Słuchając dziś liturgii słowa, można odnieść nieodparte wrażenie, że dokonuje się pewna niespotykana rzecz. Prorok woła o przygotowanie drogi dla Mesjasza, który ma przyjść, już nadchodzi. Zaangażowanie w Jego przyjście ma być ponad naturalne – prostowanie ścieżek, obniżanie pagórków, a to wszystko po to, aby mógł przyjść i… …szukać tych, którzy nie do końca na Niego czekają.
Kariera, pieniądze, wykształcenie, posiadanie, powodzenie – to wyznaczniki bycia i stawania się lepszym. Lepszym od kogo? Lepszym od innych, tych, którzy mają ciekawszą karierę, więcej pieniędzy, lepsze wykształcenie, posiadają więcej, mają większe powodzenie i są ogólnie lepsi. Ale od kogo? – Od nas, ode mnie od ciebie. Jest we mnie tendencja do nieustannego porównywania się z innymi, tymi „lepszymi”.
Największym zagrożeniem dla człowieka nie jest brak wody czy pożywienia, atak terrorystyczny czy wypadek samochodowy, ale brak Boga, brak nadziei i sensu swojego istnienia. Jeżeli w tym kontekście odczytamy dzisiejszą Liturgię Słowa, to zobaczymy, że ten, który oddał swoje życie Bogu, nie ma się czego obawiać, bo nawet w chwili posuchy duchowej Bóg jest przy nim i cały czas jesteśmy dla niego robaczkiem i nieborakiem. Świadomość pełną właśnie tego faktu miał Jan Chrzciciel. Dlatego zachowywał się tak, bezkompromisowo, dosadnie i bezpośrednio.
Przysłowia są mądrością narodu – przynajmniej tak się zwykło mawiać. Ciekawymi przysłowiami są choćby takie: Mądry Polak po szkodzie czy Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by sobie podłożył poduszkę. Wyrażają one prawdę o nas, że nie lubimy słuchać innych i rzadko korzystamy z doświadczenia tych, którzy już co nie co w życiu przeszli. Bo rzeczywiście prawdą jest, że chcemy sami przeżyć i doświadczyć wielu rzeczy, nawet nie jako dzieci, ale także jako już dorośli ludzie.
Kościół zachęca nas do rozpoznawania znaków czasu, niejako wskazówek, których udziela nam Bóg w poprawnym odczytywaniu i kierowaniu się w życiu Jego wolą. Rola znaków czasu w życiu Kościoła jest tak samo nieoceniona, jak rola znaków drogowych podczas prowadzenia samochodu – można ich nie przestrzegać, ale zdecydowanie utrudni to drogę, zarówno nam jak i pozostałym użytkownikom.
Jan Chrzciciel nie zabiega o popularność ani o zaszczyty. Prowadzi prosty tryb życia i nie szuka u innych uznania. Pytany o to, kim jest, odpowiada: Nie jestem, gdyż wie, że nadchodzi Ten, który będzie mógł powiedzieć: Ja jestem. Jan wie, że jest tylko głosem, a wkrótce przyjdzie Ten, który jest Słowem odwiecznym. Jego zadaniem jest być lampą wskazującą ludziom drogę, która poprowadzi ich na spotkanie ze Światłem. Jan wie, że jest sługą, a nawet już nie sługą, bo kimś tak małym, że Jezusowi Chrystusowi, Synowi Bożemu, nawet nie jest godzien usługiwać.
Oto nadchodzą dni – mówi Pan – kiedy wzbudzę Dawidowi odrośl sprawiedliwą – tak rozpoczyna się proroctwo z Księgi proroka Jeremiasza. Przybędzie król, który przyniesie zbawienie. Nadchodzą dni sprawiedliwości i pokoju, panowania Boga i spełnienia się Jego obietnic. Takie są wszystkie proroctwa mesjańskie, tzn. odnoszące się do przyjścia Mesjasza na ziemię. To ma być prawdziwy wybawiciel, namaszczony przez Pana król nie tylko Izraela, ale – jak się okazuje w miarę odkrywania Bożego objawienia – i całego świata.
Bóg przez swych aniołów zapowiada wielkie rzeczy – oto w niepłodnych małżeństwach pojawią się dzieci, które będą całkowicie oddane Bogu i przeznaczone do Jego dzieł. W przypadku Samsona rodzice ucieszyli się i przyjęli bez wahania Boże słowo. W przypadku św. Jana Chrzciciela jego ojciec Zachariasz zaczął dopytywać, powątpiewać i oniemiał aż do czasu jego narodzenia.
Jakie są najważniejsze momenty w dziejach świata? ... ...Boże Narodzenie i następne zbawcze wydarzenia jako najważniejsze wydarzenia całego mojego życia ... Bóg przyszedł do człowieka, by go zbawić, a nie potępić. Bóg przyszedł do człowieka, by dać mu jeszcze jedną szansę, by wyciągnąć go z niewoli zła i śmierci. Gdyby Bóg nie stał się człowiekiem, być może dzieje świata już dawno dobiegłyby końca i nie byłoby już potrzeby zastanawiać się nad doniosłością i znaczeniem poszczególnych wydarzeń w historii świata.
Maryja słyszy od swojej krewnej Elżbiety, że jest błogosławiona, tzn. właśnie szczęśliwa. Błogosławiona, szczęśliwa jest między niewiastami, dlatego, bo uwierzyła, że spełnią się Jej słowa powiedziane od Pana. Stała się Matką jedynego Błogosławionego – owocu Jej życia – Jezusa Chrystusa, jedynego szczęścia człowieka i jedynego, który prawdziwe szczęście daje. Szczęście Maryi spełniło się w pełnieniu woli Boga.