Wtorek, 18 grudnia 2018 roku, III tydzień Adwentu, Rok C, I
Nieraz bywa tak, że przeżywamy jakieś trudne sytuacje związane z pogorszeniem się stanu zdrowia, z jakąś poważną chorobą, z problemami w pracy lub w szkole. Kiedy coś nas rozczaruje lub ktoś zawiedzie nasze zaufanie, kiedy zmagamy się z problemami w domu, wówczas zazwyczaj chcemy być sami – całkiem sami. Nie chcemy dzielić się naszymi przeżyciami z innymi osobami. Potrzebujemy czasu i samotności. Liczymy na to, że wszystko rozwiążemy sami, że wymyślimy rozwiązanie bez niczyjej pomocy lub nawet z góry zakładamy, że nikt, ani nic nie może nam pomóc. Niektórzy pomagają sobie alkoholem lub innymi używkami, krótkotrwale znieczulając ból i własną bezradność.
Dziś Ewangelia ukazuje nam jedną z najpiękniejszych postaci Nowego Testamentu – św. Józefa, męża sprawiedliwego, człowieka, który pokochał młodą piękną Kobietę i pragnął z Nią przeżyć resztę swojego życia. Józef przeżywa dramat – jego świat legł w gruzach w chwili, gdy spostrzegł, że Maryja po sześciomiesięcznym pobycie u swojej krewnej Elżbiety wraca do niego odmieniona, że jest w stanie błogosławionym. A on nie zna tajemnicy tego stanu, nie wie, co wydarzyło się w Nazarecie, zanim Maryja udała się do Elżbiety. Myśli po ludzku. Jednak nie przestaje Jej kochać, nie ma pretensji, nie szuka zemsty, a przecież, to by było takie proste. Wystarczyłoby postąpić zgodnie z prawem, wystarczyłoby tylko donieść komu trzeba, a Maryja wraz z Jezusem, który był pod Jej sercem, zostałaby ukamienowana.
Józef nie krzyczy, nie lamentuje, nie wyzywa Boga, nie złorzeczy, nie obraża się na cały świat. On cierpi w milczeniu w ciszy. Józef próbuje znaleźć najlepsze rozwiązanie tej sytuacji. Być może siedzi do późna w nocy przy kuchennym stole i myśli, jak z tego wybrnąć – nie może zmrużyć oka, nie potrafi zasnąć. Zdało się wreszcie, że znalazł wyjście, już wie, co chce zrobić: zostawi Maryję, porzuci Ją i Dziecko. Straci w konsekwencji dobre imię w całej miejscowości, wśród krewnych i znajomych, ale uratuje życie Kobiety, którą kocha, i Jej Dziecka. A jeśli Maryja miałaby kogoś, byłaby wolna. Nie blokowałby drogi do Jej szczęścia, choć sam cierpi. Kiedy obiera postanowienie o pozostawieniu Maryi – zasypia. Ze zmęczenia? Być może, lecz niekoniecznie. W Biblii sen jest znakiem tego, że to nie człowiek, ale Bóg działa. Podobnie jak to miało miejsce w raju. Adam zasnął głębokim snem i wówczas Bóg powołał do istnienia Ewę, bez świadomego udziału Adama.
Bóg szanuje ludzkie decyzje. On szanuje wolną wolę człowieka. Nie bójmy się jednak z Bogiem otwarcie rozmawiać o problemach, o tym, co nas przerasta. Wykrzyczmy przed Nim to wszystko, co nas przytłacza, co sprawia, że nie możemy zmrużyć oka. On chce o tym wszystkim od nas usłyszeć. Józef nie zamyka się we własnym bólu i cierpieniu. Jest otwarty na głos Boga i Jego propozycję rozwiązania trudnej sytuacji. Józef zgadza się – choć nie rozumie, ufa Bogu i Maryi. Bóg chce nam pomóc. Nie zawsze w sposób, w jaki my sobie zaplanujemy czy obmyślimy. To, co On dla nas przygotował, jest z pewnością lepsze, choć to wcale nie oznacza, że jest to łatwiejsze.
Drukuj...
Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie duszpasterz w Parafii św. Szczepana – Kreuzlingen (Szwajcaria)
o. Stanisław Paprocki CSsR