Św. Łukasz ewangelista opowiada, że w dzień po szabacie, o świcie pierwszego dnia tygodnia, niewiasty wyruszyły w stronę grobu, aby namaścić ciało Jezusa. Szły powodowane miłością, ale była to miłość, która wiązała się z przeszłością. Kochały Jezusa i dlatego jak wszyscy ci, którzy Go kochali, poszły do grobu zmarłego Mistrza, aby Go pożegnać. Wonne olejki, które niosły ze sobą wskazują, że bardziej były przejęte faktem śmierci niż obietnicą zmartwychwstania. Szły do grobu, jak idzie się na cmentarz.
Jezus wybiera „Dwunastu” przede wszystkim w tym celu, aby Mu towarzyszyli (Mk 3, 14), to znaczy, aby dzielili z Nim życie i uczyli się bezpośrednio od Niego kim On jest naprawdę (Pawłowe nauczyć się Chrystusa – Ef 4,20). Tylko w ten sposób apostołowie, uczestnicząc w życiu Jezusa Chrystusa, mogli Go poznać, pokochać, a następnie głosić Jego Ewangelię. Bliskość, zażyłość i bycie z Jezusem pozwalają nam odkryć prawdziwą tożsamość Jezusa – Syna Bożego i Syna Maryi, oraz uczyć się Go poprzez słuchanie, dawanie odpowiedzi i komunię życia z Nim, dzień po dniu.
Tajemnica wniebowstąpienia ukazuje sens pracy i ludzkich wysiłków na ziemi, utwierdza chrześcijańską misję w świecie oraz otwiera horyzont nadziei do bycia tam, gdzie jest nasz Pan, Mistrz i Najświętszy Odkupiciel. Chrystus nie tylko zapewnił nas, że pozostanie z nami do końca świata, ale też pokazał nam jedyną, osobową i pewną drogę: Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie (J 14, 6). Chrześcijanin jest zatem zobowiązany do twardego stąpania po ziemi w celu odnawiania jej oblicza, ale także ma obowiązek wpatrywania się w niebo, które z chwilą przyjęcia chrztu świętego stało się udziałem każdego z nas. Odtąd niebo stało się naszą ojczyzną oraz punktem odniesienia dla całej naszej aktywności i misji. „Nie szukaj gwiazd i bogów na ziemi. Szybuj wysoko. Masz skrzydła orła i anioła” (EK).
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie (por. Mt 11, 25-26) – słyszymy w dzisiejszej Ewangelii. Życie św. Katarzyny ze Sieny jest swego rodzaju ilustracją tejże wypowiedzi Jezusa. Jako młoda zakonnica, prowadząca niezwykle surowe życie ascetyczne, doświadczała mistycznych spotkań z Jezusem i Jego Matką. Wspierana nadzwyczajnymi darami Ducha Świętego, wrażliwa i posłuszna Jego natchnieniom, odznaczała się z jednej strony głęboką kontemplacją tajemnic Bożych, zaś z drugiej, jej niezwykła i godna naśladowania postawa naznaczona była różnorodną działalnością apostolską.
Kilka dni temu Telewizja Polska przypomniała znany film, zatytułowany „Ben Hur”. W jednej ze scen, na widok Jezusa broniącego człowieka trędowatego przed gradem lecących nań kamieni, rzymski oficer stwierdził, że „ten człowiek jest groźniejszy od tysięcy zelotów”. I dodał – on walczy siłą miłosierdzia. I tak rzeczywiście jest. Nasze czasy wydają się być tym momentem w dziejach ludzkości i Kościoła, gdy właśnie miłosierdzie Boże zdobywa dusze, a nabożeństwo do miłosierdzia Bożego jest jedną z najpopularniejszych form pobożności zarówno wspólnej, jak i indywidualnej, i to na wszystkich kontynentach, we wszystkich miejscach, gdzie żyją katolicy. Tam, gdzie strach przed wiecznym potępieniem stracił swoją siłę przekonującą, zaś autorytet moralny Kościoła zdaje się chwiać w osobach niektórych z jego sług, tam właśnie zaufanie Bożemu miłosierdziu dotyka jeszcze serc i umysłów, zwracając je ku Bogu.
Dziś w liturgii wspominamy Najświętszą Maryję Pannę Królową Polski. Przy tej okazji warto zastanowić się, jaką dla nas, Polaków, Maryja jest królową. … Najświętsza Maryja Panna jest Królową, która pochyla się nad chorymi, aby ich uleczyć; Królową, która wstawia się u swojego Syna za tymi, którzy Ją proszą. Ta królowa nie szuka popularności, ale szuka tych, którzy się zagubili i są jak dzieci bez matki. Widzimy tę Królową, która w ubogiej stajence rodzi swojego Syna, troszczy się o nowożeńców w Kanie, którym zabrakło wina. Widzimy tę Królową, której serce rozdarte jest bólem, kiedy stoi pod krzyżem swojego Syna. Możemy zobaczyć tę Królową, która oręduje za narodem zanoszącym do Niej swe prośby, kiedy jest w niebezpieczeństwie.
Niech święty Andrzej Bobola nie tylko 16 maja uczy nas świętości, ale niech będzie dla nas zawsze wzorem tego, jak mimo trudności i przeciwności zostać świętym. Żyjmy tak abyśmy pod koniec naszego życia tak jak św. Andrzej Bobola mogli powiedzieć: „Urodziłem się w tej wierze i chcę w tej wierze umierać. Moja wiara jest prawdziwą i dobrą wiarą; jest tą, która prowadzi do zbawienia i nie mogę zaprzeć się mojej świętej wiary”.
Życie św. Wojciecha jest potwierdzeniem ewangelicznej prawdy, że jeżeli ziarno wpadłszy w ziemię obumrze, przynosi plon obfity. Po ludzku św. Wojciech poniósł porażkę. Nie powiodło mu się: – ani w biskupstwie – podjął gorliwie posługę biskupią, ale został przez wiernych odrzucony, bo nie rozumieli prawd, jakie im głosił; – ani w życiu zakonnym po trzech latach pobytu w klasztorze wezwany przez papieża i cesarza, wraca do posługi biskupiej, która ponownie zostaje przez ludzi odrzucona; – ani w pracy misyjnej – ledwie przekroczył granice pogańskiego świata, został zamordowany.
W dzisiejszej liturgii słowa spotykamy apostołów w jakże dwóch odmiennych scenach. Z jednej strony, widzimy ich jako tych, którzy powrócili nad Jezioro Tyberiadzkie do swoich normalnych zadań, do swojego pierwotnego powołania. Z drugiej strony, widzimy ich jako tych, którzy głoszą prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa i stają niezachwianie w obronie wiary.
Módlmy się za głosicieli Bożego słowa, oraz o nowe powołania, kapłańskie, zakonne i misyjne, aby nigdy i nigdzie ich nie zabrakło. Prośmy o to modlitwą autorstwa bł. Michała Sopoćki: „Boże miłosierny, daj Kościołowi swemu wielu gorliwych i świętych kapłanów! Wybierz i powołaj ich sam spośród ludu swego, aby żaden niepowołany między nimi się nie znalazł, a żaden powołany nie został pominięty. Kształtuj ich sam łaską Ducha Świętego, jak niegdyś przysposobiłeś przez Niego apostołów! Niech prawdę Twoją i Twoje nakazy głoszą słowem, przykładem i życiem! Niech pracują w Twojej winnicy bez znużenia, oczekując w pokorze wyników swej pracy tylko od Ciebie i nie szukają niczego prócz Twojej chwały. Wzbudź na nowo w Kościele owego Ducha, którego wylałeś na apostołów! Amen”.