W Ewangelii obserwujemy dzisiaj braci Piotra i Andrzeja oraz synów Zebedeusza. Przyszedł do nich Jezus i zaproponował im nową pracę, nowe życie, nową tożsamość – Odtąd będziesz łowił ludzi… Mieli zostać apostołami. Znali Tego, który ich powoływał. Nie pierwszy raz się spotkali. Ale po raz pierwszy otrzymali propozycję zerwania ze wszystkim. Te lata, które spędzili razem, miały być tylko przygotowaniem do pracy przez całe życie. Jakub i jego brat poszli za Nim. Zostawili swojego ojca. Jak to zniósł? Pewnie z trudem. Czy myślał, że wrócą? Być może. Bo nigdy przecież nie wiadomo, co może się stać.
Bóg chce, abyśmy w naszym życiu dali szansę na to, by On mógł dokonać wielkich rzeczy w naszym powołaniu. Dla każdego z nas Pan Bóg ułożył plan. Co więcej, podarował nam talenty i zdolności, abyśmy jak najlepiej spełniali nasze powołanie. Z naszej strony pozostaje nam pozwolić, aby Bóg mógł ten plan realizować. Przykład Niepokalanej pomaga nam i jest dla nas zachętą, aby nie zmarnować tego, co otrzymujemy każdego dnia od Boga. A jednym z darów, który otrzymaliśmy choćby w sakramencie chrztu świętego, jest powołanie do świętości.
Kościół stawia nam dzisiaj za przykład do naśladowania św. Szczepana, męczennika. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybyśmy w dniu wczorajszym nie obchodzili uroczystości Narodzenia Jezusa Chrystusa. Widzimy więc w tym miejscu, tak czysto po ludzku patrząc, pewną sprzeczność. Z jednej strony budzące się do życia ludzkie życie, z drugiej strony śmierć, i to okrutna, bo przez ukamienowanie.
Dziś staje nam przed oczyma postać św. Jana, apostoła i ewangelisty, umiłowanego ucznia Jezusa. Jest on drugim przykładem osoby kochającej Jezusa. Chociaż był umiłowanym uczniem, Chrystus nie zaprosił go do męczeńskiej śmierci, tak jak św. Szczepana, patrona dnia wczorajszego. Można powiedzieć, że Kościół daje nam w swojej mądrości przykład osób, które pokazują nam dwa różne sposoby miłości względem Boga. Św. Szczepan oddaje za Niego życie, a św. Jan związuje się z Nim tak mocno, że wszyscy wiedzą, jak silna jest jego wiara, że jest umiłowanym uczniem Chrystusa.
W języku potocznym można czasem usłyszeć takie stwierdzenie jak „rzeź niewiniątek”. Dzisiaj właśnie obchodzimy święto tych, na których taka rzeź właśnie się dokonała. Dzieci, chociaż jeszcze nieświadome, oddały życie za Jezusa. Chrześcijańska Tradycja podkreśla, że otrzymały one chrzest krwi. Czyli choć nieochrzczone, ale jednak z powodu Chrystusa zamordowane, te dzieci stały się świętymi.
Staje dzisiaj przed nami Święta Rodzina – wzór wszystkich chrześcijańskich rodzin. Czasem wzór wydaje się niedościgły, ale z Bożą pomocą i ludzką dojrzałością można do tego wzoru zmierzać. Warto współpracować z Bogiem w realizowaniu małżeńskiego powołania, pamiętając, że Bóg nie powołuje zdolnych, ale uzdalnia powołanych.
Dobrze się składa, że na początku nowego roku kalendarzowego naszą szczególną patronką staje się właśnie Maryja – Święta Boża Rodzicielka, u której w każdym naszym działaniu możemy szukać wsparcia, wzoru, podpowiedzi i wstawiennictwa u Boga, tak aby było to działanie na chwalę Boga i dla pożytku ludzi. Bóg daje nam dar nowego czasu oraz potencjalnych możliwości. Zaczynając ten nowy rok, starajmy się od samego jego początku przeżywać wszystko blisko Boga i z Bogiem, aby nasze wysiłki pobłogosławione przez każdorazowo zapraszanego do nich Chrystusa, gromadziły dla nas skarby duchowe w niebie, do którego przecież każdy nowy dzień, miesiąc i rok nas przybliża.
W czasie dzisiejszej uroczystości Mędrcy za Wschodu zwracają nam uwagę na co najmniej cztery podstawowe prawdy naszego życia: prawdę o Bogu, o człowieku, o szukaniu właściwej pomocy w naszym pielgrzymowaniu i o konsekwencji w kroczeniu do Boga. Spróbujmy więc nad tymi czterema prawdami zatrzymać się przez chwilkę.
Przez obmycie nas w wodach chrztu świętego w imię Trójcy Przenajświętszej Bóg Ojciec przez Chrystusa w Duchu Świętym uczynił nas swymi dziećmi, braćmi Jezusa, świątynią Ducha Świętego. W momencie chrztu każdy z nas usłyszał: „Jesteś moim dzieckiem, w tobie mam upodobanie”. Bóg sobie w nas upodobał, wybrał nas po imieniu i oczekuje od nas postępowania na miarę Jego dzieci i Jego dziedziców.
Dzisiaj w liturgii przeżywamy święto Nawrócenia św. Pawła Apostoła. Być może samo słowo „nawrócenie” bardziej kojarzyć się nam będzie z przejściem z niewiary czy wierzeń pogańskich do wiary w Boga. Nawrócenie św. Pawła łamie te stereotypy. Był on przecież człowiekiem wierzącym w Boga, gorliwym Izraelitą, gotowym w obronie judaizmu prześladować tych, którzy inaczej wierzą w Boga. Jego nawrócenie było zmianą myślenia, procesem, który pomógł mu odnaleźć Boga, który nie jest tylko Bogiem prawa i przepisów, ale Bogiem miłości, Bogiem, który posłał na świat swojego syna Jezusa Chrystusa, aby zbawił świat.