Słowo Redemptor

Poniedziałek trzeciego tygodnia Wielkiego Postu

 

 

 

Poniedziałek, 16 marca 2020 roku, III tydzień Wielkiego Postu, Rok A, II

 

 

 

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

W nasze życie wpisane są porażki i niepowodzenia. Słyszymy co jakiś czas, że ktoś ogłosił bankructwo, jakaś firma upadła, małżeństwo się rozpadło...

 

 

Nie zawsze w życiu wszystko się nam udaje. Opowiadał pewien mężczyzna, jak stracił dobrą pracę. Przyszły zwolnienia grupowe w dużej firmie. Trudno było z jego wykształceniem i zdolnościami znaleźć pracę, a na utrzymaniu miał dwójkę małych dzieci, do tego opłaty, spłata kredytu, który wziął na budowę własnego domu. Trudno było z jednej pensji żony powiązać koniec z końcem. Po pierwszych nieudanych próbach znalezienia pracy przychodził do domu pijany. Dochodziło do kłótni z żoną, nawet dwa razy doszło do bójki. Na to wszystko patrzyły dzieci. Pomyślał, że przecież nie może tak szybko się załamać, poddać się złemu losowi. Postanowił pojechać na Jasną Górę do Matki Bożej Częstochowskiej, tam poszedł do spowiedzi, aby wyrzucić z siebie cały swój bałagan. Po spowiedzi podszedł do obrazu i zawołał: „Jezus ratuj mnie!” Rozpoczęła się Msza Święta, przyjął Komunię Świętą, wrócił do domu. Dwa tygodnie później zadzwonił kolega z Norwegii: „Mam dla ciebie pracę, bo my tutaj nie potrafimy sobie poradzić, a ty jesteś specjalistą”. Wsiadł w samolot i poleciał. Zarabiał bardzo duże pieniądze, z czasem poczuł, że zaczyna stawać na nogach. Dwa miesiące później przyleciała żona na weekend. Przeprosił żonę, przebaczyli sobie wzajemnie, postanowili razem na nowo budować małżeństwo. Kiedy przychodziła niedziela wsiadał w samochód, jechał 80 km na polską Mszę Świętą, aby przyjąć Komunię Świętą. Koledzy z mieszkania śmiali się z niego, obrażali go, mówiąc: „Jest niedziela, trzeba się wyszaleć, napić wódki. My tutaj ciężko pracujemy, mamy prawo do rozrywki, a ty jesteś jakiś nawiedzony, latasz do tego kościoła. On jednak nie poddawał się, regularnie przystępował do spowiedzi i Komunii św., aby mieć siłę do wypełnienia swojego życiowego powołania. Wiedział teraz, że mimo różnych trudności, nie może poddać się, zrezygnować z walki o zapewnienie bezpieczeństwa i utrzymania własnej rodziny. Miał jasno postawiony cel i zrobił wszystko, aby z Bożą pomocą wypełnić swoje życiowe obowiązki.

 

Życiowe niepowodzenia są nieuniknione. Przekonuje o tym Ewangelia o pobycie Jezusa w rodzinnym mieście Nazarecie. Jezus rozpoczyna swoją publiczną działalność od przegranej, ponosi porażkę, jest niesłuchany, niechciany, wręcz z gniewem wyrzucony z rodzinnego miasta: Wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. Skąd tyle zawiści i zazdrości wśród najbliższych, swoich rodaków? Zadziwia nas ich zachowanie. Jak bardzo nie pasuje to do przyjazdów papieża Jana Pawła II do rodzinnych Wadowic, gdzie mieszkańcy byli i są dumni, że z tak małego miasta wyszedł tak wielki papież.

 

Jezus próbuje zrozumieć zachowanie mieszkańców Nazaretu: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie – przypomina przykłady Eliasza i Elizeusza. Mieszkańcy Nazaretu nie byli w stanie przyjąć prowokacyjnego przesłania Jezusa, ponieważ uważali, że nie znajdują się w sytuacji wdowy z Sarepty Sydońskiej ani Syryjczyka Naamana. Nie uznali swojego ubóstwa, aby przyjąć bogactwo nauki Jezusa. Nie byli świadomi swojej ślepoty, aby przyjąć światło Bożego słowa. Ich ślepota, zazdrość, zawiść sprawiły, że wyprowadzili Jezusa z synagogi poza miasto. Słowa Jezusa mogły stać się szansą na ich nawrócenie, na zmianę ich myślenia, tymczasem stały się przyczyną jeszcze większej zatwardziałości ich serc, które zrodziły nawet myśli zabójcze.

 

Wyrzucenie Jezusa z Nazaretu, choć paradoksalnie wydało się klęską, to jednak przyniosło ogromne owoce. Jezus przecież poszedł zaraz do Kafarnaum, gdzie okazał w pełni swoją Bożą moc. Zwątpienie, niewiara, odrzucenie przez najbliższych nie przekreśliły planów Jezusa. A może bardziej spotęgowały w sobie cały ładunek uzdrawiającej mocy Jezusa.

 

Opowiadał pewien ksiądz: Był marzec 1994 roku, Wielki Post, Warszawa, Aleje Jerozolimskie. Przed wejściem do sklepu siedział na chodnikowej płycie młody człowiek. Obok był oparty o witrynę sklepu podróżny chudy plecak. Przed młodym żebrakiem znajdowało się kartonowe pudełko na datki. Na pudełku był napis fioletowego koloru. Napis bardzo czytelny: „MOJA DUSZA UMARŁA! CIAŁO ZARAŻONE WIRUSEM HIV PROSI O CHLEB!”

Przechodząc tamtędy, ksiądz nie chciał być jak ewangeliczny lewita, co minął bliźniego w potrzebie. Zatrzymał się. Pochylił głowę w stronę wychudzonej i bladej twarzy młodzieńca, po czym życzliwym głosem powiedział: „Zanim dostaniesz jeść, pozwól, aby Twoja dusza odrodziła się na nowo – najpierw cię wyspowiadam”. Młody żebrak podniósł głowę, jego zamglone chorobą oczy nabrały krwi. W odpowiedzi syknął jak wąż przez resztki zębów: „Spadaj kruku!” Ksiądz odszedł smutny. A młody chłopak – głodny – długo jeszcze patrzył oczyma w stronę księdza.

 

Ta porażka księdza paradoksalnie sprawiła, że postanowił poświęcić się pracy kapłańskiej dla trudnej młodzieży. W tym celu, przy pomocy wielu życzliwych ludzi założył ośrodek dla narkomanów, w którym razem ze specjalistami pomaga trudnej młodzieży na nowo budować swoje życie. Dzisiaj ten ośrodek cieszy się ogromnym powodzeniem.

 

 

Kiedy dosięgnie nas niepowodzenie, można siąść i płakać, można wpaść w czarną rozpacz, można biadolić na zły los. Można życie przegrać. Ale można też podnieść się z porażki, wyjść zwycięsko jak Chrystus. Można zacząć na nowo budować życie. To, co rozpadło się, już nie wróci. Na gruzach klęski można na nowo budować nowy gmach przyszłości. Eucharystia, w której uczestniczymy, dodaje nam siły, aby się nie poddawać, aby wychodzić zwycięsko z naszych ludzkich dramatów. Wielki Post, który przeżywamy, jest dobrą okazją do zbierania duchowych sił, aby nieustannie podnosić się z naszych upadków.

 

 

 

 

Rozważania (kazania-homilie): Poniedziałek trzeciego tygodnia Wielkiego Postu

o. Jan Chaim CSsR   (12 marca 2012 rok)

o. Maciej Plewka CSsR   (04 marca 2013 rok Święto św. Kazimierza, królewicza)

o. Piotr Andrukiewicz CSsR   (24 marca 2014 roku)

o. Sylwester Cabał CSsR   (09 marca 2015 roku)

o. Edmund Kowalski CSsR   (29 lutego 2016 roku)

o. Stanisław Janiga CSsR   (20 marca 2017 roku  Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny)

o. Andrzej Makowski CSsR   (05 marca 2018 roku)

o. Maciej Nowak CSsR   (25 marca 2019 roku – Uroczystość Zwiastowania Pańskiego)

 

 

 

 

 

 

Drukuj...

Kapelan Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach Sp. z o.o. – Gliwice

o. Mariusz Więckiewicz CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy