelia rozpoczyna się od słów Jezusa: Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego (Mt 7, 21).
Jezus pokazuje nam, że nie samo wyznanie ustami jest istotne, ale idąca za słowem zmiana życia. Mało istotne jest, jak wiele słów wypowiedzą moje usta, jak bardzo o Panu Bogu będę mówił, ale istotą jest to, czy za słowami idą czyny. Budować dom na skale to brać na poważnie słowa Jezusa.
W 2006 roku nasz kraj odwiedził papież Benedykt XVI. Spotkał się on z młodzieżą na krakowskich błoniach i wspólnie z nimi rozważał Ewangelię, którą i my przed chwilą usłyszeliśmy. Papież podczas całego spotkania powtarzał jak refren skierowane do młodych pytanie: „Co to znaczy budować na skale, na Chrystusie?” W odpowiedzi na stawiane pytanie papież mówił, że budować na skale to budować na miłości, która jest odrzucona, ukrzyżowana. Mówił, że budować na skale to budować mądrze i zdawać sobie sprawę z tego, że przyjdą przeciwności. Kiedy słuchamy tych słów Jezusa o fundamencie, którym jest przyjęcie Jego słowa i realizowanie przez to woli Boga, możemy się rozejrzeć dookoła, ale przede wszystkim popatrzeć pod swoje stopy, na jakim ja fundamencie stoję, na jakim zbudowałem dom swojego życia.
Jezus przebacza nam grzechy i błędy, to On oddał za nas swoje życie nie dlatego, że się nie mylimy i jesteśmy idealni, ale dlatego właśnie, że jesteśmy grzesznikami. Daje nam swoje słowo jako napomnienie, ale i wskazówkę. Aby się finalnie na końcu życia nie rozczarować, słysząc słowa: Nie każdy, kto mi mówi «Panie…». Dobrze jest chrześcijaństwo potraktować trochę bardziej poważnie, niż tylko jako dodatek do życia, okazję do świętowania, a Jezusa jako wykrzyknik w wypowiedzi podkreślający ekspresję. Jezus chce być fundamentem naszego życia. Czy Mu na to pozwolimy?
Drukuj...
Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie duszpasterz w Parafii Ducha Świętego – Szczecinek
o. Wacław Zyskowski CSsR