Jezus nie podaje nam dzisiaj reguł i etykiet zasiadania przy stole, lecz daje nam podstawową lekcję o tym, jaką postawę przyjąć w życiu ze względu na Boga i królestwo Boże.
Pójście za Jezusem winno być dokonywane w sposób wolny. Ma to być dobrowolne opowiedzenie się. Jezus nikogo nie zmusza, by był Jego uczniem. Zawsze proponuje – Jeżeli chcesz, możesz być Moim uczniem.
Jesteśmy wezwani do życia miłosierdziem – naucza papież Franciszek – ponieważ to nam zostało najpierw udzielone miłosierdzie.
Jakże często podczas kolędy, kiedy rozmawia się z ludźmi, można usłyszeć słowa: „Nie mam czasu na niedzielną Mszę, modlitwę, bo jestem zapracowany, a w niedzielę chcę odpocząć. Ale ja wierzę, jestem, proszę księdza, osobą wierzącą”. Jednak jaka to wiara, której się nie praktykuje?
Mocny i trudny fragment Ewangelii daje nam dziś Jezus. Co przychodzi na myśl człowiekowi, dobrze radzącemu sobie w życiu, zamożnemu, ale nie wierzącemu… Cóż to za Bóg...? Czy mam szanse dostać się do nieba, skoro trafiają tam tylko biedni i poobijani przez życie...?
Panie dodaj nam wiary, bo ciężko to pojąć, ciężko zrozumieć czemu tak, właśnie jest? Czemu tak musi być? Czemu człowiek wykorzystuje człowieka… Czemu wciąż na nowo, to łacińskie przysłowie jest aktualne: „homo, homini lupus est”. Człowiek człowiekowi jest wilkiem? A dlaczego do dziś, nie stał się bratem?
Jezus, który w dzisiejszej Ewangelii przywraca zdrowie dziesięciu trędowatym, przywraca im jeszcze więcej niż tylko zdrowie. Przywraca im godność, przywraca im lepsze jutro, przywraca im życie. Jezus po raz kolejny okazuje człowiekowi swoje wielkie miłosierdzie.
Jezus zachęca nas dzisiaj do modlitwy. Nie trzymaj więc rąk w kieszeni, ale wznieś je do Boga. On nie odrzuca modlitwy.
Z modlitwy, ze słuchania Boga – Jego dobrej Nowiny dla grzesznika – rodzi się wiara. Rodzi się przychodzenie Boga do człowieka. Marana Tha! Przyjdź Panie i – jak mówi Święty Jan Paweł II – odnów Panie oblicze tej ziemi. Odnów, daj łaskę pokoju światu, Ukrainie, Kościołowi, rodzinie, mnie grzesznikowi – błogosław, Panie.
Gdy stoimy nad trumną najważniejsze wydaje się być pytanie: „dlaczego?”. Dlaczego śmierć, dlaczego brutalne przerwanie życia, dlaczego potargane – wydawało się mocne i trwałe więzi, które latami łączyły życiowe losy i serca. Na to pytanie zadowalającej odpowiedzi nie uzyskamy – gdyby taka odpowiedź była, udzieliłby jej nam Jezus Chrystus w swoim nauczaniu.