Przeżywając z Wami po raz kolejny Święta Wielkanocne pragniemy złożyć serdeczne życzenia. Wyrażamy je słowami naszego założyciela św. Alfonsa Marii de Liguori, który ułożył kiedyś tę krótką modlitwę: „Panie, obym tak przeżywał dzisiaj zmartwychwstanie dzięki łasce, bym mógł je przeżywać jutro w rzeczywistości”.
To ważne, że przyszliśmy również i dziś do grobu Pana, tym razem pustego już grobu, który nie napawa nas lękiem bezładu i unicestwienia, ale nadzieją i pokojem, bo w nim płótna oraz chusta, które okrywały ciało Jezusa, również stały się milczącymi świadkami zmartwychwstania. I trzeba nam było, szczególnie dzisiaj, wraz z Marią Magdaleną, Szymonem Piotrem i umiłowanym uczniem Janem ujrzeć i uwierzyć, aby z Chrystusem powstać z martwych, i szukać tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadający po prawicy Boga.
Bóg nas oczekuje, czeka, aż pokażemy Mu choćby ten maleńki prześwit, by mógł w nas działać swoim przebaczeniem, swoją łaską. Tylko ten, kto został przytulony czułością Jego miłosierdzia, zna tak naprawdę Boga. Dlatego przestrzenią, w której dochodzi do spotkania z miłosierdziem Boga, jest mój grzech!
Czasy, w jakich żyjemy, naznaczone są często powierzchownością, pośpiechem, stresem i lękiem. Wielu popada w pracoholizm, cierpi na nerwicę i ciągłe zabieganie. Bezustanna pogoń za pieniądzem, życie jakby Boga nie było, powodują, że ludzie tracą siły, wypalają się. Słabną, licząc tylko na własne siły i zdolności. Poruszają się w ciemnościach tego świata.
Jezus Chrystus objawił się swoim uczniom, apostołom i wszystkim słuchającym Jego nauk, przede wszystkim jako Dobry Pasterz, mówiąc w dzisiejszej Ewangelii: Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 10, 27-30). On jest rzeczywiście Dobrym i Prawdziwym Pasterzem, który oddaje życie za owce. Nie panuje nad nimi, ale służy. Owce rozpoznają Pasterza po głosie.
W dzisiejszą niedzielę powracamy do Wieczernika. Powracamy do wydarzeń, które miały miejsce tuż przed męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa. Możemy zauważyć, jak po wyjściu Judasza z Wieczernika zmienia się atmosfera, jak zmienia się klimat wśród tam przebywających. Jezus, przebywając na ziemi wśród swoich uczniów, pragnie im pozostawić bardzo ważne przykazanie: Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, że jesteście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (J 13, 34-35).
Spodobało mi się powiedzenie przypisywane Albertowi Schweitzerowi, duchownemu protestanckiemu, misjonarzowi, muzykologowi, organiście, lekarzowi, laureatowi Pokojowej Nagrody Nobla. Miał powiedzieć: „Niektórzy, uważają się za chrześcijan, bo chodzą do kościoła – oni są w błędzie. Przecież, jeżeli chodzisz do garażu, to nie stajesz się samochodem!”.
Wniebowstąpienie Pańskie oznacza wypełnienie zbawienia, rozpoczętego w chwili Wcielenia. Po pouczeniu po raz ostatni swych uczniów Jezus wstępuje do nieba. „Nie oddzielił się jednak od naszej kondycji”, jak śpiewamy w prefacji, w swym człowieczeństwie bowiem włączył wraz z sobą ludzi w głęboką więź z Ojcem i w ten sposób objawił ostateczny cel naszego ziemskiego pielgrzymowania. Tak jak dla nas zstąpił z Nieba i tak jak dla nas cierpiał i umarł na krzyżu, tak samo dla nas zmartwychwstał i powrócił do Ojca, który dzięki temu nie jest już daleki, lecz jest Bogiem naszym, naszym Ojcem (por. J 20, 17).
Obchodzimy dzisiaj uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Naturalne jest to, że dzisiejsza uroczystość zachęca nas do tego, aby po raz kolejny pochylić nad tajemnicą Ducha Świętego. Zobaczmy, że w każdą niedzielę i uroczystość wyznajemy w „Credo”: Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi. Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę który mówił przez Proroków. Jednocześnie uświadamiamy sobie dziś, że Osoba Ducha Świętego sprawia nam wciąż wiele problemu. Trudno jest nam mówić o Duchu Świętym. Trudno nam jest zrozumieć Jego tajemnicę.