Jak to dobrze, że to nie my sami wybieramy sobie mamę, bo przy naszych gustach, skutki takiego wyboru mogłyby być różne. Ponieważ wybiera ją Ktoś, kto wie, jaką powinna być matka, więc jest ona najbardziej kochana i w ogóle naj… naj… Jeżeli Bóg dla nas wybiera tak wspaniałe matki, to jaką Mamę wybrał dla swojego Syna – Ona musi być najwspanialsza.
Był za blisko – i to było Jego wadą.Od Abrahama upłynęło już wystarczająco dużo czasu, by postawić go na pomniku. Nawet Jan Chrzciciel, z jego oryginalnym życiem pustelnika miałby jakieś szanse. Ale Jezus był zbyt zwyczajny. Gdyby jeszcze zadowolił się mianem proroka – cuda tę szansę dawały – można by darować Mu naukę, którą głosi. Ale On sięga zbyt wysoko – czyni się równym Bogu.
Miał im tyle do powiedzenia – a oni chwytali za kamienie.Owszem, znali podstawową prawdę o Bogu, że jest jeden, bronili tej prawdy przed naporem politeizmu ościennych ludów. Nie zawsze to im się udawało, ale ostatecznie wiary dochowali. A Jezus chciał im powiedzieć, że jeden nie znaczy sam – jest jeden, ale w trzech osobach: Ojciec, Syn i Duch Święty.
Decyzja o śmierci Jezusa zapadła na szczeblu nieskończenie wyższym niż Sanhedryn i na tym najwyższym szczeblu zapadła jeszcze druga decyzja – o Jego Zmartwychwstaniu. Decyzja Sanhedrynu miała na zawsze zamknąć usta Jezusowi – ale decyzja na najwyższym szczeblu sprawiła, że Jezus przemawia do ludzi przez całe wieki. Decyzja Sanhedrynu miała wymazać Jezusa z pamięci ludzi, ale decyzja na najwyższym szczeblu uczyniła Go wiecznie żyjącym w ludzkich sercach.
Warto dzisiaj zastanowić się nad samym sobą! Ileż to razy we własnym postępowaniu odtwarzałem to, co dokonywali ludzie z Jerozolimy w Niedzielę Palmową i w Wielki Piątek?Dzisiaj potrzeba nam uznać Jezusa za Króla naszego życia! Ale uznać Go za króla i Pana swojego życia, to być gotowym na poniżenie, wzgardę, a nawet na odrzucenie!Uznać Jezusa za Króla, to znaczy widzieć cel i sens własnego życia w krzyżu i cierpieniu!
Scena namaszczenia w Betanii, która wydarza się „na sześć dni przed Paschą”, jak precyzuje Jan ewangelista, objawia się jako coś bardzo znaczącego. Oczywiście, że to wydarzenie zostawiło znaczący ślad w życiu umiłowanego ucznia, ze względu na zbliżającą się mękę, jak i ze względu na zawartość prorocką.
W opisie wieczerzy paschalnej, podczas którego Jezus objawił swoją miłość do uczniów, Ewangelista Jan objawia przedziwny światłocień. Impuls miłości popychał, Piotra Apostoła do obrony Mistrza, także kosztem oddania swojego życia, gdyby zachodziła taka konieczność, ale hamulec tchórzostwa zaprowadzi go, aż do wyparcia się Jezusa. Czy to nie jest światłocień każdego z nas?
Liturgia tej Wielkiej Środy wprowadza nas w Triduum Paschalne, które rozpoczniemy jutro.Liturgia tego dnia pragnie, aby oczy nas wszystkich w te najbliższe trzy dni była skupiona wyłącznie na osobie Jezusa Chrystusa i jego tajemnicy miłości...