W sercu człowieka o wielkim formacie, w sercu – szanującym człowieka, każdego człowieka, nawet sługę, ceniącym wartości religijne i żyjącym prawdą, która pozwala znaleźć człowiekowi właściwe miejsce w świecie – ziarno łaski wiary najlepiej wydaje swoje owoce.
„Szukajmy tego co w górze”, pisze Św. Paweł, prawdą zastąpmy kłamstwo; kierujmy się pragnieniem sprawiedliwości (tej, której źródłem jest Chrystus, nie człowiek) nawet za cenę utraty własnych korzyści. Stanowiska i wysoka pozycja społeczna może i powinna być służbą i zadaniem a nie przywilejem.
Bóg rozstrzyga o powołaniu człowieka bez uzasadniania. Nie ma mowy, żeby pytał, czy aby nie ma już innych planów dla swego życia. Zresztą Bóg ma prawo je zmienić; wystarczy, że to z miłości swej powie, udzielając światła rozumowi i odwagi dla woli swego dziecka. Dzisiaj wielu życzyłoby sobie, aby Bóg odjął im konieczność rozstrzygania. Decydowanie jest wielkim ciężarem, szczególnie gdy ma się zbyt wiele możliwości, a do tego brakuje pewności: „dokąd” pójść; „z kim” i „z czym” się związać. Dlatego też wielu w tych czasach odkłada na później wejście w powołanie małżeńskie, kapłańskie lub zakonne, mając nadzieję na pewność, że wreszcie to jedno powołanie, ten jeden partner, ta jedna życiowa droga jest im przeznaczona.
Wszystko co można powiedzieć na temat wiary czy religijności jest tylko suchą teorią, jeśli nie będzie miało autentycznego przełożenia na jakość naszego życia codziennego, powszechnego, zwykłego. Wiara by mogła świadczyć, musi mieć przełożenie na zwykłe sytuacje naszego życia, pośród naszych rodzin, w naszych zwykłych relacjach życiowych.
Wiele z nas zostało „napadniętych”…, zaskoczonych przez różne sytuacje życiowe: klęska powodzi, nieszczęście w rodzinie, alkoholizm bliskiej osoby, utrata pracy, choroba, cierpienie, nagła śmierć osoby kochanej, załamanie nerwowe, depresja...I podobnie jak temu napadniętemu człowiekowi z Ewangelii nawet przez myśl nie przeszło zapytać: kto jest moim bliźnim. Tak jak on leżeliśmy bezsilni, pobici, zwyciężeni. Ale znalazł się i ten, który okazał miłosierdzie. Miłosierdzie to miłość i współczucie, to bezinteresowna pomoc.
Uroczystość Najświętszego Odkupiciela – Uroczystość tytularna Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela (Zgromadzenia Redemptorystów) Trzecia Niedziela lipca – XVI Niedziela Zwykła Redemptorystowskiej Rodzinie, ta dzisiejsza uroczystość uświadamia, że nasze powołanie i nasza misja w Kościele i we wspólnocie ludzkiej, naznaczonej tak zróżnicowanymi aspektami XXI-go stulecia, to głoszenie Obfitego Odkupienia światu. Również i temu małemu światu, którego granice stanowią sąsiedzkie ogrodzenia, klatki schodowe przestrzenie biurowe, sale szpitalne czy więzienne cele.
Nie pytajmy wciąż: dlaczego ja? dlaczego nie inaczej?, tyko wspólnie zanośmy tą najbardziej chyba znaną modlitwę, którą każdy z nas zna od dziecka:Ojcze...zapominamy o najważniejszym, więc przyjdź królestwo Twoje, często źle wybieramy, więc bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi...boimy się i błądzimy, więc nie dozwól, byśmy ulegli pokusie, ale nas zbaw ode złego...Daj nam siłę, byśmy zawsze potrafili ustami i sercem wypowiadać te słowa.Amen. Amen. Amen.
Możemy powiedzieć, że Marta i Maria, siostry z dzisiejszej Ewangelii otrzymały pochwałę i zarazem pewną korektę swoich skrajnych postaw wobec odwiedzającego ich Jezusa.Marta musi pamiętać, że liczne posługi i dzieła to za mało, aby zbudować dobrą relację i żywą wspólnotę, potrzeba jeszcze słowa Bożego.Maria zaś powinna wiedzieć, że za słuchaniem słowa Bożego musi iść jego wypełnianie, a to wymaga konkretnych czynów w służbie bliźnim.Aby dobrze zrozumieć przesłanie dzisiejszej Ewangelii, powinniśmy pamiętać, że w każdym z nas jest trochę Marty i trochę Marii.
Życie świętych ludzi to po prostu Ewangelia Jezusa konkretnie wprowadzona w codzienność. Św. Alfons Maria de Liguori – patron dnia dzisiejszego – wielki kaznodzieja południowych Włoch i wybitny teolog moralista, patron spowiedników i doktor Kościoła, założyciel Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela i biskup dożył pięknego wieku 91 lat. Jego długie i owocne dla Kościoła do dnia dzisiejszego życie, obfituje w liczne wydarzenia i dzieła. Na pięć najważniejszych moim zdaniem etapów w życiu świętego Alfonsa, które ukształtowały jego ludzką, chrześcijańską, zakonną i kapłańską dojrzałość, jego świętość, chciałbym zwrócić naszą uwagę. Nie mam wątpliwości, że życie i droga świętego Alfonsa ku chrześcijańskiej dojrzałości, ku „świętości”, może każdą i każdego z nas zmierzających przecież w tym samym kierunku, czegoś istotnego nauczyć!
Ewangelia zachęca nas zatem, byśmy oderwali się od dóbr materialnych i wiernie wypełniali swoje powołanie, dążąc nieustannie ku temu, co w górze.Wszyscy jesteśmy pielgrzymami zmierzającymi do Domu Ojca! Z tej wiary wypływa także wezwanie: „czuwajcie i bądźcie gotowi” (Mt 24, 42). Człowiek wierzący jest czujny, by z gotowością przyjąć Jezusa, kiedy przyjdzie w swej chwale – jak słudzy z przypowieści, którzy oczekują na powrót pana. Mówi On: „Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie” (Łk 12, 37).