Przeżywamy więc święto, w którym Maryja dała nam znakomity przykład tego, w jaki sposób oddać Bogu to, co tak naprawdę do Boga należy, i zaakceptować to, co najlepsze, mimo że po ludzku inaczej to wygląda. Maryja oddaje Syna i obiecuje, że będzie z Nim stale. I wytrwała w tej decyzji nawet wtedy, kiedy inni posądzają Jezusa, że odszedł od zmysłów, kiedy drwią z Niego czy uciekają od krzyża, który niesie na Golgotę. Maryja odkryła, że to nie cierpienie zbawia ani nawet śmierć, lecz miłość, która nie waha się cierpieć i umierać. [...] Święto Ofiarowania uczy, abyśmy plany Boże – jakiekolwiek by one były – zaakceptowali jako coś szczególnego, jako coś bardzo istotnego dla każdego z nas.
Święty Łukasz w dzisiejszej Ewangelii przedstawia nam scenę posłania przez Jezusa 72 uczniów do miast i miejscowości, do których sam przyjść zamierzał. Jezus po przedstawieniu „metody” realizacji danej im misji, wskazuje na sens i owoce stojącego przed nimi zadania: Mówcie: przybliżyło się do was królestwo Boże. Na przestrzeni historii Kościoła scena posyłania uczniów Jezusa mających głosić królestwo Boże jest nieustannie obecna. Dzisiejsi patronowie – Święci Cyryl i Metody spełniali to posłanie w IX w. na terenie Europy.
Dzisiaj we wspólnocie Kościoła przeżywamy święto Katedry św. Piotra Apostoła. Katedra – to znaczy tron, krzesło, czyli „stołek”. Nie chodzi oczywiście w tym dniu, byśmy wpatrywali się w pięknie ozdobiony mebel do siedzenia znajdujący się w Bazylice św. Piotra. Jeśli Kościół określa jakiś dzień mianem święta, to oznacza, że treść tego dnia ma wielkie znaczenie dla naszego zbawienia. Jaką ważną tajemnicę kryje dzisiejszy dzień? Odpowiedź znajdziemy w tekstach liturgicznych, a przede wszystkim w czytaniach dnia dzisiejszego.
Słowo Boże wzywa nas dzisiaj do mądrości. Szukać jej od młodości, poświęcić na to wszystkie swoje siły i zasoby. Zobaczyć, że największą mądrością jest znajomość Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Boga. I wreszcie mądrość jako trwanie w Jezusie, w Jego miłości, by następnie przynosić trwałe owoce.
Dzisiaj przypatrujemy się i oddajemy cześć osobie św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Jest to osoba bardzo ważna w dziele zbawienia i stanowiąca piękny wzór do naśladowania. Chciejmy zauważyć w życiu św. Józefa najpierw powściągliwość w wypowiadaniu słów oraz doniosłe znaczenie modlitwy, która odegrała ważną rolę w jego życiu. A z modlitwą związane będzie poszukiwanie woli Boga.
Niech Matka Najświętsza pomaga nam dobrze przyjąć tę tajemnicę naszego Odkupienia, która jest nam dzisiaj dana i pomoże dobrze przeżyć dzisiejszą uroczystość. [...] Wpatrując się w Matkę Najświętszą, uczyńmy Ją Patronką naszych życiowych wyborów. Niech wszystko w naszym życiu będzie poddane woli Bożej. Miejmy też na uwadze to, że słowo Ciałem się stało, czyli stało się bardzo konkretne. Słowo przyjęło postać człowieka. Bóg stał się człowiekiem i nigdy nim nie przestał być. Wspomnijmy dzisiaj, że cokolwiek uczyniliśmy jednemu z tych braci najmniejszych, uczyniliśmy Chrystusowi (por. Mt 25, 31-46) Czyńmy sobie nawzajem dobro!
Nie poddawajmy się więc zwątpieniu, nie upadajmy na duchu, choćby z powodu epidemii, wielu ograniczeń i wyrzeczeń z tym związanych. Nawet gdy nas lub naszych bliskich choroba dotknęła bezpośrednio, to pamiętajmy: Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości. Królestwo Boże nie jest z tego świata Nie jesteśmy, nie byliśmy i nie będziemy nigdy sami! Jest z nami Jezus, Pan czasu i świata, nasze Życie i Zmartwychwstanie! Ten, który przyjął ofiarę św. Wojciecha, nie pozwoli, by ziarno naszej wiary – a czasem i naszej ofiary – nie obumarło bezowocnie.
Dziś w liturgii Kościoła przeżywamy święto Świętego Marka Ewangelisty. Święty Marek, choć nie należał do ścisłego grona dwunastu apostołów Jezusa, to jednak on jako pierwszy spisał dla nas Ewangelię – Dobrą Nowinę o Jezusie z Nazaretu, Synu Bożym. Wiemy, choćby z niektórych wzmianek z Ewangelii według św. Marka, że towarzyszył on Jezusowi podczas Jego nauczania i, choć nie zaliczał się do grona apostołów, to był Jego uczniem. Święty Marek był obecny wraz z apostołami w ogrodzie Getsemani. Patrzył, jak Jezus samotnie się modli i jak upomina apostołów. Później był świadkiem zdrady i pojmania Jezusa.
„Św. Katarzyna – mówił Paweł VI w dniu 30 kwietnia 1969 r. – miłowała Kościół w jego podwójnej naturze: mianowicie w mistycznej, to znaczy duchowej, niewidzialnej, stanowiącej jego istotę i utożsamiającej się z samym Chrystusem, chwalebnym Odkupicielem, który wciąż wylewa swą krew (czy ktoś mówił tyle o Krwi Chrystusowej, co św. Katarzyna?) na cały świat poprzez swój Kościół; oraz w tej drugiej naturze – ludzkiej, historycznej, hierarchicznej, widzialnej, lecz przecież nieodłącznej od tamtej, Boskiej. Należałoby więc zapytać naszych współczesnych krytyków, którzy tak ostre sądy wypowiadają pod adresem Kościoła jako instytucji, czy również dostrzegają harmonię tych dwóch elementów?”.
Dla narodu polskiego, dla każdego dziecka tego narodu, Maryja jest szczególną opiekunką – jest Królową Polski. To ona od wieków opiekuje się nami i nieustannie daje nam dowody swojego wstawiennictwa. Za każdym razem, kiedy nasza ojczyzna znajdowała się w wielkich niebezpieczeństwach, takich jak najazdy wojsk szwedzkich w 1655 roku, rozbiory Polski, najazd wojsk sowieckich w 1920 r., druga wojna światowa czy okrutne czasy stalinizmu i komunizmu, nasz naród szedł zawsze do Maryi, Królowej Polski. Dlatego też każde zwycięstwo z wrogiem było przypisywane Jej szczególnemu wstawiennictwu.