Poniedziałek, 17 grudnia 2018 roku, III tydzień Adwentu, Rok C, I
Dzisiaj rozpoczynamy w Kościele nowennę przed uroczystością Bożego Narodzenia. W tradycji Kościoła dziś rozpoczyna się także druga część Adwentu. Do tej pory przygotowywaliśmy się na powtórne przyjście Chrystusa przy końcu czasów, zwane paruzją. Począwszy od dzisiaj, liturgia słowa Bożego pomagać nam będzie w tym, by zagłębić się w tajemnicę Emmanuela, Boga z nami.
Każdy z nas ma rodzinę. Wśród naszych krewnych znajdują się z pewnością osoby, z których jesteśmy dumni, że to właśnie oni są naszymi krewnymi. Mamy krewnych, którymi możemy się pochwalić wśród naszych znajomych, tacy, którym być może trochę zazdrościmy ich sukcesów zawodowych czy osobistych. Do bliskich nam osób, należą i te, które szanujemy, kochamy, którym ufamy i którym jesteśmy wdzięczni. Jednak z pewnością są i tacy krewni, za obecnością których nieszczególnie przepadamy, których towarzystwa wręcz nie znosimy, z którymi nie żyjemy w zgodzie, którzy nas drażnią, o których dobrze nie myślimy. Może i są tacy, których się wstydzimy, do których nie chcemy się przyznać, bo mają długi, problemy z prawem, z alkoholem lub z narkotykami.
Dziś czytamy z pozoru jeden z najnudniejszych fragmentów w całej Ewangelii. Zazwyczaj czytamy go szybko, bez zwracania uwagi na poszczególne imiona czy historię życia postaci, które się za nimi kryją. Po co właśnie Kościół przytacza nam ten fragment Ewangelii? Dlaczego św. Mateusz, ewangelista, zadał sobie tyle trudu, aby spisać te wszystkie imiona w swojej Ewangelii?
Po pierwsze, aby uświadomić Żydom – do których św. Mateusz kieruje swoją Ewangelię – że Jezus faktycznie pochodzi od Abrahama, a tym samym przynależy do narodu wybranego.
Po drugie, aby wykazać, że Jezus jest członkiem królewskiego rodu – rodu, do którego należy król Dawid urodzony i wychowany w Betlejem.
Jest i trzeci powód, dla którego ten rodowód znajduje się w Ewangelii. To imiona członków rodziny Jezusa, rodziny, która nie jest w całości idealna i święta.
Jest w niej Abraham, który dał początek Izraelitom, który otrzymał obietnicę od samego Boga, który mógł Go gościć w swoim namiocie pod dębem w Mamre. Nie przeszkadzało to jednak Abrahamowi, aż dwukrotnie zaprzeć się swojej żony. W rodowodzie Jezusa jest i Jakub, który oszukał własnego brata i ukradł mu błogosławieństwo ojca. W rodzie Jezusa jest Jesse, prosty niewykształcony pasterz z Betlejem. Jest i król Dawid, wielki wódz Izraela, potężny król, poeta, rozpustnik i zabójca. Jest i mądry król Salomon. W rodowodzie Jezusa jest i prostytutka Tamar, i wiele innych osób, o których istnieniu Biblia zaledwie wspomina, które niczym szczególnym się nie wyróżniły.
Jezus nie wybrał rodziny całkowicie bezgrzesznej, wolnej od wszystkiego, co ludzkie, wolnej do słabości czy grzechów. Wręcz przeciwnie, wszedł w rodzinę nieidealną, pogubioną, pokaleczoną, podobną do każdej innej rodziny. W rodzinie Jezusa nie brakowało grzeszników, ale takich, którzy szukali Boga całym sercem. Wielu z nich Go odnalazło.
Jezus pragnie przyjść do mnie i do ciebie. On pragnie wejść pod twój dach, do twojego domu, do twojej rodziny. On pragnie się w niej na nowo narodzić. Pragnie się w niej na stałe zatrzymać. Czy znajdzie w niej miejsce dla siebie? On nie pogardził prostą grotą w Betlejem, nie pogardzi i twoim sercem, jeśli tylko je dla Niego na oścież otworzysz. Nie lękaj się tego uczynić. Od dziś masz dziewięć dni, aby Go zaprosić po raz kolejny do twojego życia, do twojego domu, do twojej rodziny. Masz czas, aby dobrze się przygotować na Jego przybycie. Jezus przychodzi i staje dziś przed twoimi drzwiami, tak jak stali Józef z Maryją, prosząc o przyjęcie w progi domu – czy otworzysz Mu drzwi swego serca, czy z hukiem je zatrzaśniesz?
Drukuj...
Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie duszpasterz w parafii św. Szczepana – Kreuzlingen (Szwajcaria)
o. Stanisław Paprocki CSsR