Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii pokazuje nam przykłady dwóch ludzi ogromnie zaangażowanych w poszukiwania: skarbu i perły. To jest, to powinien być obraz wiary każdego z nas. Wiara jako proces poszukiwań skarbu, jakim jest sam Pan Bóg. Czy tak jest w naszym przypadku?
Święto Przemienienia Pańskiego pokazuje nam, że warto przyjmować zaproszenie Jezusa do wspólnego wędrowania przez życie. Ukazuje też pewien proces docierania do Boga, odkrywania Go i życia według Jego zasad. Inicjatywa zawsze wychodzi od Jezusa. To On zaprasza nas, abyśmy razem z Nim weszli na górę przemienienia. Nam również chce ukazać swoje prawdziwe oblicze. Chce, abyśmy mogli poznać Go takim, jaki naprawdę jest.
Jezus wraz z apostołami przemierza Galileę i Judeę, głosząc królestwo Boże, realizuje swoją misję tu na ziemi. Kolejny dzień pełen spotkań, wygłoszonych mów, dzień pełen wysiłku. Po zakończonych spotkaniach mówi uczniom, aby przeprawili się na drugą stronę jeziora, sam zaś udaje się na modlitwę, czyli rozmowę ze swoim Ojcem. Tak jak czyni to zawsze w najważniejszych momentach swojej ziemskiej misji. Tak jak czyni dziecko po niezwykłych przeżyciach, po czymś niespotykanym, kiedy to opowiada mamie i tacie, co się wydarzyło, i czerpie z tego ogromną radość i... siłę.
Krótka, szybka, prosta i szczera odpowiedź kobiety… jest jej ripostą na słowa Jezusa. W swojej ripoście Ona zdaje się mówić: Nieważne, skąd ktoś pochodzi, jeżeli wierzy. I wiesz co? Ja wierzę!!! Założę się, że Jezus ogromnie się uśmiechnął, kiedy jej mówił, jak wielka jest jej wiara. Może się roześmiał, gdy tylko usłyszał jej odpowiedź. I w końcu chętnie dał jej to, o co prosiła. Uzdrowił jej córkę.
Pytanie, które stawia Jezus nie jest adresowane tylko do apostołów, ale również do każdego i każdej z nas. Za kogo uważasz Jezusa Chrystusa? albo lepiej: Kim On jest dla ciebie? Czy rzeczywiście Jezus jest dla ciebie Mesjaszem, Zbawicielem, Panem twojego życia? Ale nie wtedy, kiedy wszystko idzie jak „po maśle”, lecz wtedy, kiedy zwyczajnie brakuje ci pieniędzy na zaspokojenie codziennych potrzeb; kiedy dotyka cię choroba w okresie największej ilości pracy, której nie da się przełożyć na jutro i nikt nie może cię zastąpić; kiedy mimo wielkich wysiłków i całej dobrej woli, ludzie odwracają się od ciebie; kiedy spotyka cię niewdzięczność ze strony innych ludzi.
Stwarzając cię, Bóg dał ci wolność i możliwość wolnego wybierania, podejmowania zazwyczaj niełatwych decyzji. I w tej swojej wolności możesz odrzucić warunki, jakie podaje Jezus, bo wydają ci się za trudne, ponad twoje siły i możliwości. Możesz wybrać inną drogę, bo chcesz zyskać wszystko to, na czym ci tak bardzo zależy: zdrowie, pieniądze, sławę, podziw… Pamiętaj jednak o słowach, które wypowiedział Jezus: Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Cóż z tego, że zyskasz wszystko, ale nie spotkasz się z Bogiem, nie doświadczysz Jego miłości, nie odczujesz Jego przebaczenia, nie poczujesz na sobie oczyszczających zdrojów Jego miłosierdzia.
Upomnienie braterskie nie jest dziś ani modne ani łatwe. Jest ono jednak konieczne w sytuacji, gdy grzech osoby żyjącej we wspólnocie Kościoła zagraża jej zbawieniu i osłabia siłę ewangelizacji, jaką posiada taka wspólnota. Podjęte kroki, choć trudne, mają na celu danie osobistego świadectwa wiary oraz troski, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy (por. 1 Tm 2, 4).
Kiedy przebaczamy komuś, kto nas skrzywdził, kto nas zawiódł, kto nie spełnił naszych oczekiwań, dokonujemy czegoś, co jest z korzyścią przede wszystkim dla nas samych. Ponieważ, jak uczy sam Jezus, przebaczenie ubogaca przede wszystkim tego, który potrafi przebaczyć. Dzieję się to dlatego, że przede wszystkim uczymy się miłości, i ta miłość w nas wzrasta. A miłość, która nie przebacza nie jest miłością
Spodziewamy się, że Bóg, który jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze – jak podaje katechizm pamięciowy – że to właśnie Bóg oceni nas sprawiedliwie. Od Boga przede wszystkim oczekujemy sprawiedliwości. Skoro ten świat pełen jest zasad i praw, które są łamane na wszelkie sposoby, to spodziewamy się, że przyszły będzie zupełnie inny. Spodziewamy się, że będzie to świat, w którym zapanuje sprawiedliwość; świat, w którym, Bóg stanie po stronie słabszych, wykorzystanych, oszukanych; świat, w którym upomni się o ich prawa.
Być może wiele razy mówiliśmy Bogu, tak jak pierwszy syn, „idę”, czyniliśmy wiele obietnic, by później żadnej z nich nie dotrzymać. Może równie często były i chwile, kiedy celowo i świadomie odrzucaliśmy zaproszenie Boga do pójścia za Nim. Nie lękajmy się powracać do Boga, lecz z radością i zapałem każdego dnia pozytywnie odpowiadajmy na Jego propozycje.