Gdy wrócimy do domu nasyceni ucztą Mszy Świętej, niech nasze modlitwy przerodzą się w czyn, według słów Maryi: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie (J 2, 5). Tak jak Ona w Kanie, tak i my w naszym życiu dostrzegajmy ludzi w potrzebie. Dostrzegajmy i pomagajmy.
Jednak jeśli nawet nie dawaliśmy wiary słowom Boga i sami kierowaliśmy swoim życiem, Bóg nie odwraca się od nas. Dziś przychodzi w osobie Jezusa Chrystusa i wciąż na nowo zachęca, aby właśnie Jemu powierzyć ster naszego życia. Dziś słyszymy o Jezusie, który rozpoczyna swoją publiczną działalność. W tych okolicznościach przedstawia coś w rodzaju programu; zapowiada, co chce uczynić: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana.
Każde spotkanie z Bogiem powinno owocować w nas pomniejszaniem wewnętrznego niewolnika na rzecz wzrostu wolności dziecka Bożego. A dziecko Boże jest wolne po to, by czynić dobro, by kochać. Czytania dzisiejsze w procesie tym szczególnie wyraźnie eksponują znaczenie słowa Bożego. Warto też dziś zobaczyć treści tych czytań w nieco innym porządku, gdyż „normalny” układ niedzielny nie jest jednak w pełni porządkiem chronologicznym, pokazującym rozwój objawienia i historii zbawienia. Niedzielne i świąteczne trzy czytania to ma być każdorazowo okazja do przemierzenia trzech etapów historii zbawienia: czasu Izraela (Stary Testament), czasu Jezusa (Ewangelia) i czasu Kościoła (List Apostolski). Widzimy więc, że według tego porządku Ewangelia nie jest ostatnim czytaniem, lecz drugim. Spójrzmy dziś na liturgię słowa w tej właśnie perspektywie.
Nie bój się, wypłyń na głębię! (por. Łk 5, 4) – te słowa kieruje Jezus również do nas. Gdy Mu zaufamy, zawierzymy, pozwolimy zapanować nad naszymi lękami, obawami, wtedy On poprowadzi nas na prawdziwą głębię. Będziemy „łowić ludzi”, będziemy odważnie dawać świadectwo Jezusowi i Ewangelii oraz będziemy kreatywnymi twórcami dobra w życiu naszych rodzin i społeczeństw.
W dzisiejszym pierwszym czytaniu jest nam ukazana różnica między człowiekiem błogosławionym, a przeklętym. Człowiek przeklęty to nie tyle ktoś, kogo Bóg przeklina, ponieważ życzy mu źle. Bóg, który nas stworzył nie chce nas krzywdzić. Słowo Boże jasno wskazuje, że człowiek, przeklęty to ktoś, kto poprzez swoją wolną decyzję odwraca się od Boga. Błogosławiony natomiast to człowiek, który pokłada ufność i nadzieję w Bogu. Jest to ktoś, kto nie żyje tylko dla siebie samego. Błogosławiony to ten, kto słucha słowa Bożego i żyje nim. Człowiek błogosławiony jest w stanie przyjmować i dzielić się życiem.
Jezus wyjaśnia nam, czym jest prawdziwa miłość i na czym polega ideał chrześcijańskiej miłości. Najpierw o tym mówi. Zauważmy, że nie mówi do wszystkich, lecz do tych, którzy Go słuchają, którzy są zaangażowani – aktywne słuchanie wymaga wysiłku, skupienia się. On kieruje te słowa do tych, którzy chcą Go słuchać i Jego słowo zachować. Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Dawaj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie. (Łk 6, 27-30)
Pragniemy zaproponować nową formę refleksji nad niedzielnym słowem Bożym, która może stać się inspirację do tworzenia homilii lub innych rozważań niedzielnych. Cykl „Chodź na słowo” to projekt realizowany przez dwóch naszych młodych współbraci ze szczecineckiej wspólnoty wraz z lokalną telewizją Gawex. Pomysłodawczyni programu red. Monika Łuszkiewicz miała na celu stworzenie miejsca do szukania odpowiedzi na pytania nurtujące niedzielnych słuchaczy Ewangelii, którzy nie zawsze podczas homilii taką odpowiedz otrzymują.
Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? U Mateusza słowa te adresowane są do uczonych w Piśmie i faryzeuszów (Mt 15, 14), ale w Ewangelii Łukasza Jezus kieruje je do swoich uczniów. Co w nich odkrywamy? Jeżeli już dać się komuś prowadzić, to takim, co mają wizję, co znają drogę, co mają oczy szeroko otwarte, odznaczają się zrozumieniem świata i ludzi.
Jakie to szczęście, że Bóg jest jeden, ale w Trzech Osobach! Dzięki temu z tego źródła miłości, które jest w samym wnętrzu Trójcy Świętej, my – ludzie – możemy czerpać miłość i tej miłości się uczyć! Abyśmy tak właśnie potrafili czynić – prosimy Cię o to, Najświętsza Trójco!
A wy, za kogo Mnie uważacie? Z jakim nastawieniem powrócę dziś do domu z tego niedzielnego, uroczystego i eucharystycznego spotkania? Jaka będzie moja odpowiedź na to ponadczasowe pytanie, które zostało postawione nie tylko Piotrowi i reszcie apostołów, ale również i mnie osobiście? Co ono będzie miało wspólnego z tym nowym tygodniem, który rozpoczęliśmy? Jaką wagę będą miały dla mnie słowa Jezusa, Mesjasza Bożego, w mojej codziennej pracy i w moich codziennych ludzkich spotkaniach? Jak one wpływać będą na moje zawodowe powołanie? Na ile ono pomoże mi zrozumieć mistykę Chrystusowego Kościoła, do którego przynależę? A wy, za kogo Mnie uważacie?