Obdarowani przez Boga Są pośród nas ludzie, których nazywamy potocznie „złotą rączką”. Umieją znaleźć się w każdej sytuacji, potrafią naprawić każdą zepsutą rzecz i ze wszystkiego zrobić coś pożytecznego. Spotykamy w naszym życiu lekarzy, którzy posiadają wielki dar stawiania prawidłowej diagnozy, wyczucia w leczeniu, cierpliwości do pacjenta. Słyszymy o nauczycielach z powołania, którzy mają wrodzony dar, by być wspaniałymi wychowawcami dzieci i młodzieży.
Nikt nie lubi przegrywać. Kto ponosi klęskę, zwykle oblewa się rumieńcem wstydu, gdyż okazał się kimś słabszym i gorszym od innych. Smutny to widok, kiedy bokser na ringu pada pod ciosami przeciwnika, kiedy nie może utrzymać się na nogach, kiedy nie jest w stanie zadać skutecznego ciosu, który powaliłby rywala. Wtedy sędziowie ogłaszają zwycięzcą tego drugiego. Smutny to widok, kiedy kandydat w wyborach opuszcza centrum wyborcze jako ten, który przegrał. Jego słowa okazały się mało przekonywające, a on sam mniej popularny od kontrkandydata, dlatego ponosi klęskę i odchodzi w zapomnienie. Nikt nie chce przegrać. Każdemu marzy się pierwsze miejsce na podium, hymn na cześć zwycięzcy i podziw tłumów.
Liturgia dnia dzisiejszego stawia nam przed oczy postać Apostoła narodów, św. Pawła. Dzisiejsze święto ukazuje moment, w którym Szaweł spotyka Zmartwychwstałego Pana. To spotkanie diametralnie odmienia jego życie.
Jednoczymy się dziś na Eucharystii, która jest wyrazem naszej głębokiej komunii czyli jedności, nas między sobą i pomiędzy nami a Bogiem. Zewsząd słyszymy dziś o potrzebie jedności – jednoczą się wielkie korporacje, aby stawić czoła kryzysowi ekonomicznemu, jednoczą się narody, wystarczy wspomnieć chociażby pamiętane jeszcze przez niektórych zjednoczenie Niemiec czy całkiem niedawno, wejście naszej Ojczyzny do Unii Europejskiej.
Postać św. Kazimierza w dzisiejszej liturgii jest zaproszeniem skierowanym do nas, byśmy dostrzegając wielkie postawy i wartości w Jego życiu, mogli zaczerpnąć coś dla siebie.
Św. Paweł mówi w Liście do Galatów: „Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z kobiety” (Gal 4, 4). Ta kobieta, wybrana przez Boga, aby być Matką Jego Syna, nazywa się Miriam. To młoda i pełna życia dziewczyna, zaręczona z Józefem, skromnym rzemieślnikiem.
Kochani Bracia i Siostry! Minione dni dostarczyły nam niezwykłych darów od naszego dobrego Ojca w niebie. Jeszcze niedawno przeżywaliśmy Triduum Paschalne i Święta Zmartwychwstania Pańskiego – pochylaliśmy się nad męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa.
Historia to najlepsza nauczycielka życia, gdyż może nam najwięcej powiedzieć o czasach, które minęły, o świecie, o kraju, o człowieku którego pragniemy poznać.
„Może to nie twoja droga jest trudna, ale może to trudności są twoją drogą?” – te słowa usłyszał ktoś podczas Camino – pielgrzymki do Santiago de Compostela. Pielgrzymki bardzo trudnej, wymagającej wiele wytrwałości i samozaparcia, a przecież – przeżywającej obecnie jakby swój renesans…
Otwierając naszą dzisiejszą refleksję nad Słowem Bożym, proponuję posłuchać dwóch cytatów.