Jezus przemówił tymi słowami: «Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie» (Mt 11, 28-30).
Jezus powiedział do tłumów: «Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on (Mt 11, 11).
Jezus powiedział do tłumów: ... Przyszedł bowiem Jan, nie jadł ani nie pił, a oni mówią: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy, je i pije, a oni mówią: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny» (por. Mt 11, 16-19).
Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa: «Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?» on odparł: «Eliasz istotnie przyjdzie i wszystko naprawi. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy ma od nich cierpieć». Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu (Mt 17, 10-13).
Trzecia niedziela Adwentu przeżywana jest w Kościele katolickim obrządku rzymskiego jako niedziela gaudete, czyli radości. Nazwa ta została zaczerpnięta z Listu św. Pawła Apostoła do Filipian, który jest jednocześnie antyfoną na wejście: Gaudete in Domino semper: iterum dico, gaudete. Dominus enim prope est – Radujcie się zawsze w Panu, raz jeszcze powiadam: radujcie się! Pan jest blisko (Flp 4, 4-5). Niedziela ta, również poprzez różowy kolor szat liturgicznych, wzywa wiernych do radości z powodu przyjścia Chrystusa i związanego z tym daru odkupienia win.
Gdy Jezus przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego arcykapłani i starsi ludu, pytając: «Jakim prawem to czynisz? i kto Ci dał tę władzę?». Jezus im odpowiedział: «Ja też zadam wam jedno pytanie: jeśli odpowiecie Mi na nie, i Ja powiem wam, jakim prawem to czynię. Skąd pochodził chrzest Janowy: z nieba czy od ludzi?». Oni zastanawiali się między sobą: «Jeśli powiemy: „z nieba”, to nam zarzuci: „Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?” A jeśli powiemy: „od ludzi”, to boimy się tłumu, bo wszyscy uważają Jana za proroka». Odpowiedzieli więc Jezusowi: «Nie wiemy». On również im odpowiedział: «Zatem i Ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię» (Mt 21, 23-27).
Adwent przypomina nam przede wszystkim o konieczności rozliczenia się z całego swojego życia przed Bogiem. Bardziej więc niż do świąt Bożego Narodzenia, powinniśmy przygotować się do ostatecznego przyjścia Chrystusa na ziemię. Adwent, który przeżywamy, jest tego przypomnieniem. Zbliża się dzień, w którym Syn Człowieczy powróci, aby nas osądzić. Zbliża się dzień naszego spotkania z Synem Bożym na progu wieczności. Obyśmy wówczas nie usłyszeli Sofoniaszowego „biada!”.
Człowiekowi wierzącemu, który spokojnie i bezpiecznie idzie przez życie, często trudno jest zrozumieć człowieka niewierzącego, szarpiącego się w swoich poszukiwaniach tego, co my otrzymaliśmy za darmo. Ileż cierpienia i goryczy znajdujemy u ludzi szarpiących się i prawujących z Bogiem, szukających Go i wyzywających Go za milczenie wobec cierpienia swojego czy innych ludzi.
Czytając rodowód Jezusa, odkrywamy rzecz niezwykłą. Bóg nie wybierał kogoś szczególnego. W pokoleniach, z których narodził się Jezus, byli królowie, ale byli także prości ludzie, byli ludzie pogardzani, również wielcy grzesznicy. Bóg nie ma względu na osoby, na ich pochodzenie, uwarunkowania. Ewangelista Mateusz, podając rodowód Chrystusa, wylicza oprócz mężczyzn, których synowie tworzyli kolejne ogniwa historii, kilka kobiet, których życie wydawało się „przegrane”. Są też postacie wielkie i znaczące, takie jak Abraham czy Dawid, w życiu których bardzo wyraźnie realizowały się obietnice Boga. Jedno jest pewne: Bóg prowadził wszystkie wydarzenia, był w tej historii.
Adwent oznacza nadejście. Ale któż to nadchodzi? Na kogo właściwie czekamy? Czy my w ogóle czekamy? W Adwencie dwie postacie w sposób szczególny pytają nas o postawę moralną każdego, kto chce spotkać Tego, który jest oczekiwany, najważniejszy i który ostatecznie przychodzi na świat.