Poniedziałek, 29 marca 2021 roku, Wielki Tydzień, Rok B, I
Bądź prawdziwym przyjacielem!
Bardzo sobie cenimy przyjaciół i potrzebujemy przyjaciół. Pierwszymi przyjaciółmi stają się rodzice, rodzeństwo, dziadkowie. Z czasem poznajemy przyjaciół spoza rodziny. Znamy to powiedzenie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Życie sprawdza, kto tak naprawdę jest naszym prawdziwym przyjacielem.
O przyjaźni słyszymy w dzisiejszej Ewangelii. Widzimy, jak Jezus przybył do domu, w którym odpoczywał, którego czuł się częścią, w którym wielu było świadkami cudu wskrzeszenia Łazarza. Jezus bardzo kochał tę rodzinę. Pamiętamy, jak zapłakał nad śmiercią przyjaciela Łazarza. Czuł się jak u siebie. Czuł się dobrze w przyjaznym domu, w którym nie bał się okazywania uczuć, wyrażania bliskości, czułości i przyjaźni.
Widzimy przejmującą scenę wdzięczności Marii, która namaściła Jezusa drogocennym olejkiem. Była przy Jezusie bardzo blisko, każdy jej gest był tak naprawdę ikoną przyjaźni, jaka łączyła Jezusa z betańską rodziną.
Zapewne chciała odwdzięczyć się Jezusowi, że przywrócił jej brata do życia. Nie miała niczego szlachetniejszego. Tylko ten drogocenny olejek. Jej osobisty skarb, na który długo pewnie pracowała. Nie użyła oszczędnie jednej kropli. Wylała wszystko. Oddała wszystko. Zmarnowała wszystko, ku zgorszeniu Judasza. Potem nie licząc się ze zwyczajami pobożnych, padła do stóp Jezusa. Jak przed monstrancją na Boże Ciało. Okazała tu całą swoja przyjaźń. Całowała, obmywała łzami, wycierała włosami. Wzruszyła Boga, ale nie Judasza ani tłumu Żydów, którzy właśnie przybyli, aby zobaczyć Jezusa Cudotwórcę.
Właściwie, po co to wszystko zrobiła? Przecież można było zastosować jakiś tańszy odpowiednik. Wystarczyło tylko porządnie umyć stopy, a zaoszczędzony i później sprzedany olejek przeznaczyć dla ubogich.
A może rację miał Judasz, który oburzył się na Marię? Czy czasem dziś nie stajemy się pokoleniem ludzi oszczędnych? Najwięcej gromadzimy i zatrzymujemy dla siebie. Otaczamy się tysiącami różnych gadżetów, przedmiotów, rzeczy. Czasem nawet jesteśmy gotowi na jakąś ofiarę na rzecz potrzebujących, bo to przecież tak bardzo szlachetne. Przestajemy jednak tracić czas dla Boga. Tracić swój cenny czas, dobra materialne, zdolności, życie. Stajemy się bardziej wyrachowani, wyliczeni, skąpi. Czy to jest jednak prawdziwa miłość? Czy na tym polega prawdziwa przyjaźń?
Posłuchajmy historii o człowieku, który stał się prawdziwym przyjacielem.
Franek pochodził z biednej rodziny. Po skończeniu szkoły postanowił pracować w hospicjum. Chciał służyć chorym. Znajdował radość, gdy widział uśmiechnięte twarze, zapominające o bólu i śmierci. Pracował z oddaniem, a po godzinach wspierał dom spokojnej starości. Jego życzliwość ujmowała bardzo wiele osób. Wynajmował mieszkanie od znajomych, którzy również pracowali w hospicjum.
Pewnego dnia do hospicjum przyszła w odwiedziny elegancka kobieta. Piękna jak arystokratka. Po rozmowie ze swoim bratem podeszła do Franka, prosząc o szczególną opiekę dla Radka, ponieważ wyznał jej, iż należy do ludzi o złotym sercu. Obietnicę wypełnił... Zajmował się Radkiem do końca jego dni, zaprzyjaźnili się. Po kilku miesiącach organizm Radka został wycieńczony do tego stopnia, że nie było szans na ratunek. Franek załamał się, tracąc jedynego przyjaciela, z którym doskonale się rozumiał.
W dzień śmierci Radka przyjechała jego siostra, aby uregulować sprawy z hospicjum, a także z Frankiem. Z wdzięcznością za oddanie i dobroć, jaką obdarzył Radka, wręczyła Frankowi zwyczajną białą kopertę. Z uśmiechem na twarzy, a jednocześnie ze łzami w oczach po stracie brata powiedziała: „Ta koperta sprawi, że Twoje życie zmieni się zupełnie”. Franek podziękował za kopertę, ale sądził, że znajdują się w niej pieniądze, nie zamierzał jej otwierać, ponieważ i tak nie zwróciłyby mu one przyjaciela, którego stracił.
Wrócił do domu i zmęczony położył się spać. W nocy przyśnił mu się Radek, prosząc o przeczytanie listu. W liście Radek opisał całe swoje życie. Okazało się, że gdy był w podobnej sytuacji jak Franek, dzięki aniołowi pod postacią człowieka, stał się milionerem. U schyłku życia postanowił, że połowę majątku przekaże osobie, która szczerze zaopiekuje się nim, ofiarowując przyjaźń. Franek był zaskoczony, gdy zobaczył testament własnoręcznie napisany przez Radka, w którym połowę majątku postanowił jemu przekazać. Minęło parę lat, Franek ożenił się, urodził mu się syn. Teraz życie stało się łatwiejsze. Jednak mimo szczęścia i bogactwa, które go spotkało, nie stracił głowy i nadal służył i pomagał innym. Czynił to z jeszcze większym zapałem, ponieważ zapamiętał słowa swojego przyjaciela Radka: „Jeśli raz okażesz przyjaźń, życie wynagrodzi ci dwa razy”.
Prawdziwy przyjaciel jest wielkim skarbem. Może warto dziś zapytać się siebie samego o przyjaźń. Może warto dziś sprawdzić, ile mam kontaktów w telefonie komórkowym, ilu mam znajomych. Może warto zapytać: kto z moich znajomych jest moim przyjacielem. Albo jeszcze ważniejsze pytanie: dla kogo z moich znajomych ja jestem prawdziwym przyjacielem, że kiedy ktoś do mnie zadzwoni, kiedy ktoś mnie poprosi, zwyczajnie okażę pomoc, nie odeślę go z kwitkiem, nie zlekceważę jego prośby. Bo jest różnica między tymi dwiema postawami: ja mam przyjaciela dla siebie, a ja jestem dla kogoś przyjacielem!
Jezus chce być twoim prawdziwym przyjacielem. On pragnie przyjść i przebywać w twoim sercu, tak jak przyszedł i przebywał w domu Marty, Marii i Łazarza. On przychodzi do nas w swoim słowie, daje siebie w Komunii św., abyśmy odczuwali Jego przyjaźń, Jego bliskość. Od nas tak naprawdę zależy, czy przyjmiemy albo odrzucimy Jego przyjaźń. Od nas samych zależy, na ile odwzajemnimy Jego przyjaźń. Czy będziemy podobni bardziej do ewangelicznej Marii, która z tak ofiarną miłością odwzajemniła przyjaźń Jezusa, czy bardziej będziemy przypominać Judasza, który odrzucił przyjaźń i zdradził swojego przyjaciela?
Wielki Tydzień, który przeżywamy mocno sprawdza naszą zdolność do budowania przyjaźni, która zadaje trudne pytania, ocala, wiąże się z narażeniem dla drugiego, która daje wolność, która nie przemija. Przyjaźń można pielęgnować, oddać dla niej wszystko, co się ma najcenniejszego, tak jak to się stało w Betanii, bo prawdziwa przyjaźń jest bezcenna, ale można też oddać to, co jest najcenniejsze za bezcen, sprzedać za jedyne trzydzieści srebrników, szukając zaspokojenia osobistych ambicji, a nieraz po prostu zwyczajnych zachcianek. Wielkie tygodnie naszego życia równie mocno weryfikują nasze przyjaźnie i naszą zdolność do bycia przyjacielem.
Kto tak naprawdę jest moim przyjacielem? Co mogę zrobić, aby inni widzieli we mnie przyjaciela? W jaki sposób mogę być przyjacielem Boga?
Rozważania (kazania-homilie): Wielki Poniedziałek, Rok B, I
o. Grzegorz Jaroszewski CSsR (02 kwietnia 2012 roku, Rok B, II)
o. Edmund Kowalski CSsR (25 marca 2013 roku, Rok C, I)
o. Piotr Andrukiewicz CSsR (14 kwietnia 2014 roku, Rok A, II)
o. Ryszard Bożek CSsR (30 marca 2015 roku, Rok B, I)
o. Mariusz Simonicz CSsR (21 marca 2016 roku, Rok C, II)
o. Jacek Dembek CSsR (10 kwietnia 2017 roku, Rok A, I)
o. Arkadiusz Buszka CSsR (26 marca 2018 roku, Rok B, II)
o. Andrzej Makowski CSsR (15 kwietnia 2019 roku, Rok C, I)
o. Łukasz Baran CSsR (06 kwietnia 2020 roku, Rok A, II)
o. Mariusz Więckiewicz CSsR (29 marca 2021 roku, Rok B, I)
Drukuj...
Kapelan Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach Sp. z o.o. – Gliwice
o. Mariusz Więckiewicz CSsR