Dzisiejszy wieczór i dzisiejsza noc są szczególne. Na pewno z powodu wieczerzy wigilijnej czy prezentów. Wszystko pięknie udekorowane, nasze mieszkania, domy, ulice, miasta, wystawy sklepowe, także nasze kościoły. Może nawet na początku Mszy św. położyliśmy figurkę dzieciątka Jezus w żłóbku. Wszystko gotowe. Wszystko zostało zrobione tak, jak powinno być. Ale czy na pewno?
Fragment Ewangelii czytany o świcie jest kontynuacją fragmentu czytanego podczas Mszy św. w nocy. Opowiada o pasterzach, którym objawia się anioł (gr. angelos – posłany), zwiastując radosną nowinę. Od tego momentu zaczyna się droga wiary pasterzy. Zaczynają zastanawiać się, co zrobić, i podejmują decyzję: Chodźmy do Betlejem i zobaczmy to Słowo, które przybyło i które Pan dał nam poznać – można by przetłumaczyć to zdanie. Wyrażenie zobaczyć Słowo brzmi dość zaskakująco, ale staje się jaśniejsze, gdy uświadomimy sobie, że greckie słowo rema jest tłumaczeniem hebrajskiego dabar, które oznacza słowo, rzecz, wydarzenie. W myśli semickiej słowo i rzeczywistość są ze sobą nierozerwalnie złączone. Nie ma słowa, które nie byłoby wydarzeniem, ani wydarzenia, które nie byłoby słowem.
Nasza obecność na dzisiejszej liturgii jest wyrazem naszej wiary w to, że – jak to wyraził autor Listu do Hebrajczyków – wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców naszych przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jezus – Syn Boży – jest pełnym i kompletnym objawieniem Ojca. Tylko On przez swoje życie, przez swoje słowa, może powiedzieć nam, kim jest Bóg.