Słowo Redemptor

Piątek pierwszego tygodnia Adwentu

 

 

 

Piątek, 07 grudnia 2018 roku, I tydzień Adwentu, Rok C, I
Wspomnienie św. Ambrożego, biskupa i doktora Kościoła

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

 

Być niewidomym to nie jest łatwe życie. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której nigdy nie widzieliśmy kolorów, światła, piękna przyrody czy chociażby twarzy naszych bliskich. Albo wczuć się w moment, gdy nagle tracimy taką umiejętność. Świat nagle staje się niezrozumiały, zamyka przed nami wiele możliwości doświadczania otoczenia. Jesteśmy skazani na pozostałe zmysły: słuch, węch, dotyk, lub łaskę i niełaskę otoczenia, które będzie nam pomagać lub nie. Po jakimś czasie wyostrzają się pozostałe zmysły, jednak światło słońca, kolor nieba i kwiatów, twarze bliskich zawsze zostaną nieodkryte lub pozostaną w sferze wspomnień.

 

Ślepota w Piśmie Świętym jest symbolem niemożności dostrzeżenia tego, co Boże. Jej przyczyną jest grzech, który zaślepia nas na to, co Bóg chce nam ofiarować, najpełniej na miłość i miłosierdzie. Niewidomi z dzisiejszej Ewangelii wołają za Jezusem, proszą go o litość, o pozbycie się swojej ślepoty. Są oni przepięknym wzorem tego, że aby pozbyć się ślepoty duchowej, nie można działać na własną rękę, trzeba o pomoc prosić Boga.

 

Papież Franciszek, będąc w naszym kraju, powiedział, że chrześcijanin to nie ten, który nie grzeszy, ale to ten, który nie trwa w grzechu. Ślepota duchowa dotyka nas wszystkich, bo nikt nie jest bez grzechu. Gdy zaczynamy być zaślepiani przez grzech, przestajemy dostrzegać w naszym życiu Boga, Jego miłość, Jego dobro, a finalnie przestajemy dostrzegać też ludzi, którzy wokół nas są. Bo grzech zabiera nam zdolność racjonalnego, Bożego myślenia. Jest jak choroba, bakteria czy wirus, które namnażając się, zajmują kolejne komórki zainfekowanego organizmu. Dlatego dalej papież mówi, że sakrament Eucharystii i spowiedzi nie są nagrodami dla grzecznych dzieci, ale lekarstwami dla chorych, mamy je przyjmować regularnie, a nie tylko doraźnie.

 

Jezus nie spełnia jednak oczekiwań ślepców od razu i z miejsca, ale każe niejako na siebie czekać, próbuje ich wytrwałość i determinację. Pyta ich o wiarę w Niego, bo to ona jest wyznacznikiem powodzenia uzdrowienia: Według wiary waszej niech się wam stanie.

 

Podobnie ma się rzecz z naszą ślepotą duchową. Kościół katolicki daje nam sakramenty, szczególnie w tym wypadku sakrament pokuty i pojednania, popularnie nazywany spowiedzią. Jest on miejscem, w którym według naszej wiary dzieje się nam. Konkretnie oznacza to, że do odpuszczenia grzechów jest potrzebna nasza predyspozycja, tzn., że tak jak w Ewangelii nie wystarczyło jedynie wołanie ślepców o zmiłowanie, ale musieli włożyć w to trochę swojego wysiłku, który jest potwierdzeniem wiary. Droga za Jezusem, spotkanie z Nim, wyznanie wiary w uzdrowienie – to obraz naszej sakramentalnej spowiedzi. Nie wystarczy, jak chciałoby wielu, że w skrytości serca wyznam grzechy i będę za nie żałował. Konieczne jest spotkanie z Jezusem, pójście za Nim tam, gdzie On mnie prowadzi, wyznanie Mu tego wszystkiego i wiara w to, co się dokonuje.

 

Adwent i przygotowanie do Bożego Narodzenia wiąże się dla nas ściśle ze spowiedzią świętą. Dla wielu wiąże się również z oczekiwaniem w długich kolejkach do konfesjonałów tuż przed samymi świętami. Wtedy ciężko o spowiedź będącą spotkaniem z Chrystusem, spokojną, rzeczową, a przede wszystkim pełną miłości i przebaczenia. Może w tym roku dobrze by było odbyć ją trochę wcześniej, przygotować się do niej dokładniej i spokojniej, niż co roku, pochodzić za Jezusem, wołając: Ulituj się nade mną! Aby to doświadczenie nie pozwoliło nam milczeć, ale aby z naszego ślepego dotychczas serca wyrwała się radość z tego, że znów widzę miłość, dobroć Boga i innych ludzi.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Drukuj...

Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie duszpasterz w Parafii Ducha Świętego – Szczecinek

o. Wacław Zyskowski CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy