Kiedyś ze studentami byłem uczestnikiem dość nietypowej wycieczki, bo i miejsce, które zwiedzaliśmy też było dość nietypowe, a mianowicie klasztor Kamedułów na Bielanach koło Krakowa. Oprowadzał nas mnich, który kiedyś był lotnikiem, a gdy przeszedł na emeryturę, to wstąpił do kamedułów. Opowiadał nam o tym jak żyją na co dzień i czym się zajmują…, o tym, że o czwartej rano schodzą się do chóru na modlitwę, że zachowują całkowite milczenie przez cały czas, że nie jedzą mięsnych potraw tylko warzywa, że nie oglądają telewizji i nie słuchają radia…
Patrząc po ludzku, apostoł Andrzej nie postąpił zbyt roztropnie. Miał dobrą pracę, a zostawił to dla jakiejś bliżej nieokreślonej – mogłoby się wydawać – idei. Poszedł za Jezusem, który nie obiecywał zaszczytów, przywilejów czy finansowych profitów. Św. Andrzej pozostawił całkiem dobrze prosperujący „biznes rybacki”, by umrzeć śmiercią najgorszego przestępcy. W ludzkim rozumieniu taka nieroztropność to raczej powód do wstydu niż chluby. Jednak właśnie dzięki takiej odważnej i zdecydowanej postawie pamięć o nim przetrwała dwadzieścia wieków...
W święto Niepokalanej stajemy wobec niepojętej miłości Boga wobec człowieka. Ten, który jest pełnią istnienia i szczęścia, powołuje do istnienia stworzenie na obraz i podobieństwo swoje – człowieka. Powierza mu wszelkie stworzenie.
Obdarowani przez Boga Są pośród nas ludzie, których nazywamy potocznie „złotą rączką”. Umieją znaleźć się w każdej sytuacji, potrafią naprawić każdą zepsutą rzecz i ze wszystkiego zrobić coś pożytecznego. Spotykamy w naszym życiu lekarzy, którzy posiadają wielki dar stawiania prawidłowej diagnozy, wyczucia w leczeniu, cierpliwości do pacjenta. Słyszymy o nauczycielach z powołania, którzy mają wrodzony dar, by być wspaniałymi wychowawcami dzieci i młodzieży.
W Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, stajemy po raz kolejny wobec niepojętej ekonomii i logiki Miłości Boga do człowieka. Bóg, który jest Miłością, który jest pełnią istnienia i szczęścia, powołuje do istnienia człowieka na obraz i podobieństwo swoje. W zawierzeniu i zaufaniu powierza mu wszelkie stworzenie.Wobec Miłości, hojności, zawierzenia i zaufania, jakimi Bóg obdarował stworzonego na swoje podobieństwo człowieka, zaskakuje czyn człowieka, który odwraca się od Boga, wymawia mu swoje zawierzenie i na dodatek postanawia być równy z Bogiem. Doświadczamy tu tajemnicy zła i niesprawiedliwości człowieka wobec Boga, którą to rzeczywistość określamy grzechem.
Dzisiejsza Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi Panny skłania nas do refleksji nad naszym życiem, a jednocześnie prowadzi nas do przyjęcia wiarą prawdy o jej poczęciu, ujętej przez Kościół w formie dogmatu.Dogmat wiary jest sformułowaną na sposób ludzki, a zatem ograniczony niedoskonałością człowieka, bardzo ważną prawdą wiary. Wynika z Bożego objawienia, czyli Pisma świętego i Tradycji. Dogmat uroczyście ogłasza Urząd Nauczycielski Kościoła.
Początek. Nowy rok liturgiczny. Adwent. Historia znów zatoczyła koło i otworzył się nowy etap. Przedziwne jest to nasze życie w Kościele. Z jednej strony żyjemy z dnia na dzień, z roku na rok, chronologicznie. Dostrzegamy upływający czas. Widzimy to po sobie, po zmianach, jakim, chcąc nie chcąc, podlegamy. Widzimy to również po naszych bliźnich, z którymi dzielimy codzienność: także oni z roku na rok są inni. No i wreszcie to, co chyba najbardziej rzuca się nam w oczy: widzimy, że z roku na rok przybywa tych, których brakuje, którzy odeszli. To jeden wymiar naszego życia.
Nikt nie lubi przegrywać. Kto ponosi klęskę, zwykle oblewa się rumieńcem wstydu, gdyż okazał się kimś słabszym i gorszym od innych. Smutny to widok, kiedy bokser na ringu pada pod ciosami przeciwnika, kiedy nie może utrzymać się na nogach, kiedy nie jest w stanie zadać skutecznego ciosu, który powaliłby rywala. Wtedy sędziowie ogłaszają zwycięzcą tego drugiego. Smutny to widok, kiedy kandydat w wyborach opuszcza centrum wyborcze jako ten, który przegrał. Jego słowa okazały się mało przekonywające, a on sam mniej popularny od kontrkandydata, dlatego ponosi klęskę i odchodzi w zapomnienie. Nikt nie chce przegrać. Każdemu marzy się pierwsze miejsce na podium, hymn na cześć zwycięzcy i podziw tłumów.
Dzisiejsze święto, wspomnienie męczeńskiej śmierci św. Szczepana, może wprowadzać pewną dysharmonię w przeżywanie przez nas Świąt Narodzenia Jezusa. Czy naprawdę o to chodzi Kościołowi? Zobaczmy do tekstów Pisma Świętego, które nam dzisiaj towarzyszą, a znajdziemy odpowiedź na to pytanie.
Egoistyczny lęk o swoją przekupioną władzę, o swoje polityczno–społeczne znaczenie lub nieumiarkowane posiadanie dóbr sprawiają, że chorobliwie zazdrosny i okrutnie mściwy król Herod staje się zdolny do tego, by w poczuciu zagrożenia posunąć się nawet do zbrodni.