Adwent to czas, kiedy oczekujemy Jezusa razem z Maryją i tak jak Maryja. W drugiej prefacji adwentowej możemy usłyszeć: „Dziewica Matka oczekiwała [Go] z wielką miłością”. Z miłością matki – chciałoby się dodać – każdej matki czekającej na swoje dziecko, z miłością naszej matki, gdy czekała na nas. Wyczekujemy z miłością Tego, który przychodzi do nas – Emmanuela – to znaczy Boga z nami.
Wydarzenia naszego życia są znakami Bożej Opatrzności. Filozofka Simone Weil uważała, że Bóg stosuje wobec swoich przyjaciół pewien umowny język: „Każde wydarzenie życia jest słowem tego języka. Wspólnym sensem wszystkich tych słów jest: «Kocham cię»”.
Zwiastowanie jest nie tylko spotkaniem Maryi z archaniołem Gabrielem, ale przede wszystkim spotkaniem Boga z człowieczeństwem. To, co najważniejsze, dzieje się pomiędzy Bogiem i Maryją jako jedną z nas. Zwiastowanie jest świętem tego „pomiędzy”. Wolność Boga i wolność człowieka spotykają się ze sobą. Najważniejsze rozgrywa się właśnie w tej intymnej przestrzeni „pomiędzy”. Tam, gdzie pokorna wszechmoc Boga spotyka się z ludzkim wolnym „tak”, dzieją się zawsze rzeczy wielkie.
Dziś Maryja jest nam ukazana jako ta, która pielgrzymuje… z Nazaretu do domu Zachariasza i Elżbiety: jest to pierwsza z podróży Maryi, o której mówi Pismo Święte. Pierwsza z wielu. Maryja pójdzie z Galilei do Betlejem, gdzie narodzi się Jezus; będzie zmuszona uciekać do Egiptu, aby ocalić Dzieciątko od Heroda; co roku będzie pielgrzymować do Jerozolimy na święta Paschy, aż po ostatnią drogę, w której pójdzie za Synem na Kalwarię. Te podróże mają jedną cechę: nigdy nie były łatwe, wymagały odwagi i cierpliwości. Mówią nam one, że Matka Boża wie, czym jest pielgrzymowanie, zna nasze drogi pod górę: jest nam siostrą w życiowych wędrówkach. Doświadczona w trudzie, wie, jak nas ująć za rękę, gdy nie mamy sił, gdy znajdujemy się przed najbardziej stromymi zakrętami życia.
Wielbi dusza moja Pana… (Łk 1, 46) Słowa, które przytacza dzisiejsza Ewangelia, miały być wypowiedziane przez Matkę Najświętszą w domu Zachariasza i Elżbiety w Ain Karem, dokąd Maryja udała się po Zwiastowaniu. Są to zresztą jedyne znane nam słowa, które Maryja wypowiada podczas sceny Nawiedzenia. Maryja napełniona jest Duchem Świętym, jest świadoma swojego wybrania i wielkości misji, jaką Bóg jej powierzył. Nie ma chyba większego znaczenia, czy są to dokładnie te same słowa, które wówczas wypowiedziała, czy późniejszy hymn pierwszej wspólnoty chrześcijan, czy owoc refleksji teologicznej Św. Łukasza. Cały bowiem hymn, który na stałe znalazł swoje miejsce w liturgii Kościoła, odzwierciedla ówczesne odczucia Maryi, która przede wszystkim wielbi Boga, za wielkie rzeczy, które uczynił Jej osobiście i w całej historii narodu wybranego. W Magnificat Maryja staje jako reprezentantka wszystkich tych, którzy doświadczyli dobrodziejstw od Boga. Wypowiada słowa uwielbienia i dziękczynienia najpierw w swoim imieniu, ale zaraz potem w imieniu ubogich, uciśnionych, poniżonych, głodnych i wszystkich, którzy w Bogu znajdują Obrońcę i Zbawiciela.
Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna (Iz 7, 14). Bóg mówi do mnie poprzez znaki i chce stać się Bogiem z nami (por. Mt 1, 23), ale nie za wszelką cenę i nie wbrew mnie samemu. Szanując moją wolność, chce zaprosić mnie do tego, aby tak się stało. On chce, abym odkrywał te Jego znaki, poprzez które mówi do mnie, bo On doskonale wie, że tylko odczytując i pozwalając się przemienić Jego znakom, sam stanę się świadectwem dla ludzi, którzy mnie otaczają.
Dziś wieczorem będziemy wraz z pasterzami i aniołami radować się z narodzenia Jezusa. Ale jeszcze dziś, przed uroczystą pasterką, wraz z Zachariaszem radujemy się z narodzin Jana Chrzciciela. Słowa dziękczynnej modlitwy Zachariasza, tzw. „Kantyk Zachariasza”, stały się codzienną poranną modlitwą Kościoła. Ta pełna wdzięczności pieśń jest przede wszystkim zachwytem nad Bożym planem zbawienia, by oświecić tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają (Łk 1, 79). Miejsce w tym planie ma i praojciec Abraham, i protoplasta Dawid, i rzesza proroków. Nie zabrakło w nim miejsca dla Zachariasza i dla tego małego chłopca, który właśnie otrzymał imię Jan.