Piątek, 20 marca 2020 roku, III tydzień Wielkiego Postu, Rok A, II
Co staje się najważniejsze w naszym życiu?
Opowiadał pewien mężczyzna.
„Kupiłem nowy telewizor i dekoder telewizji cyfrowej. Tak się cieszyłem, że mam nowoczesny duży ekran w salonie. A teraz odkrywam, że to telewizor ma mnie, a nie ja telewizor. On mnie zupełnie zniewolił. Siadam i bawię się pilotem jak małe dziecko. Żona prosi o zrobienie różnych rzeczy, a ja udaję, że nie słyszę.
W ostatnim tygodniu sprawdziłem, ile czasu spędzam przed ekranem. Smutne są wyniki – cztery do pięciu godzin dziennie. Wieczory są zajęte oglądaniem filmów. Sąsiedzi już nie przychodzą, nie rozmawiam ani z dziećmi, ani z żoną. Telewizor jest dla mnie ważniejszy niż ona... Nawet na modlitwę szkoda mi czasu i odmawiam ją, patrząc częściej na ekran niż na krzyż. Przepraszam Cię, Boże, za stracony czas i zmęczenie, z jakim wstaję rano. Przepraszam za to, że telewizor stał się dla mnie ważniejszy niż Ty sam...”
Bóg zaprasza nas, aby w świetle Ewangelii zbadać, co jest najważniejszą wartością naszego życia. Co powinno być pierwsze w naszym życiu?
Chrystus w Ewangelii podpowiada: Pierwsze jest: «Słuchaj!». Nasz duchowy poziom w dużej mierze zależy od zdolności słuchania Boga, który przenika mnie i zna najlepiej moje drogi życia. Wezwanie Słuchaj! przypomina nam, że Bóg nieustannie do nas mówi i odkrywa przed nami swoją wolę. Czy jesteśmy przekonani, że Bóg do nas codziennie przemawia? Czy słyszymy, jak mówi do nas osobiście? Czy szukamy na co dzień chwil wyciszenia i skupienia?
Słuchanie Boga to sprawa najważniejsza, podstawowe zadanie w naszym życiu. Dlatego, że Boże słowo nieustannie stwarza. Bóg pragnie swoim słowem tworzyć ciebie. To znacznie więcej niż noworoczne postanowienia, samodyscyplina czy treningi pod okiem najlepszych fachowców. Bóg nie proponuje kolejnych sprawności, nie obsypuje złotymi radami. Trafia w sam środek, ponieważ pragnie pomagać kształtować naszą osobowość i serce.
Konsekwencją bycia kształtowanym przez Boga jest świadomość, że Bóg jest jedyny – On jest największą miłością, jaką spotykamy. W Jego miłości zyskujemy swoją prawdziwą tożsamość, świadomość tego, kim jesteśmy. To bardzo ważne, ponieważ bez tego człowiek dryfuje na falach okoliczności i ludzkich opinii.
Istnieje tylko jeden sposób miłowania Boga – całym sobą. Bóg chce całego naszego serca, całej duszy, całego umysłu i całej życiowej mocy. Czy naprawdę chcemy kochać Boga tak, jak mówi Jezus: w sposób całkowity i bezwarunkowy? Czy raczej ulegamy połowiczności i kompromisom? Co najbardziej osłabia naszą miłość do Boga? Bóg nie chce części naszego serca, ale całe serce. Chce, żebyśmy byli świadomi, że to On daje siłę, nadaje sens życiu. Dlaczego wymaga od nas takiego oddania? Bo wie, że potrzebujemy Jego miłości. Bóg chce wskazywać nam bezpieczną drogę. Chce oszczędzić nam zranień i błądzenia po omacku.
Nasza miłość do siebie samych i bliźnich sprawdza dojrzałość naszej miłości do Boga. Relację z Bogiem można budować tylko we trójkę: ja – bliźni – Bóg. I to Bóg sprawia, że nasza ludzka, krucha, zmienna delikatna miłość staję się umocniona, uświęcona Bożą łaską.
Opowiadał pewien wnuczek o swoim dziadku, który chorował na Alzheimera.
Przez ostatnie miesiące swojego życia był przykuty do łóżka. Nie wiedział, kim jest, nikogo nie rozpoznawał, nic nie pamiętał. Jedynie czasem przypominał sobie imię swojej małżonki, którą poślubił przed pięćdziesięciu laty.
Dwa miesiące przed śmiercią, w niedzielne przedpołudnie, gdy babcia zmywała naczynia, dziadek wstał z łóżka i wszedł do kuchni. Miał na sobie piżamę, zaś w dłoniach ściskał czerwoną różę wyciętą niezbyt ostrym scyzorykiem z domowego ogródka. Gdy babcia zobaczyła dziadka stojącego w drzwiach, odłożyła naczynia i zaniepokojona podeszła do niego. Wtedy usłyszała słowa, które ścisnęły jej gardło.
– Marysiu, tak długo już jesteśmy razem. Ty znasz mnie, ja znam ciebie. Doszedłem do wniosku, że nadszedł wreszcie czas, bym poprosił cię o rękę.
I wnuczek mówi, że to jeden z najcenniejszych obrazów, jaki przechowuje w pamięci – wspomnienie miłości, jaka łączyła jego dziadków.
Taka miłość istnieje i choćby człowiek stracił pamięć, postradał rozum, pozostanie ona na zawsze. Ale czy rzeczywiście miłość między mężczyzną i kobietą może być tak trwała bez obecności Boga, który uczy przebaczać i nadaje sens zmywaniu naczyń, pieleniu ogrodu, sprzątaniu? Co jest nam najtrudniej pokochać w sobie i w innych? Warto pomyśleć o osobach, których nie potrafimy zaakceptować, a jednocześnie poprosić Boga, aby uzdrowił trudne relacje w rodzinie i wspólnocie.
Najbardziej doskonale przykazanie miłości wypełnił Jezus Chrystus. Przecież to Jezus kochał Boga całym sercem, duszą, umysłem i mocą; a bliźniego jak siebie samego. Chrystus mówi o sobie. On jednoczy miłość do Ojca z miłością do nas, ludzi.
Tak, jak uczony w Piśmie z Ewangelii, przychodzimy do Jezusa i pytamy o to, co jest pierwsze i najważniejsze? Eucharystia, w której uczestniczymy, wskazuje, że odpowiedzią jest sam Jezus Chrystus. Wcielona Miłość Boga! Miłość dla nas ukrzyżowana, zmartwychwstała i udzielająca się nam w Komunii Świętej.
Niech Wielki Post, który przeżywamy, pogłębi naszą hojność i wielkoduszność w miłowaniu Boga, siebie i bliźnich.
Rozważania (kazania-homilie): Piatek trzeciego tygodnia Wielkiego Postu
o. Jan Chaim CSsR (16 marca 2012 rok)
o. Kazimierz Fryzeł CSsR (08 marca 2013 rok)
o. Piotr Andrukiewicz CSsR (28 marca 2014 roku)
o. Sylwester Cabał CSsR (13 marca 2015 roku)
o. Rafał Nowak CSsR (04 marca 2016 roku – Święto św. Kazimierza, królewicza)
o. Jacek Dembek CSsR (24 marca 2017 roku)
o. Andrzej Makowski CSsR (09 marca 2018 roku)
o. Arkadiusz Buszka CSsR (29 marca 2019 roku)
Drukuj...
Kapelan Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach Sp. z o.o. – Gliwice
o. Mariusz Więckiewicz CSsR