Program duszpasterski na rok 2020/21 przebiega pod hasłem: ZGROMADZENI NA ŚWIĘTEJ WIECZERZY. Nakierowany jest na pogłębienie przeżywania i celebrowania Mszy świętej. Poniższe rozważania drogi krzyżowej wpisują się w to pragnienie oraz mają być choćby malutką pomocą w podprowadzeniu do jak najpiękniejszego sprawowania Liturgii. Słowem kluczowym tych rozważań jest słowo ZGROMADZENI.
„Kościół rodzi się z tajemnicy paschalnej. Właśnie dlatego Eucharystia, która w najwyższym stopniu jest sakramentem tajemnicy paschalnej, stanowi centrum życia eklezjalnego. Dostrzegamy to już w pierwszych relacjach o życiu Kościoła, jakie znajdujemy w Dziejach Apostolskich: «Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach» (Dz 2, 42). «Łamanie chleba» oznacza właśnie Eucharystię. Po dwóch tysiącach lat nadal urzeczywistniamy ten pierwotny obraz Kościoła. Gdy to czynimy podczas sprawowania Eucharystii, mamy przed oczyma duszy misterium paschalne: to, co wydarzyło się w wieczór Wielkiego Czwartku, podczas Ostatniej Wieczerzy i po niej. Ustanowienie Eucharystii uprzedzało bowiem w sposób sakramentalny wydarzenia, które wkrótce miały nastąpić, począwszy od konania w Getsemani. Widzimy znów Pana Jezusa, który wychodzi z Wieczernika, schodzi z uczniami w dół, ażeby przekroczyć potok Cedron i wejść do Ogrodu Oliwnego. (…) Rozpoczynało się przelewanie krwi – tej samej Krwi, którą nieco wcześniej ofiarował Kościołowi jako napój zbawienia w sakramencie Eucharystii; ostatecznie zostanie wylana na Golgocie i stanie się narzędziem naszego Odkupienia: «Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, [...] nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego i osiągnął wieczne odkupienie» (Hbr 9, 11-12)” (Jan Paweł II, encyklika: Ecclesia de Eucharistia, nr 3).
Droga Krzyżowa 2018 – W mocy Bożego Ducha... Duchu Święty! Ciebie posłał nam Chrystus Pan, abyś nam przypomniał wszystko i nas oświecał. Prosimy, bądź z nami w czasie rozważania męki Pańskiej, abyśmy w Chrystusie na nowo odkryli swego Pana i Odkupiciela. Duchu Święty prowadź!
Na początku okresu Wielkiego Postu, a więc czasu przygotowującego nas do Świąt Wielkanocnych musimy uświadomić sobie, co się stało udziałem człowieka przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Przede wszystkim zostaliśmy wykupieni z niewoli grzechu i otrzymaliśmy nadzieję życia wiecznego. Te wielki dary Boże nie staną się naszym udziałem, jeśli nie będziemy mieli głębokiej i żywej wiary.
Prośba o mądrość… Będąc jeszcze młodym, zanim zacząłem podróżować, szukałem jawnie mądrości w modlitwie. U bram świątyni prosiłem o nią i aż do końca szukać jej będę. (Syr 51, 13)
Święty Józef, to nie tylko przybranym ojcu Jezusa z Nazaretu czy Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny, ale również patron Kościoła powszechnego, a więc w praktyce każdego z wierzących. Dlatego też jakże popularna jest wśród wiernych czcicieli pieśń ku czci św. Józefa, która rozpoczyna się od słów: „Szczęśliwy, kto sobie patrona – Józefa ma za opiekuna”.
Postać św. Kazimierza w dzisiejszej liturgii jest zaproszeniem skierowanym do nas, byśmy dostrzegając wielkie postawy i wartości w Jego życiu, mogli zaczerpnąć coś dla siebie.
Miłość nie jest zarezerwowana tylko dla zdrowych, nie jest zarezerwowana dla bogatych, mądrych czy sławnych. Umiejętnością i możliwością miłowania Bóg obdarzył każdego człowieka. To miłość decyduje o najważniejszych sprawach naszego życia: decyduje o sensie naszego życia, o tym czy czujemy się potrzebni na tym świecie.
Gdziekolwiek się obejrzymy wszyscy mówią o miłości. O miłości możemy dzisiaj dowiedzieć się z filmów, przeczytać w kolorowych gazetach, usłyszymy o niej w piosenkach, pojawiają się na jej temat informacje w internecie, czy w telewizji. Nawet w dzisiejszej Ewangelii słyszymy jak Jezus zachęca każdego z nas: Trwajcie w miłości mojej! To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.
Patrzymy dziś na św. Józefa, człowieka który na kartach Ewangelii nie wypowiedział ani jednego słowa. Umiał milczeć, by słuchać Boga... By dać się poprowadzić Bogu – to znaczy, by stać się wierzącym. Wtedy wiara staje się zaufaniem, uznaniem, że On wie lepiej, że ma lepsze rozwiązania, że Jego Słowo ma moc „poukładać” moje „niepoukładane życie”.