„Kościół rodzi się z tajemnicy paschalnej. Właśnie dlatego Eucharystia, która w najwyższym stopniu jest sakramentem tajemnicy paschalnej, stanowi centrum życia eklezjalnego. Dostrzegamy to już w pierwszych relacjach o życiu Kościoła, jakie znajdujemy w Dziejach Apostolskich: «Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach» (Dz 2, 42). «Łamanie chleba» oznacza właśnie Eucharystię. Po dwóch tysiącach lat nadal urzeczywistniamy ten pierwotny obraz Kościoła. Gdy to czynimy podczas sprawowania Eucharystii, mamy przed oczyma duszy misterium paschalne: to, co wydarzyło się w wieczór Wielkiego Czwartku, podczas Ostatniej Wieczerzy i po niej. Ustanowienie Eucharystii uprzedzało bowiem w sposób sakramentalny wydarzenia, które wkrótce miały nastąpić, począwszy od konania w Getsemani. Widzimy znów Pana Jezusa, który wychodzi z Wieczernika, schodzi z uczniami w dół, ażeby przekroczyć potok Cedron i wejść do Ogrodu Oliwnego. (…) Rozpoczynało się przelewanie krwi – tej samej Krwi, którą nieco wcześniej ofiarował Kościołowi jako napój zbawienia w sakramencie Eucharystii; ostatecznie zostanie wylana na Golgocie i stanie się narzędziem naszego Odkupienia: «Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, [...] nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego i osiągnął wieczne odkupienie» (Hbr 9, 11-12)” (Jan Paweł II, encyklika: Ecclesia de Eucharistia, nr 3).
Rozpoczynamy czas Wielkiego Postu. Jest to dobry czas, aby stanąć w prawdzie i nie ukrywać przed sobą samym i Bogiem swoich grzechów. Jeśli nie uznajemy śmiertelnej choroby i diagnozy lekarskiej, nie sprawi to, że jesteśmy zdrowi. Podobnie – nieuznawanie swojego grzechu nie sprawi, że będziemy lepsi. Grzech jest chorobą duszy, dlatego żeby ratować swoje życie warto dłużej nie czekać i przed Bogiem w konfesjonale wyznać to, co jest grzechem, a co ze względu na naszą pychę i obłudę ukrywamy. Bo jak mówił Sługa Boży abp Fulton Sheen, „być grzesznikiem, to nasze nieszczęście, ale być tego świadomym to nasza nadzieja”.
Krzyż jest wpisany w nasze życie. Od krzyża nie uciekniemy. Ale musimy mieć przy tym nadzieję, że jest on naszym mostem i drogowskazem do zbawienia. Bo jak dobrze mówił słynny kompozytor Ludwik van Beethoven, „krzyże w życiu pełnią podobną rolę jak krzyżyki w muzyce – podwyższają”.
Dzisiejsza Ewangelia stawia nam ważne pytania: Czy pościć? A jeśli tak, to w jaki sposób? [...] Arcybiskup Fulton Sheen mówił kiedyś: „Kościół pości, świat jest na diecie. Z punktu widzenia materii nie ma różnicy, gdyż człowiek może zrzucić kilka kilogramów w taki czy inny sposób. Różnica tkwi w intencji”. Może wydawać się, że jest to szczegół. Ale ten szczegół sprawia, że post staje się przestrzenią, w której możemy zbliżyć się do Boga.
Jezus powiedział: Pójdź za Mną! – te słowa raz na zawsze zmieniły życie celnika Lewiego. Dalej czytamy w Ewangelii, że Lewi wstał i poszedł za Nim, nie opierał się słowom Jezusa, nie pytał: „Dlaczego ja?” Nie wzbraniał się, mówiąc, że nie ma dobrej opinii w społeczeństwie, a powołanie „rzymskiego kolaboranta” może zaszkodzić reputacji Jezusa. On słowa Syna Bożego wziął dosłownie i zareagował natychmiast, jednym gestem zamykając swoją niechlubną przeszłość.
Weszliśmy niedawno w liturgiczny okres Wielkiego Postu. Przez kolejne tygodnie będziemy się przygotowywać do Świąt Wielkanocnych, czyli do tych największych i zarazem najważniejszych wydarzeń w naszej chrześcijańskiej wierze. A w tym przygotowaniu istotnym elementem jest to, abyśmy umacniali swoją wolę w walce z pokusami. I pewnie dlatego Kościół już u samego początku Wielkiego Postu stawia nam przed oczy Jezusa, który zdecydowanie opiera się kuszeniu ze strony szatana.
We współczesnym świecie troska o drugiego człowieka nabiera charakteru anonimowości. Nasze zainteresowania kierujemy w stronę tych, którzy żyją daleko od nas, których nie znamy i nie spotykamy na co dzień. Zadziwiające jest to, że bardzo często te same osoby, które walczą o prawa mieszkających w Afryce czy Ameryce, nie dostrzegają potrzeb ludzi żyjących obok nich.
Na początku Wielkiego Postu mamy uświadomić sobie, że jest to czas, kiedy doświadczenie pokusy, cierpienia i krzyża ma wielką wartość dla duchowego rozwoju człowieka. W Środę Popielcową Jezus nakreślił ogólny program przeżywania Wielkiego Postu. Przede wszystkim zwrócił uwagę na uczynki miłosierdzia, modlitwę i umartwienie ciała przez post i wstrzemięźliwość. W kolejnych dniach powracamy do tego programu, ale już bardziej szczegółowo. Tak na przykład, wczoraj Chrystus mocno podkreślił obowiązek praktykowania miłosierdzia, nakazując nam dostrzegać bliźnich i zaspokajać ich potrzeby.
Wielki Post to czas szczególny i odpowiedni do uświadomienia sobie dramatycznych i problematycznych sytuacji w naszym życiu oraz do bardziej intensywnej modlitwy za nas i za innych ludzi. Jest to dla nas ważna wskazówka, że swoją modlitwą błagalną powinniśmy objąć – nieraz przede wszystkim – naszych bliźnich. Trzeba pamiętać, że miłość bliźniego jest sprawdzianem naszej miłości Boga.
Nasze myślenie, nasza wola muszą oprzeć się na Ewangelii i z niej czerpać natchnienie. Szczególną do tego okazją jest Eucharystia. W niej Chrystus nas poucza, oświeca nasz umysł, tutaj też wzmacnia naszą wolę, aby mogła wybrać to, co jest naprawdę sprawiedliwe. Praktykowanie miłości bliźniego wprowadza Boga w nasze życie: Gdzie miłość wzajemna i dobroć, tam znajdziesz Boga żywego. Eucharystia przypomina nam o obowiązku miłowania i dodaje nam siły do jej wypełnienia.