Bóg zbawia, ratuje z opresji, wyciąga z nędzy grzechu.To się już zaczęło. Ten proces „zbawiania człowieka”, czyli wyzwalania go z mocy grzechu i śmierci, właśnie trwa. Rozpoczęło się to narodzinami.Maryja urodziła Jezusa Chrystusa – Boga, który stał się człowiekiem dla nas. Syn Boga stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Synem Boga (św. Augustyn).
Ewangelista Jan daje piękny obraz uczty weselnej. My tę historię słyszeliśmy już tyle razy, że już przy pierwszych słowach często nasze myśli biegną gdzieś indziej, do naszych spraw, trosk, marzeń… Przecież to znamy… Słowo Boże jest jednak aktualne, jest żywe i skuteczne, skierowane właśnie dzisiaj i właśnie do mnie, w tym nastroju, samopoczuciu, w którym jestem. Z moimi radościami, problemami, pokojem, cierpieniem
Pokłon mędrców niesie wiele niewiadomych: nie wiemy, ilu ich dokładnie było, kiedy całe wydarzenie miało miejsce; dla nas jednak najważniejsza jest prawda, że Chrystus przychodzi do wszystkich ludzi, wszystkim chce ofiarować swoje miłosierdzie.
Jako ochrzczeni jesteśmy zaproszeni do dawania naszym życiem czytelnego świadectwa wiary w Boga oraz do pielęgnowania naszej osobistej relacji z Chrystusem, tak by była ona żywa i nieustannie umacniana łaską płynącą z codziennej modlitwy i sakramentów, zwłaszcza Eucharystii i spowiedzi św. Jesteśmy zaproszeni do pamiętania o naszej wielkiej godności i postępowania zgodnie z nią w każdym momencie naszego życia, dając odważne świadectwo naszej przynależności do Chrystusa, ponieważ dzisiejszy świat tak bardzo potrzebuje mężnych chrześcijan, nie wstydzących przyznać się do ewangelicznych wartości.
Uwierzyć w Jezusa! To jest chrześcijaństwo.Czynić wszystko, cokolwiek On mówi… Tak się stało w Kanie Galilejskiej… I uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Paweł Apostoł od spotkania z Chrystusem pod Damaszkiem z ogromną gorliwością idzie i świadczy o Miłości Boga do każdego człowieka, nie wykluczając nikogo. Czyni to słowem i przykładem życia, poprzez pielgrzymki i listy. Wykorzystuje każdą okazję, by przybliżać napotkanym na swojej drodze ludziom tę Prawdę – Bóg jest Miłością, której sam doświadczył i za którą teraz gotów jest oddać życie.
Symeon i Anna stanowią żywe i pełne nadziei oczekiwanie Ludu Bożego na przyjście Pana. Składają oni przepiękne i wymowne świadectwo o znaczeniu Jezusa dla wszystkich ludzi, którzy z niecierpliwością oczekują odkupienia i zbawienia.Wymowne Łukaszowe zestawienie par – Maryi i Józefa, Zachariasza i Elżbiety, Symeona i Anny – wskazuje na jeszcze inną prawdę w historii zbawienia, że mężczyźni i kobiety stają razem przed Bogiem. Są równi godnością, dostojeństwem i łaską, otrzymali te same dary i mają te same obowiązki względem Boga i drugiego człowieka.
Józef kochał Maryję i Boga, co więcej, jako człowiek sprawiedliwy chciał oddać to, co słusznie należało się Bogu i Maryi. Był świadomy i pewny miłości Boga i Maryi. Zapewne nie czuł się osobiście zaproszony, a w konsekwencji nie chciał „przeszkadzać” Bogu i Maryi w ich wielkich i tajemniczych planach. Chciał po prostu usunąć się w cień: cień małżonka i cień ojca. Z tego podwójnego cienia wydobywa go sam Bóg: „Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki”, „Ona porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus”.
Dzisiejszy człowiek jest tak zapatrzony w siebie, że nie zauważa już, albo może nie chce zauważyć również i Boga. Dla wielu ludzi Bóg umarł, jak to twierdził w swoich filozoficznych wywodach Nietzsche. Nie brakuje w dzisiejszym świecie też i takich, którzy w kulcie własnej osoby wystawiają sobie pomniki.
Zdarza się niekiedy, że człowiek w poczuciu swojej ludzkiej słabości, świadomy stojących przed nim bardzo wzniosłych zadań i obowiązków, stwierdza: „Ja się do tego nie nadaję”. „To mnie przerasta”. Dzisiejsza liturgia słowa zawiera trzy osobiste świadectwa ludzi wezwanych przez Boga, którzy odkrywają swoją nieadekwatność, ludzką słabość. Trzech bohaterów: Izajasza, Pawła i Piotra łączy poczucie słabości, świadomość grzeszności, które każdy z nich wyraża w nieco inny sposób.