Chrystus, wzywając do realizacji tego przykazania, sam pokazuje, jak je spełnił. Gdy patrzymy na krzyż, widzimy ukrzyżowaną Miłość: Jezus Chrystus wypełnia „Szema” właśnie na drzewie krzyża. Jego przebite serce (kochać całym sercem), Jego poraniona cierniami głowa (kochać całym umysłem), Jego przebite ręce i nogi (kochać ze wszystkich sił). A wszystko to dla nas, kochając nas, swoich braci i siostry, oddając za nas swoje życie.
Postawa wdów z dzisiejszej liturgii Słowa jest dla nas wezwaniem do rachunku sumienia nad naszą szczodrością serca i otwartością na potrzeby innych. Dla Jezusa liczy się nie wielkość ofiary, ale serce, z którego ona płynie. Ostatnie wydarzenia, takie jak powódź, są odpowiedzią na pytanie o kondycję naszych serc i solidarność z potrzebującymi. Nie poprzestawajmy na dotychczasowych działaniach.
Każdego dnia stajemy przed wieloma wyborami, które mogą wydawać się nieistotne, ale wszystkie razem tworzą naszą drogę – czasem dobrą, czasem mniej dobrą. Dziś zastanawiamy się: na ile nasze codzienne decyzje pomagają nam w religijnym oczekiwaniu na spotkanie z Panem?
Bycie chrześcijaninem nigdy nie było łatwe i nie jest również dzisiaj. Aby naśladować Chrystusa, trzeba odważnie dokonywać radykalnych wyborów i często iść pod prąd. Aby mieć udział w królestwie Chrystusa, trzeba zaprosić Go do swojego serca. Podczas Eucharystii Jezus przychodzi jako Chleb dający życie wieczne. Prośmy słowami modlitwy po Komunii, abyśmy z radością byli posłuszni Chrystusowi, Królowi Wszechświata, i mogli z Nim żyć bez końca w Królestwie niebieskim.