Piątek, 21 grudnia 2018 roku, III tydzień Adwentu, Rok C, I
Od czasu do czasu wyruszamy w drogę. Każdą, nawet najdłuższą podróż, można stosunkowo szybko i miło spędzić pod warunkiem, że jest z nami ktoś, kto nas rozumie, z kim możemy podzielić się trudami podróżowania, ktoś, kto gotowy jest pomagać w najtrudniejszych momentach drogi.
Ewangelista Łukasz zwraca naszą uwagę na czas występowania zdarzeń, o których za chwilę zamierza nam opowiedzieć. Czyni to przez zastosowanie sformułowania w tym czasie, to znaczy w najbliższych dniach po zwiastowaniu przez archanioła Gabriela radosnej nowiny, o tym, że to Maryja stanie się Matką Mesjasza, oczekiwanego przez cały Stary Testament. Maryja wybiera się w góry z pośpiechem, to znaczy bez ociągania się, bez odkładania tego na później. Zmierza do swojej krewnej Elżbiety. To zadziwiające, co czyni Maryja. Nikomu nie mówi o tym, co się wydarzyło – nie mówi o zwiastowaniu – zostawia to wyłącznie dla siebie.
Wyrusza z pośpiechem w góry, nie traci czasu, zatem jest to dla Niej ważne. Pragnie jak najszybciej przebyć tę długą, bo liczącą w sumie około 150 km drogę. Maryja wie od archanioła, że jest na świecie ktoś, kto również przeżywa tajemnicę Bożego działania, że oprócz Niej jest ktoś, kto również nikomu o podobnej tajemnicy nie może powiedzieć, ktoś, dla kogo ten dar jest też pewnego rodzaju trudnością. Maryja chce lepiej zrozumieć to, w czym uczestniczy. Być może, będąc jeszcze w drodze do domu swojej krewnej, rozważa różne warianty tego spotkania. Być może chce zadać wiele pytań. Tego nie wiemy.
Natomiast św. Łukasz odsłania przed nami coś niezwykłego. Kiedy Maryja wchodzi w progi domu Zachariasza i Elżbiety, wypowiada słowa pozdrowienia – choć Ewangelia została zapisana w języku greckim i nie relacjonuje nam słów pozdrowienia – możemy jednak przypuszczać, że słowem pozdrowienia było hebrajskie słowo szalom oznaczające „pokój”. To tradycyjne żydowskie pozdrowienie. W dzisiejszym Izraelu niestety zredukowane często do wyrażenia „dzień dobry”. Natomiast, czytając księgi prorockie (profetyczne) Starego Testamentu, stosunkowo szybko orientujemy się, że charakterystycznym darem, który ma się pojawić wraz z przybyciem na nasz świat Mesjasza, jest pokój.
Zobaczmy, co się dzieje w tej przepięknej scenie nawiedzenia. Jan rozpoznaje Jezusa. Choć Go nie widzi, to jednak Go rozpoznaje – to niesamowite. W prologu, czyli w uroczystym wstępie do Ewangelii według św. Jana, czytamy: Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo... (J 1, 1). Jan Chrzciciel rozpoznaje Słowo Boga, Słowo, które przyjęło ludzkie ciało i stało się jednym z nas za sprawą Ducha Świętego. Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie... (Łk 1, 44). Kiedy Elż.bieta słyszy pozdrowienie Maryi, Jan Chrzciciel, który jest pod jej sercem, również słyszy te słowa i raduje się. To niesamowite, że Jan Chrzciciel już w życiu prenatalnym rozpoznaje Jezusa, już na Niego wskazuje Elżbiecie. Lekarze neonatolodzy, czyli specjaliści zajmujący się leczeniem noworodków, wskazują, że dziecko w stanie prenatalnym, czyli jeszcze przed swoim narodzeniem, zaczyna słyszeć około piątego miesiąca trwania ciąży. Tymczasem Elżbieta już od sześciu miesięcy jest w stanie błogosławionym (Łk 1, 24-26). Jan przychodzi na ten świat, aby rozpoznać Mesjasza Bożego i wskazać Go innym. Jego podstawowym zadaniem jako proroka, który stoi na granicy Starego i Nowego Testamentu, jest przygotować innych ludzi na nadejście Jezusa. On ma Go poprzedzać i do Niego prowadzić. To jest jego powołanie, cel całego jego życia.
W momencie, w którym Duch Święty napełnił Elżbietę, która z radości – niejako w uniesieniu prorockim – wypowiada słowa modlitwy, które chrześcijanie na całym świecie powtarzają każdego dnia, wychwalając Jezusa i Maryję: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona... (Łk 1, 42). Elżbieta wypowiada również słowa w imieniu swoim i swego syna: A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? (Łk 1, 43) Ze względu na drugie przykazanie Dekalogu, Izraelici nie wypowiadają imienia Bożego JHWH, zastępując je słowem „Adonaj”, oznaczającym „Pan”. Elżbieta napełniona Duchem Świętym wypowiada prawdę o Jezusie, odsłania przed nami najważniejszą tajemnicę – wyjaśnia nam kim On jest, a także kim jest Maryja.
Do mojej codziennej wędrówki zaproszę Maryję. Poproszę, aby Ta, która jest błogosławiona, ponieważ uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana... (por. Łk 1, 45), nauczyła mnie ufności w Boże słowo, w to, że skoro wezwał do konkretnego zadania, to nie opuści i nie zostawi, ale dyskretnie i pewnie będzie prowadził.
Drukuj...
Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, Duszpasterz w Parafii św. Szczepana – Kreuzlingen (Szwajcaria)
o. Stanisław Paprocki CSsR