Liturgia dzisiejszej uroczystości pomaga nam popatrzeć na św. Stanisława nie tyle z punktu widzenia historycznego – oto powinni zadbać rzetelni historycy – ale z punktu widzenia wiary. W to dzisiejsze święto, które ma też ogromną wagę w życiu polskiego narodu, patrzymy na św. Stanisława jako na pasterza i na patriotę, tzn. na biskupa i na człowieka kochającego swoją ojczyznę, dla której był gotów się poświęcić i poświęcił swe życie. Wzorem do naśladowania był dla niego, jak i dla całego Kościoła, sam Chrystus: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. (...). Znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce (J 10, 11. 14-16).
Otwierając naszą dzisiejszą refleksję nad Słowem Bożym, proponuję posłuchać dwóch cytatów.
1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej król Jan II Kazimierz Waza (1648-1668) w sposób oficjalny ślubował: „Ciebie za patronkę moją i za królowę państw moich dzisiaj obieram”. 8 września 1717 r. została dokonana uroczysta koronacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, jako pierwsza na prawach papieskich poza Rzymem.
Trzeba nam w tym trudnym czasie odważnie i bez lęku dawać świadectwo, że tylko Jezus i Jego Ewangelia są jedynym światłem, które wskazuje nam właściwą drogę w życiu. Nie bójmy się więc o tym mówić w różnych sytuacjach. Nie bójmy się nawet, gdy może inni będą nas wyśmiewać i wmawiać, że to my jesteśmy ciemnogrodem, a oni są nowocześni i oświeceni.
Obchodzimy wspomnienie świętych Apostołów Filipa i Jakuba… Wspominając dzisiaj tych apostołów, przypominamy sobie, że nasza wiara opiera się na tym, co przekazali nam naoczni świadkowie życia, męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Dzięki apostołom i ich następcom Ewangelia, niezmieniona przez wieki, przekazywana jest kolejnym pokoleniom. Św. Paweł w Liście do Koryntian podkreśla, że wiara nasza opiera się na faktach zapowiedzianych w Biblii przez proroków i na przekazie naocznych świadków.
„Może to nie twoja droga jest trudna, ale może to trudności są twoją drogą?” – te słowa usłyszał ktoś podczas Camino – pielgrzymki do Santiago de Compostela. Pielgrzymki bardzo trudnej, wymagającej wiele wytrwałości i samozaparcia, a przecież – przeżywającej obecnie jakby swój renesans…
Aby w tym trudnym czasie móc nadal żyć Ewangelią, trzeba w dalszym ciągu poczucia, że jest się kochanym przez Boga. Doświadczyliśmy na nowo tej potrzeby w naszych rodzinach. Może trzeba na nowo doświadczyć jej na płaszczyźnie wiary. Nad Jordanem, gdy Duch Święty zstąpił na Jezusa, Ojciec dał świadectwo o Synu: Tyś jest Syn mój umiłowany, w Tobie mam upodobanie (Łk 3, 22). To zapewnienie powraca w dzisiejszej Ewangelii wobec każdego ucznia Jezusa. Poczucie bycia umiłowanym synem czy córką przez Boga. Mamy też Jego zapewnienie: Nie zostawię was sierotami (J 14, 18). To pozwala nam bardzo osobiście odpowiedzieć naszą miłością.
Pięćdziesiąt dni po swoim zmartwychwstaniu, Jezus, tak jak wcześniej obiecał swoim uczniom, zsyła Ducha Świętego, pochodzącego od Boga Ojca i od Boga Syna – Jezusa Chrystusa, jedynego Odkupiciela człowieka.
Święty Andrzej Bobola 16 maja 2002 roku został ogłoszony patronem Polski. Wydaje się jednak, że jest postacią mało znaną dla większości wierzących naszego kraju. Spróbujmy przynajmniej pokrótce zaznajomić się z tym świętym. [...] Z okazji 300-letniej rocznicy śmierci św. Andrzeja papież Pius XII wydał osobną encyklikę (16 maja 1957), wychwalając wielkiego męczennika. Pius XII przypomniał Polsce o jej roli „przedmurza chrześcijaństwa” i wezwał do przeciwstawiania się „przeciwnikom Boga” w „słowie i piśmie oraz przez dobry przykład”. Czyż dzisiaj te słowa straciły na ważności? Owszem, sytuacja zmieniła się, ale są one dla wierzących w Polsce nowym wyzwaniem.
Św. Andrzej Bobola nie był „aniołkiem” … Miał dość trudny charakter: wiele zalet, ale też swoje słabości. Był bardzo gorliwy, ale i zarazem porywczy, skłonny do gniewu i zapalczywości, do uporu we własnym zdaniu, bardzo niecierpliwy. Udowodnił jednak, że nawet takie przymioty nie muszą nikogo dyskwalifikować … Wytrwałą pracą nad sobą doszedł do takiego stopnia doskonałości chrześcijańskiej i zakonnej, że pod koniec życia powszechnie nazywano go świętym! Dzięki Bożej łasce i własnej pracy nad sobą potrafił wznieść się ponad przeciętność…