Pomyślę o ludziach z mojego otoczenia; o tych, którzy sami nie potrafią znaleźć drogi do Jezusa; o „niewidomych”, którzy nie chcą zobaczyć w swoim życiu Bożego działania. I poproszę Jezusa o to, aby przejrzeli.Pomyślę o „głuchych” z mojego otoczenia, którzy nie chcą słyszeć o Bogu i Jego Kościele. I poproszę Boga, aby dotknął ich swoim słowem i uzdolnił do słuchania.
Wypowiadamy wiele modlitw, próśb i błagań do Boga. Czasami są one mniej lub bardziej poważne czy dramatyczne. Niekiedy przypominają koncert życzeń, innym razem są pełnym bólu i rozpaczy błaganiem do Boga jako ostatniej strony, z której możemy się jeszcze spodziewać pomocy. Na każde z nich Bóg odpowiada tak, jak Jezus z dzisiejszego fragmentu Ewangelii: Czy wierzysz, że mogę to uczynić?
Jezus […] leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości (Mt 9, 35). A potem przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy […], aby leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości (Mt 10, 1). Jezus obdarzył swoich wybranych uczniów olbrzymim zaufaniem. Zaprogramował niejako ich przyszłość, wyznaczył im odpowiedzialne zadanie na kolejne dni, tygodnie i lata.
Jezus w dzisiejszej Ewangelii mocno podkreśla, iż same tylko słowa – a więc także modlitwa – nie wystarczą, aby wejść do królestwa niebieskiego.Co więc należy czynić, aby do tego królestwa wejść?Odpowiedź brzmi: Słuchać słów Jezusa i wypełniać je.
Za mało się wspieramy w wytrwaniu w wierze. Brak nam determinacji, aby przyciągnąć rówieśnika do Chrystusa.Proszę Cię, bądź takim zdeterminowanym przyjacielem. I nie bądź sam. Módlcie się wspólnie, nie wstydźcie się wiary. A gdy jeden zacznie upadać, a grzech go sparaliżuje, niech go czwórka przyniesie pod stopy Jezusa, aby Ten go uzdrowił.
Maryjo, śliczna pani, Matko Boga i ludzi na ziemi, prosimy Cię, wyproś nam pragnienie prawdziwego nieprzemijającego piękna.Spraw, byśmy z całych sił pragnęli oglądać Boga, Stwórcę wszystkiego, co dobre i piękne. Maryjo, naucz nas dbać o piękno naszych wzajemnych relacji. Naucz nas dbać o piękno naszych sumień i dusz. Naucz nas pięknie żyć, a po śmierci spotkać się z Twoim Synem Jezusem Chrystusem w niebie.
Trudy naszego życia, którymi mogą być nasze troski, słabości, a nawet grzech, nie przekreślają nas w oczach Jezusa, ale są wręcz powodem, aby spotkać się z Nim i otrzymać Jego pokrzepienie.Chociaż są krzyżem, na który słusznie możemy narzekać, to też mogą być tym bodźcem podtrzymującym żywą z Nim relację.
Boga bać się nie musimy, bo możemy Go poznać w osobie Jezusa Chrystusa.Dzięki temu, że Bóg stał się człowiekiem, możemy bez problemu mieć z Nim bezpośredni kontakt w Eucharystii i Piśmie świętym. Wystarczy po nie sięgnąć i czytać, słuchać!
Pan Bóg jak zatroskany rodzic wskazuje nam właściwą drogę. Bóg kocha każdego z nas i pragnie tylko naszego dobra, naszego zbawienia.Poucza nas, jak mamy żyć, by je osiągnąć. Może droga do zbawienia bywa czasami trudna i wyboista, ale to jedyna możliwa i najlepsza dla nas droga.
Masz w sobie Eliasza. To znaczy, że drzemie w Tobie wielka moc, z której nie zdajesz sobie sprawy. To jest moc od Boga, ona drzemie w Tobie… Obudź ją! I bądź dla innych jak Jan Chrzciciel, bądź człowiekiem, który wskazuje innym ludziom Chrystusa.