Wszystko co można powiedzieć na temat wiary czy religijności jest tylko suchą teorią, jeśli nie będzie miało autentycznego przełożenia na jakość naszego życia codziennego, powszechnego, zwykłego. Wiara by mogła świadczyć, musi mieć przełożenie na zwykłe sytuacje naszego życia, pośród naszych rodzin, w naszych zwykłych relacjach życiowych.
Wiele z nas zostało „napadniętych”…, zaskoczonych przez różne sytuacje życiowe: klęska powodzi, nieszczęście w rodzinie, alkoholizm bliskiej osoby, utrata pracy, choroba, cierpienie, nagła śmierć osoby kochanej, załamanie nerwowe, depresja...I podobnie jak temu napadniętemu człowiekowi z Ewangelii nawet przez myśl nie przeszło zapytać: kto jest moim bliźnim. Tak jak on leżeliśmy bezsilni, pobici, zwyciężeni. Ale znalazł się i ten, który okazał miłosierdzie. Miłosierdzie to miłość i współczucie, to bezinteresowna pomoc.
Możemy powiedzieć, że Marta i Maria, siostry z dzisiejszej Ewangelii otrzymały pochwałę i zarazem pewną korektę swoich skrajnych postaw wobec odwiedzającego ich Jezusa.Marta musi pamiętać, że liczne posługi i dzieła to za mało, aby zbudować dobrą relację i żywą wspólnotę, potrzeba jeszcze słowa Bożego.Maria zaś powinna wiedzieć, że za słuchaniem słowa Bożego musi iść jego wypełnianie, a to wymaga konkretnych czynów w służbie bliźnim.Aby dobrze zrozumieć przesłanie dzisiejszej Ewangelii, powinniśmy pamiętać, że w każdym z nas jest trochę Marty i trochę Marii.
Uroczystość Najświętszego Odkupiciela – Uroczystość tytularna Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela (Zgromadzenia Redemptorystów) Trzecia Niedziela lipca – XVI Niedziela Zwykła Redemptorystowskiej Rodzinie, ta dzisiejsza uroczystość uświadamia, że nasze powołanie i nasza misja w Kościele i we wspólnocie ludzkiej, naznaczonej tak zróżnicowanymi aspektami XXI-go stulecia, to głoszenie Obfitego Odkupienia światu. Również i temu małemu światu, którego granice stanowią sąsiedzkie ogrodzenia, klatki schodowe przestrzenie biurowe, sale szpitalne czy więzienne cele.
Nie pytajmy wciąż: dlaczego ja? dlaczego nie inaczej?, tyko wspólnie zanośmy tą najbardziej chyba znaną modlitwę, którą każdy z nas zna od dziecka:Ojcze...zapominamy o najważniejszym, więc przyjdź królestwo Twoje, często źle wybieramy, więc bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi...boimy się i błądzimy, więc nie dozwól, byśmy ulegli pokusie, ale nas zbaw ode złego...Daj nam siłę, byśmy zawsze potrafili ustami i sercem wypowiadać te słowa.Amen. Amen. Amen.
„Szukajmy tego co w górze”, pisze Św. Paweł, prawdą zastąpmy kłamstwo; kierujmy się pragnieniem sprawiedliwości (tej, której źródłem jest Chrystus, nie człowiek) nawet za cenę utraty własnych korzyści. Stanowiska i wysoka pozycja społeczna może i powinna być służbą i zadaniem a nie przywilejem.
Ewangelia zachęca nas zatem, byśmy oderwali się od dóbr materialnych i wiernie wypełniali swoje powołanie, dążąc nieustannie ku temu, co w górze.Wszyscy jesteśmy pielgrzymami zmierzającymi do Domu Ojca! Z tej wiary wypływa także wezwanie: „czuwajcie i bądźcie gotowi” (Mt 24, 42). Człowiek wierzący jest czujny, by z gotowością przyjąć Jezusa, kiedy przyjdzie w swej chwale – jak słudzy z przypowieści, którzy oczekują na powrót pana. Mówi On: „Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie” (Łk 12, 37).
Nie spodziewajmy się, że świat będzie nas akceptował i chwalił, jeśli będziemy żyli radykalnie Ewangelią i przeciwstawiali się grzechowi. Gdyby tak było, byłby to dla nas sygnał, że jesteśmy za mało czytelni, niejednoznaczni. Jeśli budzimy swoją postawą sprzeciw świata, to znaczy, że Ewangelia zakorzeniła się w nas i przynosi owoce. Tolerancja dla zła, które pojawia się pośród nas, wcale nie jest postawą ewangeliczną, lecz jej zaprzeczeniem.
Wielu ludzi zna Boga tylko ze słyszenia. Słyszeli, że jest miłosierny, więc sądzą, że i tak im przebaczy grzechy. Słyszeli, że jest w Kościele, ale twierdzą, że Kościół to instytucja, to tylko duchowni i nie jest im potrzebny do zbawienia. Wielu ludzi twierdzi, że wystarczy być dobrym, mieć Boga w sercu i tyle. Nikt, ani nic innego nie jest im do zbawienia konieczne. A gdyby tak posłuchać Chrystusa i Jego Ewangelii… Jezus nie mówi w Ewangelii, że zbawi się ten kto jest dobry, ale ten kto spożywa Jego Ciało i pije Jego krew.
Nie jest łatwo być pokornym.Taka postawa wydaje się być „maszerowaniem pod wiatr”. To nie pokora bowiem dziś jest w cenie, lecz pewna pyszałkowatość, nie uniżenie się aby służyć bliźniemu, lecz właśnie patrzenie na innych z góry. Struktury życia społecznego, rodzinnego czy też kościelnego, które z takim mozołem budujemy, jeśli będą ogołocone z postawy pokory, staną się strukturami zła, w których jednostka chce podporządkować sobie drugiego, uczynić go narzędziem do zrealizowania własnych planów.